Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwie dotacje na jednego przedszkolaka. Prywatne placówki wyłudzały pieniądze?

Sławomir Skomra
zdjęcie ilustracyjne
Czy to możliwe, żeby jedno dziecko chodziło jednocześnie do prywatnego i miejskiego przedszkola, a miasto płaciło za to obydwu placówkom? W Lublinie tak.

Po zmianach przepisów, miejscy kontrolerzy mogą dokładniej sprawdzić placówki pobierające dotację na dzieci i uczniów. W ten sposób w trzech lubelskich przedszkolach „namierzono” kilkanaścioro dzieci, które równocześnie miały chodzić do dwóch placówek - prywatnej i miejskiej. W jednym z przedszkoli było 12 takich dzieci. W sumie chodzi o ponad 50 tysięcy złotych dotacji do zwrotu. - Takich przypadków wykryliśmy więcej, ale nie opublikowaliśmy jeszcze wszystkich protokołów kontroli - wyjaśnia Anna Morow, dyrektor miejskiego Wydziału Audytu i Kontroli. - Część z nich to, według nas, celowe działanie w celu wyłudzenia dotacji - podkreśla Morow.

Zastrzeżenia dotyczą m.in. punktu przedszkolnego Hello Kids.

- Ta kontrola to jakieś kuriozum. Wynajmuję prawników, którzy zjedzą tych kontrolerów - zapowiada prowadzący ten punkt Grzegorz Zawistowski i zapewnia, że jego placówka nie popełniła błędów.

Tymczasem miejscy urzędnicy rozważają zgłoszenie niektórych przypadków „dublowania się” dzieci do prokuratury. Chodzi właśnie o wyłudzenie miejskich pieniędzy.

Wyłudzają kasę „na przedszkolaka”

- W części placówek zamiarem było po prostu wyłudzenie dotacji - mówił w 2013 r. Krzysztof Żuk, prezydent Lublina, gdy na jego biurko zaczęły trafiać pierwsze raporty z kontroli prowadzonych w prywatnych przedszkolach i szkołach.

Od kilku lat miejscy kontrolerzy prześwietlają niepubliczną edukację pod kątem wykorzystania ratuszowej dotacji przyznawanej na każde dziecko i ucznia.

Okazywało się, że za publiczne pieniądze kupowano piaskownice, chociaż przedszkole nie miało podwórka ani nawet balkonu. Właściciele tych placówek uznawali też, że dzieciom bardzo potrzebna jest konsola do gier, a normą w Lublinie stały się pensje dyrektorów przedszkoli rzędu 10 tys. zł. Płacone też z miejskich dotacji.

Od niedawna nowe przepisy dały kontrolerom możliwość sięgnięcia głębiej w dokumentację przedszkoli i szkół. Mogą sprawdzać nie tylko sposób wykorzystania dotacji (np. kupno konsoli), ale też zasadność pobrania jej z miejskiej kasy, czyli czy dzieci, na które pobrano kasę, rzeczywiście do danego przedszkola chodziły.

Tak namierzono dzieci, które „uczęszczały” jednocześnie do dwóch przedszkoli - prywatnego i miejskiego. To pierwsze oczywiście pobierało na dzieci dotacje.

Kilka przykładów. Do „Odkrywców Talentów” miało uczęszczać 12 dzieci, które przez dwa lata jednocześnie były w miejskich placówkach. Ratusz chce z tego tytułu zwrotu blisko 24,5 tys. zł

„Jaś i Małgosia” musi zwrócić do miejskiej kasy ponad 22,6 tys. zł, a jedną z przyczyn jest dwójka dzieci „będąca” jednocześnie tu i w miejskim przedszkolu.

Punkt przedszkolny „Hello Kids” do zwrotu ma niewiele, bo tylko 3,5 tys. zł. Chodzi o jedno dziecko (chodzące tylko przez miesiąc) będące w tej placówce, a jednocześnie w publicznej. Kolejny maluch, według kontrolerów, tak naprawdę nie chodził do Hello Kids (które na nie pobierało dotację), tylko uczęszczało do innej placówki prowadzonej przez te same osoby. I też na nie pobierano miejskie pieniądze.

Anna Morow, dyrektor miejskiego Wydziału Audytu i Kontroli, ocenia, że jedno dziecko w dwóch placówkach może być próbą wyłudzenia dotacji i dlatego rozważa zawiadomienie o niektórych przypadkach prokuratury.

Grzegorz Zawistowski, prowadzący „Hello Kids”, z kolei zapowiada batalię prawną. - Urzędnicy szukali dziury w całym i jeśli nie mogli się przyczepić do jednego, to próbowali do drugiego - mówi.

Jak to możliwe, że dziecko „było” jednocześnie w prywatnym i publicznym przedszkolu - pytamy. - Nie wiem. Co miesiąc przekazujemy wszystkie potrzebne dokumenty do ratusza, łatwo jest wyłapać, że dziecko jest w dwóch placówkach i można sprawę wyjaśnić - mówi właściciel Hello Kids.

Jednak jak tłumaczy Barbara Czołowska, zastępca dyrektora Wydziału Oświaty i Wychowania, jej wydział nie ma takich narzędzi prawnych i systemowych, żeby to ustalić. Wychodzi to dopiero podczas kontroli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski