Podwyżek u prezesów spółek komunalnych nie będzie
Władze Lublina właśnie podpisują nowe kontrakty z szefami miejskich spółek.
Nawet 100 mln zł rocznie miały zaoszczędzić samorządy i państwo na tzw. nowej ustawie kominowej. Weszła w życie we wrześniu i dokładnie opisuje, ile minimalnie i maksymalnie mogą zarabiać szefowie publicznych firm. Do tej pory określone były maksymalne pobory. - Z zastrzeżeniem maksymalnym 6-krotności przeciętnego wynagrodzenia - przypomina Beata Krzyżanowska, rzeczniczka ratusza.
Teraz spółki zostały pogrupowane w zależności od ich wielkości, liczby zatrudnionych i milionów złotych, którymi obracają. W ten sposób prezesi największych polskich firm mogą co miesiąc otrzymać nawet 15-krotność przeciętnej pensji.
Jak te zmiany są wprowadzane w Lublinie?
- Nowa ustawa kominowa w wielu przypadkach nie obniżyła wynagrodzeń, lecz umożliwiła ich podwyższenie, np. spółki MPWiK, LPEC i MPK kwalifikują się do 4. klasy skali działalności, dla której wysokość wynagrodzenia ustalono minimum 4-krotność, maksimum 8-krotność. Oznacza to, że w tych przypadkach nie jest możliwe ustalenie wynagrodzenia dla członków zarządów niższego niż 4-krotność - wyjaśnia Krzyżanowska.
Władze miasta dały sobie czas do 1 listopada, żeby wprowadzić ustawowe regulacje w życie. I chociaż w wielu przypadkach jest możliwość zarówno obniżenia, jak i podwyższenia pensji zarządów, lubelski ratusz nie skorzystał z tego prawa.
- Wysokość wynagrodzeń ustalono na tym samym poziomie, jaki obowiązywał dotychczas - informuje rzeczniczka.
Prezesi MPWiK, MPK, LPEC będą zarabiali pięć średnich krajowych (podstawą naliczenia jest ponad 4,2 tys. zł brutto), a pozostali członkowie zarządów 4,5-krotność.
- Dla prezesa zarządu wynagrodzenie wynosi 21 419,95 zł brutto miesięcznie. Dla pozostałych członków zarządu 20 545,87 zł brutto miesięcznie - wylicza Weronika Opasiak, rzeczniczka MPK. - Kwotowo wygląda to identycznie, jak było do tej pory - dodaje.
Nowa ustawa reguluje też sprawę rocznych nagród wypłacanych prezesom i ich zastępcom. Podstawą do ich wypłacenia ma być realizacja planów firmy, zmniejszenie strat czy zwiększenie zysków.
W Lublinie prezesi miejskich spółek nie otrzymują rocznych nagród.
Nikt nie zapytał o podwyżkę
- Żaden z prezesów spółek z udziałem miasta nie przyszedł z żądaniem podwyżki - mówi nam wysokiej rangi urzędnik ratusza. - Chyba zdają sobie sprawę z tego, że jak na lubelskie warunki zarabiają bardzo dobrze, a w obecnej sytuacji budżetowej ich prośba spotkałaby się z odmową - dodaje.
Jak piszemy na pierwszej stronie dzisiejszego „Kuriera Lubelskiego”, szefowie największych miejskich firm, np. MPK, LPEC i MPWiK, według nowych przepisów mogą co miesiąc otrzymywać ośmiokrotność średniej płacy w Polsce. Byłoby to ponad 34 tys. zł.
Miasto jednak uznało, że zarobki prezesów zostawi na obecnym poziomie - pięciokrotności. Czyli około 21 tys. zł. Z naszych informacji wynika, że ratusz nie chciał też zwiększać kosztów funkcjonowania miejskich firm.
Lotnisko z wice
W jednym przypadku jednak do tego dojdzie. Mowa o Porcie Lotniczym Lublin. Od 1 listopada nowym wiceprezesem będzie tam Włodzimierz Wysocki, do tej pory wiceprezes LPEC. Wysocki to prawnik, polityk Platformy Obywatelskiej, były zastępca prezydenta miasta. W czwartek radni miejscy PiS (przy okazji głosowania nad przekazaniem lotnisku 2 mln zł) pytali: - Czy chodzi o to, by te 2 miliony złotych pokryły pensje ludzi związanych z Krzysztofem Żukiem, Polskim Stronnictwem Ludowym i Platformą Obywatelską?
Beata Krzyżanowska, rzeczniczka ratusza, wyjaśnia, że Wysocki będzie zarabiał, tak jak w LPEC, 4,5-krotność średniej pensji. Będzie to ponad 19 tys. zł.
- Miasto Lublin zawnioskowało o odbycie walnego zgromadzenia spółki w celu podjęcia uchwał dotyczących dostosowania zasad kształtowania wynagrodzeń w porcie do nowej ustawy kominowej - informuje Krzyżanowska.
Na tej naradzie będzie mowa nie tylko o pensji Wysockiego, ale też o zarobkach prezesa Portu Lotniczego Lublin, Krzysztofa Wójtowicza.
W końcu wiemy
Wójtowicz ma, jak do tej pory, zarabiać pięciokrotność średniej płacy, czyli ponad 21,4 tys. złotych.
O zarobkach prezesa lotniska piszemy po raz pierwszy i jedyni, bo Wójtowicz, wzorem swojego poprzednika, Grzegorza Muszyńskiego (dziś radny wojewódzki PiS), nie upublicznia swoich oświadczeń majątkowych. Kilka lat temu zarząd lotniska zadbał o opinię prawną stwierdzającą, że nie musi tego robić.
Bez umów o pracę
Nowa ustawa kominowa zmienia też zasady zatrudnienia członków zarządów w spółkach. Nie będzie to już umowa o pracę, ale kontrakty.
Według jednego z naszych rozmówców, to dla samorządu korzystne, ponieważ kontrakty są na czas określony, a po drugie - na prezesach spoczywa większa odpowiedzialność. - Mają lepiej osiągnąć postawione przed nimi cele. Jeśli tego nie zrobią, to kontrakt może nie zostać przedłużony - mówi nam jeden z urzędników.