Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstydliwy problem: wszy w przedszkolach

Beata Kozian
Fot. Wotek Wilczyński/Polskapresse
Wszawica i świerzb przestały być od tego roku uznawane przez prawo za choroby zakaźne. Ale to nie oznacza, że problem zniknął. W większości lubelskich szkół i przedszkoli regularnie pojawiają się nowe ogniska zachorowań. Trudno jednak teraz oceniać, czy problem narasta, czy maleje. - Nie prowadzimy już statystyki dotyczącej wszawicy i świerzbu. Dlatego że przestały być one uznawane za choroby zakaźne, nie ma obowiązku ich rejestracji - wyjaśnia Renata Gawron, kierowniczka oddziału higieny dzieci i młodzieży Wojewódzkiej Sta-cji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.

W związku ze zmianą przepisów sanepid nie może też zmusić do podjęcia leczenia kogoś, kto sam nie chce tego zrobić. Teraz może tylko edukować. - Jesteśmy bezradni. W przedszkolu mojego dziecka już kolejny raz w tym roku zmagamy się z wszami. Tylko dlatego, że jed-no dziecko ma rodziców, lekceważących ten problem, kilkanaście rodzin ma już kolejny raz zapewnione atrakcje związane z wytępianiem wszy - mówi Małgorzta, mama 3-letniego Kacpra.

Małgorzata Jaszczuk, dyrektorka Przedszkola nr 26 na Starym Mieście w Lublinie, przyznaje, że wszy to w przedszkolach drażliwy temat. - Ale występują i trzeba o nich mówić - dodaje. - Już na pierwszym spotkaniu na początku roku apelujemy do rodziców, by przeglądali główki dzieciom. Rozdajemy ulotki, by w razie po jawienia się kłopotu, każdy wiedział, jak sobie poradzić - podkreśla dyrektorka Przedszkola nr 26.

W dużym skupisku małych dzieci wszy mogą pojawić się w każdej chwili. Wystarczy, że tylko jedno dziecko gdzieś na podwórku czy w innym miejscu zostanie zainfekowane, a w krótkim czasie wszy może mieć cała grupa, łącznie z nauczycielami. W przedszkolach dzieci przecież wspólnie ślęczą nad zabawkami, układają klocki, dziewczynki robią sobie fryzury. - Większość rodziców współpracuje z nami -słyszymy w przedszkolu. - Gdy pojawia się problem, idą do apteki, kupują preparaty i walczą z wszami. My jako kadra przedszkola nic zrobić nie możemy. Nie mamy higienistek czy pielęgniarek na etacie, a sami nie mamy prawa przeglądać dzieciom główek. Możemy tylko prosić i wspólnie z sanepidem prowadzić akcję edukacyjną. Podpowiadać, że preparatami od kilku do kilkanastu złotych (np zestaw pipi, hedrin, paranit, sora), dostępnymi niemal w każdej aptece, można pomóc swojemu dziecku i uchronić resztę przed niechcianymi insektami, żywiącymi się ludzką krwią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski