Śmiertelny wypadek na ul. Nadbystrzyckiej: Sprawcę ustali biegły

Do tragedii doszło w niedzielę rano. Policjant, który jak twierdzą świadkowie jechał motocyklem z włączonymi sygnałami dźwiękowymi i świetlnymi w kierunku ul. Narutowicza, uderzył w wyjeżdżającą z postoju taksówkę. Mimo podjętej niemal natychmiast reanimacji, 37-letni aspirant z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Lublinie zmarł.

- We wtorek przeprowadzono sekcję zwłok. Z jej wstępnych wyników wiadomo, że bezpośrednią przyczyną śmierci były rozległe wielonarządowe uszkodzenia ciała i centralnego układu nerwowego - mówi Katarzyna Czekaj z prokuratury rejonowej Lublin-Północ.

Podczas sekcji zabezpieczono też próbki, w oparciu o które przeprowadzone zostanie badanie toksykologiczne.

- Prokuratura rozpoczyna już także przesłuchiwania świadków, którzy widzieli wypadek na Nadbystrzyckiej - dodaje prokurator Czekaj. - Żeby ustalić przebieg wydarzeń będziemy chcieli dotrzeć do jak największej liczby osób.

Przesłuchana zostanie m.in. kobieta, która widziała zdarzenie oraz 65-letni taksówkarz (najprawdopodobniej w charakterze podejrzanego). Wszystko wskazuje jednak na to, że mężczyzna porozmawia ze śledczymi dopiero w przyszłym tygodniu. Wciąż przebywa w szpitalu. Ma złamane trzy żebra i uraz głowy.

Śledczy przejrzą też monitoring ulicy Nadbystrzyckiej. Nieoficjalnie mówi się jednak, że miejsce tragedii mogło nie być objęte przez żadną z kamer.

- Po przesłuchaniu świadków powołany zostanie też biegły z zakresu ruchu drogowego - mówi prokurator Czekaj. - Jego zadaniem będzie określenie, który z kierowców ponosi winę za wypadek.

Jeśli policjant - sprawa zostanie umorzona. A jeśli taksówkarz, wtedy mężczyzna może usłyszeć prokuratorskie zarzuty. Grozić mu może od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Pogrzeb policjanta zaplanowano na czwartek na godz. 12.