Niebawem okaże się, czy weźmiemy udział w ogólnopolskim referendum edukacyjnym. O jego organizację walczy Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, prowadzące akcję "Ratuj maluchy i starsze dzieci też". Jego założyciele oraz całe rzesze rodziców nie chcą, aby rząd nakazał im przymusowe posyłanie 6-latków do szkół. Chcą, aby tę decyzję mogli podjąć wszyscy Polacy w referendum. Pod wnioskiem o jego organizację podpisało się ponad milion osób. Wszystko w rękach posłów. Rodzice walczą więc o to, aby zagłosowali "za".
- Mamy ogromny dylemat i jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji. Obawiam się, że w trakcie głosowania szykuje nam się kolejna polityczna zagrywka. Wiem, że jedno ugrupowanie na pewno będzie prawie w całości przeciw referendum - zaznacza Jan Łopata z PSL.
W stu procentach organizację referendum popiera natomiast PiS.
- Choć uważam, że sześciolatki powinny pójść do szkoły, to moim zdaniem, szkoły nie są do końca przygotowane na przyjęcie tak małych dzieci. Świadczy o tym chociażby październikowy raport NIK. Placówkom wytknięto w nim m.in. brak odpowiedniej infrastruktury oraz kadry do nauki maluchów - zaznacza poseł Lech Sprawka z PiS.
Jak zapewnia Zofia Popiołek z "Twojego Ruchu", partia nie ma jeszcze stanowiska w sprawie referendum. Niezdecydowanie posłów daje rodzicom duże nadzieje. Ale co jeżeli jednak pomysł referendum spali na panewce?
- Za wcześnie by o tym mówić. Teraz na pewno się nie poddamy. Rodzice spotykają się z posłami, urządzają pikiety pod ich biurami i ślą do nich tysiące maili. Mamy nadzieję, że ich przekonają - zachęca Karolina Elbanowska, jedna z inicjatorek referendum.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?