Sąd nie uwierzył i w maju tego roku skazał Pawła S. na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Zabrał mu też prawo jazdy na trzy lata oraz nakazał zapłacenie 2 tys. zł grzywny oraz wpłacenie 300 złotych na cel charytatywny. - Paweł S. nie miał dostatecznego poziomu samokontroli (...). Oskarżony był przekonany o tym, że kontroluje sytuację i ryzyko związane z prowadzeniem pojazdu.
Sąd podkreślił, że mecenas mógł przewidzieć skutki swojego zachowania, bo jest dorosły, ma wyższe wykształcenie i zna przepisy ruchu drogowego, bo ma prawo jazdy od 1988 roku.
Zarówno adwokat Paweł S., jak i jego obrońca złożyli apelację od wyroku. Za błąd uważają to, że sąd nie przesłuchał strażników miejskich, którzy byli na miejscu kolizji.
Paweł S. podkreśla również, że sąd nie do końca wiedział, jakie miał stężenie alkoholu we krwi, bo oparto się na wyniku z policyjnego alkomatu nie przeprowadzając badania krwi. Świadkowie zdarzenia zeznali zaś, że nie było czuć od niego alkoholu.
2 października sąd zdecyduje, czy utrzymać wyrok skazujący w mocy. Jeżeli wyrok będzie prawomocny, sprawą mecenasa Pawła S. zajmie się Sąd Dyscyplinarny Okręgowej Rady Adwokackiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?