Akademickie Radio KUL - nowa rozgłośnia na radiowej mapie Lublina

Mamy już w Lublinie radio akademickie. Czym więc wyróżni się AR KUL?
Jesteśmy przede wszystkim radiem internetowym i na takim działaniu będziemy się skupiać. Oprogramowanie i sprzęt z którego korzystamy są inne niż w tradycyjnym studiu. Na początek planujemy dwugodzinne audycje raz w tygodniu. Najczęściej będą to wywiady, dyskusje, debaty czy małe formy reportażu – dostępne również jako podcasty. W planach jest specjalny portal radiowo-multimedialny. Dopiero kiedy zakończymy nad nim pracę, pomyślimy nad dalszym rozwojem radia. Na razie jesteśmy na początku drogi.

Czego możemy się spodziewać po audycjach? Mówi Pan o reportażu, wywiadzie, a co z muzyką?
Stawiamy na słowo, mniej na muzykę. Chcemy promować naukę i myśl naukową naszej uczelni. Pokażemy to, co dzieje się na uniwersytecie i to, co ma związek z naszym patronem Janem Pawłem II. Tematy przychodzą do nas każdego dnia - odbywają się spotkania, sympozja, konferencje. W pierwszej audycji mieliśmy kilkanaście tematów – był jubileusz KUL-u, ale były też tematy dotyczące Ukrainy, czy Białorusi. Dążymy do bycia ośrodkiem opiniotwórczym.

Czy zamierzacie konkurować z innymi akademickimi rozgłośniami?
Absolutnie nie. Nie zamierzamy być dla nich konkurencją. Nie widzę celu w wychodzeniu z internetu. Komunikacja globalna to przyszłość, a taką możliwość daje właśnie internet. Stawiamy też na konkretną grupę odbiorców. Tak jak już wspominałem, muzyka nie będzie naszym priorytetem. Chcemy być medium skupiającym się na słowie, podobnie jak TOK Fm czy Polskie Radio 24.

Jak duży jest zespół waszych radiowców?
Zespół składa się z kilku osób. Są wśród nas młodsi i starsi praktykujący radiowcy. Ja sam mam ponad 20 lat doświadczenia w tej branży. Są też oczywiście studenci dziennikarstwa, którzy mają okazję uczyć się od bardziej doświadczonych. Co ważne uczą się nie tylko od nas, wielu z nich pracuje w innych rozgłośniach, jak Radio Lublin, czy Centrum.

Jaką przyszłość sobie wróżycie?
Wszystko będzie zależało od zaangażowania twórców. Ale jedno jest pewne, będzie tylko lepiej.