Ostatnio premier w tzw. „Piątce Morawieckiego” przedstawiał propozycję zmniejszenia ZUS i CIT dla małych firm. Pierwsza propozycja jest dobra, bo zmniejszy obciążenie przedsiębiorców i może zachęcić do zakładania firm. Teraz, kiedy są nadwyżki w budżecie, można sobie na to pozwolić. Ale w dłuższej perspektywie powstałą „dziurę” w ZUS trzeba będzie kiedyś uzupełnić, a chętnych do emerytury przybywa lawinowo. Jeśli idzie o CIT, to jest to raczej zagrywka propagandowa, bo małe przedsiębiorstwa nie są na ogół płatnikami tego podatku. Właściciele mikro i małych firm (a takich jest przecież najwięcej) rozliczają się poprzez PIT. Jeżeli jednak sami przedsiębiorcy stan gospodarki oceniają jako dobry (w końcu to oni sami wypełniali ankiety dla Pekao SA), to i my powinniśmy się cieszyć, wszak wielu z nas jest pracownikami sektora przedsiębiorstw, więc nie musimy bać się np. o pracę.
W sprzeczności z tym optymizmem pozostają inne raporty mówiące o upadłościach małych firm. W ubiegłym roku bankructwo ogłosiło 889 firm. Według wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska, w tym roku liczba ta może zwiększyć się o kilkanaście procent. Co jest zagrożeniem dla firm? Przede wszystkim nietrafione inwestycje i tzw. zatory płatnicze. Skoro odbiorcy nie płacą w terminie, to firma traci płynność finansową i może mieć kłopoty z uzyskaniem kredytu w banku na bieżącą działalność i ewentualne inwestycje.
Nie jest więc tak różowo. Ale zawsze lepiej być optymistą niż pesymistą.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
