Zobacz przywileje posłów, czyli za co płaci podatnik

Bo na przykład sprawa opłacania pobytów w hotelach może budzić kontrowersje. Wystarczy, że poseł przedstawi fakturę i zadeklaruje, że nocleg miał związek z pełnieniem sejmowych obowiązków, a Kancelaria Sejmu zwróci mu pieniądze. - Za celowość wydatkowania środków finansowych w tym zakresie ponoszą odpowiedzialność wyłącznie posłowie - informuje biuro prasowe Sejmu. Ograniczenie jest tylko jedno - rocznie parlamentarzysta może dostać na ten cel nie więcej niż 7,6 tys. zł.

Podobne zasady (ale bez limitów kwotowych) obowiązują w przypadku przejazdów koleją, autobusami oraz przelotów samolotami na terenie kraju. Posłowie mogą też liczyć na pokrycie kosztów podróży własnymi samochodami. Pieniądze na ten cel dostają w puli na prowadzenie biur poselskich - w sumie 12 150 zł miesięcznie. To środki także na wynajęcie pomieszczeń, wynagrodzenia dla pracowników, rachunki telefoniczne, a także m.in. za gaz czy prąd, tłumaczenia, ekspertyzy i opinie, materiały biurowe.

Michał Kabaciński, poseł Twojego Ruchu z Lublina, uważa, że kwota przeznaczona na biura nie jest wygórowana. - Jeśli ktoś naprawdę chce być aktywny, prowadzi więcej niż jedno biuro w regionie, zatrudnia w każdym np. po dwóch pracowników i płaci im chociaż minimalne wynagrodzenie, to ledwie starcza mu pieniędzy - mówi. Ci, którzy przekroczą granicę, muszą dokładać z własnej kieszeni.

9892 zł wynosi obecnie poselskie uposażenie. Dieta to 2473 złote (kwota do 2280 zł jest zwolniona z podatku)

Na tym poselskie przywileje się nie kończą. W Warszawie wybrańcy narodu mogą nocować w Domu Poselskim, ale jeśli wolą wynająć mieszkanie, dostaną na ten cel 2200 zł miesięcznie. Mogą też liczyć na niskooprocentowane (3-4 proc.) pożyczki: 20 tys. zł na remont lub 25 tys. zł na zakup domu lub mieszkania.

Jeśli poseł chce pobierać uposażenie, musi wziąć bezpłatny urlop w dotychczasowym miejscu pracy. Pracodawca nie może odmówić, a dodatkowo nie może zwolnić posła do dwóch lat po zakończeniu kadencji.

Posłowie nie tylko dostają uposażenie i diety. Mają też szereg innych przywilejów.
To nic dziwnego, tak jest w każdym kraju. Ale to powinno być superprzejrzyste - ocenia politolog

- Z jednej strony powinno się dążyć do ograniczania przywilejów parlamentarzystów - ocenia dr Justyna Kowalczyk, politolog, wykładowca WSEI. - Zarabiają oni na tyle dużo, że np. kwestia zwrotu kosztów noclegów w hotelu jest dyskusyjna. Tym bardziej że, jak pokazują medialne doniesienia, posłowie nie zawsze wykorzystują pieniądze podatników tak jak powinni. Mam na myśli np. podróże zagraniczne, które czasami okazują się być bardziej turystycznymi wycieczkami niż pracą w ramach mandatu - mówi.

Zaraz też dodaje, że takie przywileje istnieją w każdym kraju. - Z drugiej strony trzeba więc pamiętać, że jeśli poseł chce wykonywać mandat naprawdę sumiennie, jest to kosztowne. I poniesione koszty powinny być mu zwracane. Wszystko powinno być jednak w pełni transparentne, a cele, na które posłowie wydają pieniądze, jawne jak oświadczenia majątkowe - dodaje dr Kowalczyk.

Poseł Kabaciński zaznacza, że nie popiera ograniczania przywilejów parlamentarzystów. - Chociaż może warto byłoby uregulować kwestie pokrywania kosztów podróży - przyznaje. - Można jednak zmniejszyć koszty całego systemu: zmniejszyć liczbę posłów do 100 - dodaje.