- Potrzebujemy wzmocnienia dodatkowymi etatami urzędniczymi i asystenckimi - podkreśla sędzia Piątek. - Bez wsparcia nie jest możliwa realizacja tak olbrzymich zadań, bez narażenia się na zarzut przewlekłości postępowań.
Liczby mówią same za siebie. Z roku na rok systematycznie wzrasta liczba wniosków o ogłoszenie upadłości (to ponure żniwo kryzysu gospodarczego). W 2012 r. naliczono ich w gdańskim sądzie łącznie 266. To ponad 30 proc. więcej niż przed rokiem. Każda sprawa upadłościowa to stosy zgłoszeń wierzycieli, chcących odzyskać swoje należności od bankrutujących firm.
Prawdziwy zawał nastąpił jednak w połowie ubiegłego roku - z chwilą upadku Amber Gold. Jeśli przed tą sprawą w skali roku notowano około 1,5 tys. zgłoszeń wierzytelności do wszystkich spraw łącznie, to tylko w związku z upadkiem Amber Gold i tylko przez pół roku napłynęło ich już 12,6 tys.! W siedzibie sądu przy ul. Piekarniczej w Gdańsku ciasno upakowane akta upadłościowe parabanku zajmują dwa olbrzymie, wysokie na 4 metry regały. W sądzie nazywają je "Aleją Amber Gold".
- Z początku nie mieliśmy nawet gdzie wpinać tych zgłoszeń. Może to wydać się śmieszne, ale brakowało segregatorów - słyszymy w gdańskim sądzie. - Cały sąd zrzucał się na segregatory dla upadłości. Dobrze, że akurat księgowość archiwizowała swoją dokumentację i zwolniła kilka sztuk - dodaje inna z pracownic.
Kiedy rozmawialiśmy w z sędziami i pracownikami sądu ostatni segregator z aktami AG nosił numer 771, a kolejnych zgłoszeń z dnia na dzień przybywa.
- Akurat kłopoty z zaopatrzeniem nie są nowością w wymiarze sprawiedliwości - przekonują nas nasi rozmówcy. Jak się dowiadujemy, od lutego ub.r. obowiązuje w sądownictwie centralny system zamówień.
- Jako żywo przypomina czasy gospodarki planowej. Czy to długopis, czy toner do drukarki, nie mówiąc już o samej drukarce i innym sprzęcie biurowym, w każdym przypadku trzeba słać zamówienie do... Krakowa - tłumaczy jeden z pracowników administracyjnych. - Tam mieści się specjalna komórka organizacyjna, która odpowiada za ich realizację - dodaje.
Po sądzie "północnym" krąży nawet opowieść jak to w ubiegłym roku zamówiono tonery. Długo oczekiwane okazały się... nieprzydatne, bo w międzyczasie wymieniono drukarki na modele innego typu.
Tak jak centralnie planuje się zakupy, tak scentralizowany jest też przydział etatów dla poszczególnych sądów.
- Tu nawet nie chodzi o to, że to ministerstwo planuje, ile sędziów, asystentów i pracowników sekretariatu będzie pracowało w poszczególnych sądach od Pszczyny po Gdańsk - słyszę od sędziego z innego sądu. - Ale o to, że nie wolno nam nawet zapełnić etatu "zluzowanego", bo ktoś na przykład złożył wypowiedzenie. Jeśli powstaje wakat, to "wraca" on do ministra. I to w ministerstwie decydują czy możemy ponownie go obsadzić, czy może np. wolne stanowisko należy przypisać do innego sądu - wyjaśnia nasz rozmówca.
Dlatego też wykwit zgłoszeń związanych z upadłością Amber Gold jest tak kłopotliwy organizacyjnie. Doszło do tego, że do pomocy zaprzęgnięto niektórych pracowników i asystentów z wydziałów karnych i cywilnych.
- Oprócz Amber Gold prowadzimy też inne duże upadłości. Nie możemy dwa lata zajmować się wyłącznie jednym podmiotem, bo stworzenie listy wierzytelności w sprawach innych spółek jest równie ważne dla ich wierzycieli, co dla klientów Amber Gold - mówi sędzia Anita Różalska, wiceprezes Sądu Rejonowego Gdańsk Północ.- A z naszych szacunków wynika, że właśnie dwa lata potrzeba by sporządzić tylko listę wierzytelności Amber Gold. Trzeba przy tym pamiętać, że po jej obwieszczeniu sędzia komisarz będzie rozpoznawał jeszcze sprzeciwy od niej - dodaje wiceprezes.
W rankingu "wielkich upadłych" gdańskiego okręgu tuż za Amber Gold plasują się: linie lotnicze OLT Regional z liczbą 710 zgłoszeń wierzytelności, a za nimi sieć delikatesów Bomi - 620 zgłoszeń. - Niektóre z nich przywożono wózkami, bo zgłoszenie jednego dostawcy potrafiło zawierać stosy niezapłaconych faktur - wspomina jeden z rozmówców.
Trudna będzie też sprawa upadłości Ogólnopolskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Spodziewana liczba zgłoszeń oscyluje wokół 1 tys.
- W każdej sprawie dochodzą jeszcze zwroty niepoprawnie wypełnionych zgłoszeń - dodaje sędzia Różalska. - W przypadku Amber Gold jest ich szczególnie wiele, około 40 proc. Zapewne wynika to z faktu, że wśród jej klientów wielu nie było profesjonalnymi inwestorami, a formularze zgłoszeń są takie same i dla przedsiębiorców, i dla osób fizycznych.
Presja na szybką wypłatę utopionych w Amber Gold środków jest bardzo duża. Co i rusz do wydziału dzwoni ktoś z prośbą o wypłacenie pieniędzy - "bo miały być na leczenie", "bo nie mam z czego żyć", "bo rodzina się ze mnie śmieje".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?