Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak to z Teatrem w Budowie było (ZDJĘCIA)

Małgorzata Szlachetka
Zdjęcie z przełomu 1953 i 1954 roku. Teatru w Budowie jeszcze nie ma. Widoczny budynek to Komitet Wojewódzki PZPR, wybudowany kosztem Ogrodu Saskiego.
Zdjęcie z przełomu 1953 i 1954 roku. Teatru w Budowie jeszcze nie ma. Widoczny budynek to Komitet Wojewódzki PZPR, wybudowany kosztem Ogrodu Saskiego. Andrzej Brandl/zbiory Muzeum Historii Miasta Lublina
To fenomen. Niedokończony szkielet teatru przez prawie 40 lat straszył mieszkańców Lublina. Budowa zaczęła się w 30. rocznicę powstania PRL i miała potrwać dziesięć lat. Dlaczego się nie udało?

24 stycznia 1972 roku lubelskie gazety donosiły, że nowy budynek teatru będzie adaptacją projektu Theatre Malakoff z Paryża. Pierwsza łopata pod tę inwestycję miała zostać wbita na początku 1973 roku. Już 8 lutego 1972 roku „Sztandar Ludu” prostował tę informację. Dziennikarz stwierdził, że francuski projekt został skrytykowany przez architektów i przedstawicieli Ministerstwa Kultury i Sztuki. „My również wyrażamy przekonanie, że nowy teatr w pierwszej Stolicy Polski Ludowej, którego budowa ma być rozpoczęta na 30-lecie PRL, powinien być dziełem polskich architektów (...)” - czytamy w „Sztandarze Ludu”. Ostatecznie władze partyjne zaakceptowały projekt architekta Stanisława Bieńkuńskiego, który na początku lat 60. wygrał konkurs na nowy budynek teatru dla Lublina.

Zobacz też: Runął tzw. "Mur Lubelski" oddzielający lublinian od Centrum Spotkania Kultur

19 października 1973 roku "Sztandar Ludu" opublikował artykuł pod tytułem "Za pięć lat pierwszy spektakl w nowym teatrze".

Plany były śmiałe. Do Teatru Dramatycznego, bo taką nazwę dostał, planowano przenieść zespoły Osterwy oraz filharmonii. Gmach miał mieć olbrzymią kubaturę blisko 184 tys. metrów sześciennych, później pisano o 190 tys. metrach sześciennych.

Przy Grottgera miały się znaleźć m.in. sala główna na 1000 miejsc, sala koncertowa na 600 miejsc i sala kameralna na 360. Tylko pomieszczenie przeznaczone do prezentacji "małych form literacko-muzycznych" było przewidziane na prawie 100 miejsc.

Widzowie mieli poza tym dostać obrotową scenę i "aparaturę do tłumaczeń na języki obce". Poza tym restaurację, bufety, księgarnię, dwupoziomowy parking i telewizję przemysłową.

Wmurowanie aktu erekcyjnego odbyło się 25 lipca 1974 roku. Dzień później „Kurier Lubelski” w artykule „Budujemy nowoczesny teatr” donosił o ośmiometrowych wykopach i o tym, że „spychacz Romana Groszka przerzucił już mnóstwo ziemi”. Tekst ilustrowało zdjęcie z budowy, przedstawiające wicepremiera Mieczysława Jagielskiego, który przekazuje akt erekcyjny przodującemu robotnikowi Kazimierzowi Wróblowi.

Wszystko miało iść jak po maśle. Tymczasem coraz częściej zdarzały się przestoje. W styczniu 1977 roku kierownik budowy inż. Tadeusz Grodecki przyznawał na łamach „Kuriera Lubelskiego”, że nie może nadać pracom „odpowiedniego tempa”.

- Jest za zimno, a poza tym permanentnie brakuje nam ok. 4 samochodów do wywożenia ziemi (pracujemy na dwie zmiany), no i małego dźwigu - wyliczał inż. Grodecki. - Brak nam również prefabrykatów styropianowych. (...) boję się, żeby naszej załodze nie zabrakło roboty - martwił się kierownik.

Pod koniec lat 70. w kraju pojawiły się inne priorytetowe inwestycje i teatr z Lublina zszedł na dalszy plan. Szybko też okazało się, że województwo nie jest w stanie unieść wydatków związanych z budową. Mówimy o niebagatelnych kwotach. Według cen obowiązujących w 1978 roku koszt inwestycji był określany na 796 mln zł, z czego 580 mln zł miały pochłonąć same prace budowlane, a 200 mln zł kosztować wyposażenie nowego gmachu.

18 lutego 1980 roku - sześć lat po wejściu na plac budowy - na teatr zostało zużytych około 230 tysięcy cegieł. Plan na ówczesny rok zakładał dołożenie do nich aż 1,7 mln sztuk cegieł. Tymczasem wtedy na budowie było tylko 16 murarzy.

21 lutego 1980 roku dziennikarz "Kameny" pozwolił sobie na taką uwagę: "I niektórzy obywatele zaczynają się niecierpliwić, węsząc w tym wszystkich wstydliwą tajemnicę, czyjąś nieporadność i opieszalstwo".

15 marca 1980 roku „Sztandar Ludu” pisał z kolei, że pomoc w budowie zadeklarowało wojsko, a wojewoda kazał zwiększyć ekipę budowlaną o kolejnych 27 robotników.

Ostatecznie udało się oddać Dom Aktora oraz część gmachu dla Filharmonii Lubelskiej i Teatru Muzycznego. Ich siedziby przez lata przylegały do niewykończonego pustostanu z czerwonej cegły. Lublinianie nadali temu, co było widać od strony Al. Racławickich, zwyczajową nazwę Teatru w Budowie. Historia nieudanej inwestycji z epoki PRL zakończyła się w 2012 roku. Wtedy niedokończony gmach został częściowo zburzony i ruszyła budowa CSK.

Korzystałam z archiwalnych artykułów z prasy lubelskiej oraz roczników Kalendarza Lubelskiego ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski