AMSPN Hetman Zamość: kto rzuca kłody pod nogi?

Wszystko zaczęło się, gdy AMSPN rozpoczął starania o miejsce w klasie B. Zamojski okręgowy ZPN mógł zrobić wyjątek dla zamościan i przyznać im miejsce o poziom wyżej. Zresztą nawet nie wyjątek, bo przecież na grę w klasie B zezwolił rezerwom Olendra Sól na takich samych zasadach, jakich chciał Hetman! Wobec AMSPN działacze nie zastosowali jednak takiego przywileju.

Klubowi pomógł LZPN, który wtrącił się do powstałego sporu i wystosował uchwałę, która pozwoliła AMSPN przystąpić do klasy A. Ten ruch nie spodobał się zarówno zamojskim władzom, które zakwestionowały uchwałę w PZPN, jak i ligowym rywalom beniaminka, którzy ogłosili bojkot AMSPN! W tym momencie zamościanie nie mają na koncie żadnego rozegranego spotkania, wobec totalnej obojętności ze strony piłkarskich władz dodajmy.

Sytuacja jest co najmniej skandaliczna. Postanowiliśmy zapytać o sprawę w związku. Niestety, w rozmowie telefonicznej nie uzyskaliśmy żadnych informacji i polecono nam wysłać pytania mailem. Po kilku dniach dostaliśmy odpowiedzi.

"Bojkot to jak na razie bardziej fakt medialny niż rzeczywisty" - pisze Andrzej Duda, przewodniczący WG ZOZPN. Owszem, jeśli za media uznać np. stronę klubową Piasta Babice (rywal ligowy AMSPN), to można się z tym zgodzić. Na ww. portalu we wpisie sprzed startu rozgrywek czytamy m.in. "Kluby A klasy straszą bojkotem! (...) Jako pierwszy z AMSPN "zagra" Albatros Biszcza, który jak zapewnia, na boisko nie wyjdzie, zespół Piasta także nie zamierza stawać do walki z Hetmanem, a wspomniana drużyna nie znajdzie się na klubowej stronie". Być może Wydział Gier nie zapoznał się z treścią tego artykułu, choć zainteresowanie nim było ogromne. Świadczy o tym blisko 400 komentarzy, a także - jeśli wierzyć nieoficjalnym informacjom - niemal dziesięć tysięcy odwiedzin strony.

O ile związkowej znajomości strony Piasta sprawdzić nie można, tak obronę klubów odwołujących mecze z AMSPN pojąć już trudno... - "w dwóch przypadkach mecze nie odbyły się z powodu odmowy przez kluby rozegrania meczów, jeden z powodu złego stanu boiska" - głosi oficjalne pismo (stan na 16 września).

Zamojskie władze przekazują też władzę decyzyjną w całej sprawie w ręce kolegów z Lublina, tłumacząc, że "LZPN przejął do własnej decyzji sprawę dwóch klubów, które nie przystąpiły do spotkań z AMSPN". W tym momencie są to już nie dwa, a cztery kluby, a karą samą w sobie są walkowery. LZPN natomiast może podjąć decyzję o zawieszeniu rozgrywek! Inna sprawa, że ZOZPN "wystąpił o dokonanie interpretacji przepisów niektórych uchwał związkowych" do PZPN, czego robić nie powinien, bo zgodnie z regulaminem, zamojski związek jest członkiem lubelskiego, a nie polskiego. Mówiąc kolokwialnie: ZOZPN dla PZPN nie istnieje.

W całej aferze najdziwniejsze jest to, jak wszyscy w Zamościu zapewniają, że liczy się wspólne dobro i przyszłość miejscowej piłki. Niestety, widać, że każdy to dobro postrzega przez pryzmat swoich interesów i ambicji.

LZPN: To jest siła złego na jednego

W LZPN panuje atmosfera konsternacji i zażenowania zaistniałą sytuacją. - Nie wiem, dlaczego jest tyle niechęci, przecież wszyscy mówią, że chcą pomóc zamojskiej piłce. To siła złego na jednego - komentuje Stanisław Sachajko, sekretarz zarządu LZPN. - Kilka lat temu w podobnej sytuacji była Wieniawa. Poszliśmy jej na rękę, i proszę, dziś jest już w czwartej lidze. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim, że dla jednego można zastosować związkowy regulamin (Olender II - red.), a dla drugiego nie (AMSPN - red.). Sprawą zajmiemy się w czwartek - dodaje.