6-latka zmarła w szpitalu przy Kraśnickiej. Ordynator broni lekarki

- Pracowałyśmy na jednym oddziale 20 lat. Elżbieta Ł. to bardzo dobra lekarka, sumienna, oddana pacjentom, pracę wykonująca z dużym zaangażowaniem - przekonywała w poniedziałek Maria W.-O., zastępca ordynatora pediatrii, dawna przełożona lekarki.

Przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód toczy się proces w sprawie śmierci 6-letniej Oli. Dziewczynka trafiła do szpitala 9 grudnia 2011 roku. Miała zapalenie płuc i duszności. Stan zdrowia dziewczynki szybko się pogarszał. Spędziła w szpitalu trzy tygodnie. Zmarła 31 grudnia. Prokuratura oskarżyła doktor Elżbietę Ł. o nieumyślne narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Śledczy zarzucili jej m.in. nieprzeprowadzenie gazometrii (badania krwi) oraz niezlecenie wykonania wczesnej konsultacji anestezjologicznej. Oskarżona nie przyznała się do winy.

- Gazometria jest inwazyjnym badaniem i bardzo skomplikowanym. Wiąże się z wysokim ryzykiem powikłań. Żeby je przeprowadzać, należy posiadać duże doświadczenie - wyjaśniała pani Maria.

Na pytanie czy wykonanie gazometrii miałoby wpływ na przebieg choroby u dziecka, ordynatorka stwierdziła: - W moim przekonaniu nie miało to wpływu. Jeśli ja zajmowałabym się zmarłą dziewczynką, moje postępowanie związane z jej leczeniem nie różniłoby się od tego, jak postępowała Elżbieta Ł.

Według jej relacji stan dziecka był stabilny. Dziewczynka nie potrzebowała dodatkowych konsultacji. - To co się stało to wielka tragedia, również dla nas lekarzy - mówiła Maria W.-O.

Swoje stanowisko wczoraj wygłosiła również sama oskarżona. - Aleksandra M. była stale monitorowana. Wszystkie parametry były sprawdzane: tętno, ciśnienie, oddech. Założony na paluszek miała pulsometr, którego wyniki były stale notowane. Parametry zdrowia dziecka utrzymywały się na stabilnym poziomie - stwierdziła Elżbieta Ł.

Kolejną rozprawę sąd zaplanował na grudzień. Przeprowadzona wtedy zostanie telekon-ferencja z biegłymi lekarzami.