Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handel ludźmi dzieje się tu i teraz. Na jaką skalę? Ofiary wolą milczeć

Marcin Koziestański
Handel ludźmi w Polsce jest trudnym do wykrycia przestępstwem. W ubiegłym roku policjanci w całym kraju odkryli 64 przypadki takich przestępstw.
Handel ludźmi w Polsce jest trudnym do wykrycia przestępstwem. W ubiegłym roku policjanci w całym kraju odkryli 64 przypadki takich przestępstw. 123rf
Oszuści doskonale potrafią wykorzystywać słabości i nadzieje ludzi, którzy są w potrzebie. Za ich sprawą 76 osób zostało zmuszonych do żebrania w Finlandii. Jeszcze długo wierzyli, że są winni pieniądze oprawcom

Wczasach, gdy o pracę naprawdę ciężko, każda szansa na dodatkowy zarobek, która spada na bezrobotnych, jest jak promyk nadziei. Ten promyk może czasem skutecznie omamić.

Tak było w przypadku kilkudziesięciu ofiar z regionu Lubelszczyzny. - 76 osób zostało pokrzywdzonych w sprawie handlu ludźmi - informuje Beata Syk-Jankowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Pokrzywdzeni to osoby z reguły bezrobotne i znajdujące się w zazwyczaj bardzo trudnej sytuacji finansowej oraz rodzinnej, o których to okolicznościach doskonale wiedzieli członkowie grupy wykorzystując to - dodaje.

Werbowanie poprzez ogłoszenia w prasie i internecie
W lokalnej prasie i na portalach ogłoszeniowych w internecie przez pięć lat pojawiały się ogłoszenia o rzekomo atrakcyjnej i dobrze opłacanej pracy na terenie Finlandii. W trakcie wstępnej rozmowy z zainteresowanymi oszuści podawali kandydatom informacje, że praca będzie polegała na sprzedaży drewnianych figurek, a uzyskany z tego tytułu zarobek będzie oscylował w granicach kilku tysięcy złotych miesięcznie.

Po przybyciu na miejsce do Finlandii pokrzywdzeni poznawali rzeczywiste zasady „pracy”, która polegała na odwiedzaniu domów i proszeniu o pomoc finansową. W rzeczywistości było to po prostu żebranie.

- Pojęcie handlu ludźmi jest dosyć złożone i nie takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać - twierdzi Irena Dawid-Olczyk, prezeska Fundacji „La Strada” i koordynatorka Krajowego Centrum Interwencyjno-Konsultacyjnego dla Ofiar Handlu Ludźmi.

Według kodeksu karnego handel ludźmi jest to „werbowanie, transport, dostarczanie, przekazywanie, przechowywanie lub przyjmowanie osoby z zastosowaniem przemocy lub groźby uprowadzenia, podstępu, wprowadzenia w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, nadużycia stosunku zależności, wykorzystania krytycznego położenia lub stanu bezradności, udzielenia albo przyjęcia korzyści majątkowej lub osobistej albo jej obietnicy osobie sprawującej opiekę lub nadzór nad inną osobą”. - Ma to na celu wykorzystanie takiej osoby, nawet za jej zgodą, w szczególności w prostytucji, pornografii lub innych formach seksualnego wykorzystania, ale także w pracy lub usługach o charakterze przymusowym, w żebractwie, w niewolnictwie lub innych formach wykorzystania poniżających godność człowieka - precyzuje Irena Dawid-Olczyk.

Ofiarami takiego właśnie wykorzystywania stało się ponad siedemdziesiąt osób z terenu Lubelszczyzny, które trafiły do Finlandii. Nie znały one fińskiego. Dlatego na miejscu pokrzywdzeni otrzymywali karteczkę z tekstem w tym języku, zawierającą prośbę o wsparcie finansowe na koszty rzekomego leczenia członka rodziny, albo przekonującą o złym swoim stanie zdrowia (np. twierdzącą, że dana osoba jest głucho-niema). Inny argument to zbiórka środków na kontynuowanie studiów.

Wywiezieni do obcego kraju Polacy chodzili od domu do domu, pokazywali karteczki i proponowali w zamian za pomoc drewniane figurki lub obrazki. Obywatele fińscy wręczali im różne, na ogół symboliczne, kwoty. Uzbierany w drodze żebraniny zarobek był bardzo skromny. Dodatkowo, za dokonaną transakcję musieli przekazywać organizatorom każdorazowo około 5-8 euro.

Długi wciąż rosły
- Metody działania sprawców w przypadku handlu ludźmi są skuteczne i dość skomplikowane. Wykorzystują nasze aspiracje, słabości, kryzysy i deficyty - podkreśla prezeska „La Strady”.

Przymusowi pracownicy byli psychicznie zdominowani przez oprawców i kompletnie załamani sytuacją. Musieli zapłacić organizatorom wyjazdu za transport, wyżywienie i zakwaterowanie. Ponieważ przekraczało to ich możliwości finansowe (otrzymywali jedynie niewielki odsetek z wyżebranych pieniędzy), wpadali w długi, które nie pozwalały im wrócić do kraju. W niektórych przypadkach, nawet po powrocie do Polski, szajka wciąż domagała się zaległych spłat i pokrzywdzeni musieli ponownie jechać do Finlandii, żeby je odpracować.

Kolejnym problemem była też nieświadomość pokrzywdzonych osób, które do końca nie zdawały sobie sprawy, że padły ofiarami przestępstwa. - Jak rozpoznać, że jest się ofiarą handlarzy ludźmi? To nie zawsze łatwe zadanie - podkreśla Irena Dawid-Olczyk. - Jeżeli natomiast podejrzewa się, że ktoś padł ofiarą handlu ludźmi, najlepiej zwrócić się do ekspertów. Telefon Fundacji „La Strada” czynny jest 24 godziny na dobę, m.in. po to, żeby wspierać ofiary.

Jak kucharz, ślusarz i rolnik otworzyli biznes

W tej sprawie oskarżonych zostało jedenaście osób. Handlem ludźmi zajmowali się: dwójka 33-letnich technologów robót wykończeniowych Marcin G. i Tomasz L., 38-letni ślusarz Dariusz Sz., 59-letni hydraulik Piotr S., 36-letni Robert O. utrzymujący się z prac dorywczych, 31-letni rolnik Krystian K., 33-letni monter Paweł L., kucharze 28-letni Marcin M. i 32-letni Wojciech K., 38-letni murarz Mariusz K. i 38-letni Robert D., utrzymujący się z prac dorywczych. Oskarżeni to mieszkańcy województwa lubelskiego.

- Od 2009 r. do 3 listopada 2014 r. w Lublinie, Białej Podlaskiej, Sokołowie Podlaskim i innych miejscowościach na terenie województwa lubelskiego i na terenie Finlandii, działając w zorganizowanej grupie przestępczej zajmowali się oni handlem ludźmi - mówi Syk-Jankowska. - Proceder polegał na werbowaniu, transporcie i dostarczeniu na teren Finlandii wielu osób, w zamiarze ich wyzyskania w żebractwie, po uprzednim wprowadzeniu ich w błąd, co do charakteru świadczonej pracy - dodaje.

Niedługo jedenastu oskarżonych zasiądzie na ławie sądowej. Za przestępstwo handlu ludźmi grozi im kara od 3 lat pozbawienia wolności. Za drugi zarzut - udział w zorganizowanej grupie przestępczej - do 5 lat więzienia.

Zmuszanie do żebrania to też handel ludźmi
- Handel ludźmi jest specyficznym przestępstwem, którego sprawców bardzo rzadko udaje się zatrzymać. Dlatego to niewątpliwy sukces, że w tej sprawie postawiono komuś zarzuty - komentuje Anna Dąbrowska, prezes Stowarzyszenia Homo Faber.

Czy podobnych przypadków jest dużo w Polsce? Tego nie tak łatwo się dowiedzieć. - Ponieważ pokrzywdzeni rzadko szukają pomocy i w niewielu przypadkach trafiają do odpowiednich podmiotów, organów ścigania czy organizacji pozarzadowych, jedynie część ofiar handlu ludźmi jest ujawniana. Pozostałe mieszczą się w czarnej niewiadomej - wyjaśnia prezeska „La Strady”.

Policja potwierdza, że bardzo trudno jest określić skalę tego zjawiska, ze względu na opory u samych ofiar. - Większość wstydzi się opowiedzieć o tym, co przeżyli i czego doświadczyli wyjeżdżając do pracy - mówi Andrzej Fijołek z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

Według Anny Dąbrowskiej z Homo Faber, społeczna wiedza o handlu ludźmi coraz bardziej się pogłębia, jednak jest jeszcze stosunkowo niewielka. - Ludzie sądzą, że handel ludźmi odnosi się jedynie do prostytucji. Jednak należy pamiętać, że przymuszanie do kradzieży czy żebrania to także przestępstwo handlu ludźmi.

- Sądząc po ostatniej sprawie, skierowanej do sądu w Lublinie, zauważam, że coraz lepiej rozumie się handel ludźmi, jako wykorzystywanie innych do różnych celów - dodaje prezeska „La Strady”.

A Lubelszczyzna jest szczególnie zagrożonym terenem, jeśli chodzi właśnie o to przestępstwo. - Fakt, że nasze województwo jest najbiedniejszym regionem Unii Europejskiej, co związane jest z wysoką stopą bezrobocia, powoduje, że wielu mieszkańców poszukuje pracy w krajach Europy Zachodniej. Ta sytuacja sprzyja zagrożeniu handlem ludźmi - mówi Andrzej Fijołek.

Co zrobić w takim razie, żeby się ustrzec przed taką sytuacją? - Zanim odpowiemy na ogłoszenia, sprawdźmy, czy pracodawca bądź pośrednik faktycznie istnieje i czy działa legalnie - ostrzega Andrzej Fijołek z KWP w Lublinie. - Bezpieczniej jest jechać w grupie do pewnego pracodawcy. Zróbmy sobie też kopie wszystkich dokumentów, jakie ze sobą zabieramy i zostawmy je bliskim lub osobie, do której mamy zaufanie - radzi.

Lubelscy policjanci starają się walczyć z handlarzami ludźmi. Powstała nawet specjalna akcja, której hasło brzmi „Nie daj się sprzedać - nie pozwól się kupić”. - To akcja prewencyjna. Ulotki z hasłem i poradami trafią wkrótce do różnych instytucji, m.in. urzędów pracy - zapewnia Fijołek. Za ich pośrednictwem lubelscy policjanci chcą przekazać społeczeństwu informacje, co zrobić, aby nie stać się ofiarą grup przestępczych zajmujących się handlem ludźmi. Tylko w tamym roku w całej Polsce policja zanotowała 64 przypadki handlu ludźmi.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski