Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tłumy na projekcji filmu przedstawiającego Lublin z 1940 roku

Małgorzata Szlachetka
Materiały organizatora/kadr z filmu
Ponad tysiąc osób przyszło w środę do Centrum Spotkania Kultur, żeby obejrzeć niezwykły obraz: ponad ośmiominutowy, czarno-biały, niemy film nakręcony w Lublinie w czasie niemieckiej okupacji. Po 77 latach od tych zdjęć jedna z osób siedzących na widowni rozpoznała na materiale swojego dziadka.

- Chciałem wyrazić absolutne zaskoczenie, że film tego typu wzbudził takie zainteresowanie. Aż zrobiłem zdjęcie i wysłałem je kolegom i koleżankom z archiwum filmowego - podkreślał Jacek Nowakowski z Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, który przywiózł nagranie do Lublina.

Sala Operowa CSK wypełniła się do ostatniego miejsca, widzowie zajęli też balkony. Niektórzy stali przy drzwiach, albo siedzieli na schodach. Dla tych, którym nie udało się wejść na spotkanie zaczynające się o godzinie 18.30 tuż po nim został zorganizowany dodatkowy pokaz. Historyczny dokument obejrzało jednego dnia ponad tysiąc osób.

- Na pewno ta frekwencja jest argumentem za tym, aby ten film został upubliczniony dla szerokiego odbiorcy – zaznaczył w środę historyk dr hab. Adam Kopciowski, szef Zakładu Kultury i Historii Żydów UMCS, współorganizator projekcji.

Spotkanie miało status specjalnego, ponieważ ograniczenia nałożone przez ofiarodawców filmu pozwalają na oglądanie go wyłącznie w siedzibie Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Przed seansem organizatorzy prosili widzów o niefilmowanie oglądanych kadrów.

Zobacz Lublin na unikatowym filmie z 1940 roku
Film o długości 8 minut i 41 sekund w czasie spotkania został pokazany dwukrotnie: na początku, a po dyskusji specjalistów jeszcze raz, tym razem w zwolnionym tempie. Drugiej projekcji towarzyszył komentarz na żywo o topografii Lublina, o który został poproszony Marcin Fedorowicz z Działu Ikonografii Ośrodka Brama Grodzka – Teatr NN w Lublinie.

Wieczór miał nieoczekiwane zakończenie. – Po projekcji podeszła do mnie pani z widowni i powiedziała, że jest prawie pewna, że na filmie zobaczyła swojego dziadka – powiedział nam w czwartek Adam Kopciowski. Jego postać pojawia się na początku filmu, mężczyzna jest widoczny na pierwszym planie. Znalazł się w kadrze przypadkiem, gdy przechodził przez Krakowskie Przedmieście. W tle tego ujęcia widać zielony plac Litewski i maszerującą kolumnę niemieckich żołnierzy i to ich chciał uwiecznić operator.

Zobacz także: Przemysław Sadowski o swojej roli w spektaklu "Pogrom w przyszły wtorek"

Więcej niż zdjęcie

Operator idzie od placu Litewskiego przez Krakowskie Przedmieście do ulicy Grodzkiej, a potem wchodzi na teren dzielnicy żydowskiej na Podzamczu. Oglądamy Lublin dotknięty wojną. Niemieccy żołnierze idą w marszowym szyku, widać ślady po bombardowaniu. Wzrok filmującego przyciągają ruiny kamienicy z rogu ulic Krakowskie Przedmieście i Kościuszki. Tej, w której zginął poeta Józef Czechowicz, a dalej zbombardowany hotel Victoria (który po wojnie nie zostanie odbudowany). To skutki niemieckiego nalotu na miasto z 9 września 1939 roku. Podobnie jak zniszczony portyk katedry i gmach hotelu Centralnego przy Bramie Krakowskiej (dziś w jego miejscu jest m.in. siedziba Muzeum Historii Miasta Lublina).

Za Bramą Krakowską, a potem Bramą Grodzką widać Żydów noszących na ramieniu białe opaski z Gwiazdą Dawida. W dzielnicy żydowskiej na ulicach jest zdecydowanie więcej ludzi niż na Krakowskim Przedmieściu. Patrzą w kamerę bez lęku (to przesłanka, że byli filmowani przez osobę w cywilnym ubraniu). Mężczyzna z brodą podchodzi tak blisko, że mamy wrażenie, że zaraz wyjdzie z kadru. Wydaje się, że koledzy stojący obok jeszcze zachęcają go, żeby podszedł jeszcze bliżej. Śmieją się. Nosiwoda dźwiga na barkach dwa wiadra z wodą, inny człowiek pochyla się pod ciężarem worka niesionego na plecach. Ulicą idzie piękna brunetka w eleganckiej sukience z krótkim rękawem i torebką w ręku, a potem blondynka ze starannie ułożoną fryzurą.

Na ujęciach z Kraśnika uwiecznione zostały biegające, bose dzieci i kobiety dźwigające wiadra z wodą.

- To, co na mnie zrobiło największe wrażenie to ruch. To jest materiał nieporównywalny ze zdjęciami. Widzimy żywych ludzi na ulicach dzielnicy żydowskiej. Ludzi, którzy za dwa lata stracą życie – podkreślał w czasie debaty dr hab. Adam Kopciowski.

Wzrok przyciągają drobiazgi: dwa drewniane kioski przy gmachy ratusza, tabliczka „felczer” na kamienicy z ulicy Cyruliczej. To Lublin, z kolei w Kraśniku wiklinowe kosze przekupek pełne towaru.

Ocalona studzienka

Przy ceglanej studzience (stoi do dziś na placu manewrowym PKS przy al. Tysiąclecia) widać tłum klientów czekających na wodę. W środku, za szybą, siedzi kobieta odbierająca od nich pieniądze. Żeby napełnić wiadro trzeba było odkręcić zewnętrzny kran. Można nawet dostrzec rynienkę, do której klienci wrzucali monety. Marcin Fedorowicz z Teatru NN podkreślił w czasie środowego spotkania, że są to unikatowe ujęcia, ponieważ wcześniej znaliśmy tylko zdjęcia studzienki, która kiedyś miała adres przy nieistniejącej ulicy Szerokiej. Na nieruchomych kadrach było widać tylko ludzi stojących po wodę, bez sprzedawcy siedzącego w środku.

To jedyny w Lublinie zachowany zdrój z systemu wodociągów inżyniera Adolfa Weisblata. - W latach 70. XX wieku ta studzienka była całkowicie zdewastowana, administrator terenu wystąpił nawet o jej wyburzenie. Na szczęście ówczesny konserwator zabytków nie dał na to zgody, a nawet zalecił odbudowę obiektu do pierwotnej formy – mówił w środę Marcin Fedorowicz.

Datowanie

Materiał przekazany Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie miał już współcześnie dodaną planszę z opisem oraz kolorową mapę Polski. Na wspominanej planszy zostało błędnie podane datowanie filmu, 1941 rok. W środę specjaliści zaproszeni do CSK przez historyka Adama Kopciowskiego wyjaśniali, dlaczego powinno się przyjąć datę o rok wcześniejszą. – Film dostaliśmy w tej formie, którą Państwo właśnie obejrzeli – potwierdził w środę Jacek Nowakowski.

Po pierwsze, Żydzi noszą już opaski z Gwiazdą Dawida, ten obowiązek Niemcy wprowadzili od lutego 1940 roku. Co więcej, widać, że Żydzi przechodzą jeszcze przez Bramę Krakowską na Krakowskie Przedmieście, co zostanie zakazane przez okupanta w marcu 1941 roku.

Lekki strój ludzi wskazuje, że film był kręcony w ciepłych miesiącach roku: wiosną lub latem.

Krzysztof Banach, szef Działu Wystawienniczego Państwowego Muzeum na Majdanku zauważył, że w materiale nie ma jeszcze tablic informujących o granicach getta, jakie znamy z niektórych okupacyjnych fotografii.

Inny szczegół to brak metalowych balustrad na balkonach kamienic z ulicy Szerokiej, głównej arterii dzielnicy żydowskiej, która istniała w miejscu dzisiejszego placu Zamkowego. I tutaj datowanie ułatwia wiedza o jednym z okupacyjnych, restrykcyjnych zarządzeń – akcji zbiórki metali narzuconej żydowskim mieszkańcom Lublina w maju 1940 roku.

Widzowie usłyszeli też, że na pewno nie jest to koniec 1939 roku, bo zniszczenia z wrześniowych bombardowaniach zostały już w dużej mierze uprzątnięte, chociaż gdzieniegdzie na ulicy dostrzec można jeszcze stosy cegieł. W przypadku kamienic przy Bramie Krakowskiej widać nawet ślady remontu. Zbliżenie na bramę w kierunku Starego Miasta pozwala z kolei dostrzec tory do wózka, którym ze Starego Miasta były wywożone gruzy.

W kadrze znalazły się jeszcze gruzy domów przy ulicy Bramowej i przechodzących obok ludzi. – Zostaną one uprzątnięte jeszcze w czasie wojny – komentował w czasie projekcji odbywającej się w spowolnionym tempie Marcin Fedorowicz z Teatru NN.

Inna ciekawostka to wyrwa w ciągu kamienic ulicy Grodzkiej, ślad po budynku rozebranym jeszcze w latach 30. XX wieku. Fedorowicz zwraca też uwagę na to, że w filmie nie ma jeszcze Bramy Rybnej w znanej nam, powojennej formie.

Tajemnice montażu

Autorem amatorskiego filmu jest niemiecki kupiec. To informacja pochodzące od rodziny, która pod koniec ubiegłego roku przekazała film do waszyngtońskiego muzeum.

- Jesteśmy w kontakcie z tą wielopokoleniową rodziną, oczywiście oni mają oryginał filmu. Tym, który filmował Lublin i Kraśnik był dziadek osoby, która nawiązała z nami kontakt – powiedział nam Jacek Nowakowski z Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Jednocześnie zaznaczył: – Najmłodsze pokolenie jest absolutnie otwarte na współpracę.

Materiał, który dostali muzealnicy po raz pierwszy był montowany jeszcze w okresie wojny, wskazuje na to krój liternictwa z plansz-komentarzy, jakie zostały umieszczone pomiędzy ujęciami. Specjaliści liczą, że dotarcie do taśmy - matki może pomóc odkryć dodatkowe, cenne kadry.

Analiza amatorskiego filmu sprzed 77 lat rodzi pytania. Na przykład o to, kto w czasie montażu pomyłkowo zestawił ze sobą sceny sprzed katedry w Lublinie i tłumu wychodzącego z kościoła w Kraśniku.

Dlaczego autor zdecydował się uwiecznić właśnie te, a nie inne miejsca z Lublina? W tym przypadku można się pokusić o odpowiedź.

- To była wojenna „turystyka”. Autor filmu prawdopodobnie wyszedł z budynku dzisiejszej Lublinianki, który Niemcy nazwali „Deutsches Haus” – mówił w środę dr hab. Adam Kopciowski. – Getto bardzo przyciągało Niemców. Szli tam gdzie ich zdaniem było najciekawiej i najbarwniej. Egzotycznie – zaznaczył historyk z UMCS. Nic więc dziwnego, że operator zdecydował się sfilmować niemieckie napisy, którymi musiały zostać oznaczane żydowskie sklepy.

- Widzimy na tym filmie ulice dzielnicy żydowskiej w Lublinie, na które przed II wojną światową zaglądali tylko nieliczni fotografowie – mówił w środę Marcin Fedorowicz z Działu Ikonografii Teatru NN.

Zatrzeć wszelkie ślady

Likwidacja getta na Podzamczu zaczęła się w nocy z 16 na 17 marca 1942 roku. Po wymordowaniu większości lubelskich Żydów i utworzeniu getta szczątkowego na Majdanie Tatarskim Niemcy nakazali zburzyć opuszczone domy. Zatrzeć ślad po tych, którzy przez wieki żyli na Podzamczu, wokół zamku. Widoki kamienic na ulicy Szerokiej, czy nieistniejącym dziś fragmencie Cyruliczej przetrwały na zdjęciach i amatorskim filmie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski