Po urlopach w drugiej połowie grudnia, łęcznianie wznowili treningi 7 stycznia. Od tamtej pory zaliczyli jedno szcześciodniowe zgrupowanie w Uniejowie, a także trzy mecze sparingowe z klubami pierwszoligowymi. Podopieczni Franciszka Smudy pokonali GKS Tychy 2:0, Pogoń Siedlce 3:0 oraz zremisowali z Wisłą Puławy 1:1.
Od początku przygotowań nowy sztab szkoleniowy łęcznian postawił na intensywną pracę z dużymi obciążeniami, co daje się we znaki piłkarzom. - Ten okres zimowy jest jednym z cięższych od paru lat - przyznaje Grzegorz Bonin, skrzydłowy Górnika.
W miniony piątek zielono-czarni udali się na drugi z obozów przygotowawczych. Tym razem “Górnicy” wybrali się na 12 dni do położonej 100 kilometrów od Walencji, Oropesy del Mar. W Hiszpanii są obecnie lepsze warunki do gry w piłkę. Temperatura waha się tam między 12 a 16 stopniami Celsjusza.
Na zgrupowanie poleciało 25 zawodników. W kadrze na obóz zabrakło trenujących indywidualnie po przebytych kontuzjach Łukasza Mierzejewskiego i Slavena Jurisy. Ich szanse na walkę o skład na wiosnę są coraz mniejsze. Z zespołem zgrywa się natomiast nowy prawy obrońca, Rumun Gabriel Matei, który podpisał kontrakt w zeszłym tygodniu.
Górnik wstępnie miał zagrać w Hiszpanii cztery sparingi. Póki co, pewne są dwa mecze towarzyskie z udziałem zielono-czarnych. Jutro o godzinie 11 Grzegorz Bonin i spółka zmierzą się z hiszpańskim Villarreal CF. To obecnie szósta drużyna Primera Division i uczestnik Ligi Europy. - Wymóg trenera Smudy był taki, żeby grać z mocnymi rywalami - zdradza Veljko Nikitović, członek sztabu szkoleniowego łęczyńskiej drużyny. - Wiadomo, że Villarreal nie pojawi się w najmocniejszym składzie, ale to i tak będzie bardzo cenne doświadczenie i wartościowy sprawdzian dla naszego zespołu - dodaje popularny “Velo”.
W drugim sparingu Górnik będzie rywalizować z reprezentującym węgierską ekstraklasę Diósgyőri VTK. Spotkanie zostanie rozegrane w niedzielę 29 stycznia o godzinie 15.
- Trener Smuda od razu wprowadził swoją dyscyplinę. Możliwe, że tego właśnie nam brakowało w ostatnim półroczu. Za rządów trenera Szatałowa również wszystko było trzymane twardą ręką. Z kolei trener Rybarski bardziej chciał utrzymywać relacje na zasadach koleżeńskich. Jak widać, to nie zawsze się sprawdza. Widzę, że zawodnicy obawiają się i szanują trenera Smudę - ocenia Veljko Nikitović.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?