Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myśliwi na celowniku CBA

Łukasz Chomicki, Barbara Majewska
Myśliwi latami bezkarnie przekraczali limity odstrzału
Myśliwi latami bezkarnie przekraczali limity odstrzału Marcin Oliva / Soto
Myśliwi, Straż Łowiecka, a nawet wojewoda lubelski już wkrótce mogą mieć poważne problemy. W poniedziałek do siedziby Państwowej Straży Łowieckiej w Lublinie wkroczyli agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Chodzi m.in. o nieprawidłowości dotyczące odstrzału zwierzyny. Aferę ujawniliśmy już wcześniej na łamach Kuriera.

Kontrola dotyczy zagospodarowania bezprawnie pozyskanej zwierzyny i pobierania środków pochodzących ze sprzedaży tusz. Agenci sprawdzą też, jakie straty poniósł skarb państwa w związku z niezapłaconymi ekwiwalentami za nielegalne odstrzały w ciągu ostatnich pięciu lat.

- Kontrola rozpoczęła się w poniedziałek - potwierdza Jacek Dobrzyński z CBA. - W tej chwili funkcjonariusze zabezpieczają dokumentację. Wyniki będą znane pod koniec marca - dodaje.

O kontroli CBA niewiele mówi Stefan Kowalewski, komendant wojewódzki Państwowej Straży Łowieckiej w Lublinie. To właśnie Straż Łowiecka miała czuwać nad przestrzeganiem przepisów przez myśliwych. - Agenci zażądali od nas dokumentów związanych z odstrzałem zwierzyny w lubelskich lasach - ucina Kowalewski. I zaraz dodaje: - W tej sprawie nie mam sobie nic do zarzucenia.

Lubelska Straż Łowiecka podlega wojewodzie. CBA sprawdzi, czy wojewoda wywiązał się ze wszystkich obowiązków. Chodzi o pobieranie ekwiwalentów od kół łowieckich za bezprawnie pozyskaną zwierzynę.

- Mieliśmy wątpliwości, czy zwierzyna uzyskana w wyniku przekroczenia planu łowieckiego jest bezprawnie pozyskana, a tylko od takiej pobiera się ekwiwalenty - mówi Rafał Przech z biura prasowego Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Dlatego urząd zwrócił się w tej sprawie o opinię prawną do Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa.

Po raz pierwszy o sprawie pisaliśmy na początku czerwca ubiegłego roku. Ujawniliśmy wówczas szokujące informacje dotyczące polowań na Lubelszczyźnie. Okazało się, że aż 70 legalnie działających kół łowieckich w naszym regionie przekroczyło dopuszczalne limity odstrzału zwierzyny. Rekordziści w ciągu trzech lat nielegalnie wybili ponad 700 zwierząt, nie ponosząc za to żadnej odpowiedzialności.

Przez lata myśliwi nie ukrywali w dokumentach, że notorycznie zabijali zwierzęta ponad normę. Tymczasem każdy nadprogramowy odstrzał to strata dla skarbu państwa. Zgodnie z rozporządzeniem ministra środowiska, każde upolowane w ten sposób zwierzę ma swoją cenę. Najtańsze są m.in. zające - tysiąc złotych za sztukę. Oddziały Polskiego Związku Łowieckiego, które nadzorują wykonanie planów, przez lata przymykały oko na ten proceder. Z kolei władze krajowe PZŁ zapewniały nas, że o sytuacji na Lubelszczyźnie nie miały pojęcia.

Z zestawienia przygotowanego przez Lubelski Urząd Wojewódzki wynika, że na nielegalnym odstrzale zwierzyny w lubelskich lasach skarb państwa stracił ponad 4 mln zł.

Prawo o odstrzale zwierzyny

* Zgodnie z art. 52 prawa łowieckiego: Kto sprawując zarząd z ramienia dzierżawcy, a w obwodach niewydzierżawionych z ramienia zarządcy, zezwala na przekroczenie zatwierdzonego w planie łowieckim pozyskania zwierzyny - podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku.

* Zgodnie z rozporządzeniem ministra środowiska, ekwiwalent za zwierzynę bezprawnie pozyskaną wynosi:

- 14 tys. zł za łosia
- 5,8 tys. zł za jelenia szlachetnego
- 2,3 tys. zł za dzika
- 2 tys. zł za sarnę
- 1 tys. zł za zająca

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski