Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Karski nie był paranoikiem

Redakcja
Kazimierz Pawełek, redaktor naczelny Kuriera w latach 1992-2001
Kazimierz Pawełek, redaktor naczelny Kuriera w latach 1992-2001 Jacek Babicz
Z Kazimierzem Pawełkiem, dziennikarzem, rozmawia Ewa Czerwińska

Aż tak poruszyła Pana książka Yannicka Haenela "Jan Karski. Powieść", że napisał Pan jej recenzję do francuskiego tygodnika?
Po pierwsze dementuję: nie napisałem artykułu do tygodnika "Le Point", tylko tekst do internetu, skąd ściągnęli go Francuzi. O tej niezwykle kontrowersyjnej książce dowiedziałem się z mediów i od przyjaciół. Znalazłem ją w Lublinie - są dwa egzemplarze: jeden w bibliotece UMCS, drugi w KUL-owskiej, wypożyczyłem i przeczytałem wersję oryginalną od deski do deski podczas świąt Bożego Narodzenia. Jestem prezesem Towarzystwa Jana Karskiego, więc tym bardziej książka Haenela była dla mnie lekturą obowiązkową. Rzeczywiście, moi znajomi, którzy także zwrócili uwagę na tę publikację, mieli rację: jest niesłychanie kontrowersyjna.

Dlaczego?
Yannick Haenel jest młodym człowiekiem. Nie znał Karskiego. Nigdy z nim nie rozmawiał. Wprawdzie w podtytule znalazło się słówko powieść, ale jest to powieść z tezą. Składa się z trzech części. Pierwsza to streszczenie książki Jana Karskiego "Tajne państwo". Druga dotyczy filmu "Shoah" Lanzmanna, w którym Karski miał swój znaczący udział. I trzecia, która wzbudza najwięcej kontrowersji, to ta, w której Yannick Haenel wciela się w postać kuriera, ogląda świat jego oczami.

Jaki jest ten świat?
Nieprawdziwy, wyimaginowany. A sam Karski jawi się w tym wcieleniu jako jakiś zdziwaczały schizofrenik czy paranoik, którego po nocach męczą koszmary. Haenel przypisuje mu zrujnowaną psychikę. W dodatku to wróg Ameryki, który z odrazą patrzy na Statuę Wolności. Wiele razy rozmawiałem z panem Janem i wiem, że był człowiekiem pogodnym, towarzyskim, kochał Amerykę, w której przez wiele lat żył i pracował. Autor książki manipuluje też kwestią żydowską, pisząc, że Karski chciał iść na zagładę razem z Żydami... A on przecież chciał ich ratować. Apelował do Roosevelta, by ten pospieszył im z pomocą. Prezydent słuchał z uwagą opowieści polskiego kuriera o zagładzie Żydów, o czym opowiadał nam, jak Pani pamięta, na spotkaniu w redakcji Kuriera przed laty. A w książce fakt ten autor potraktował z nonszalancją: Roosevelt miał być znudzony słuchając Karskiego, wolał się gapić na nogi jakiejś kobiety... Bzdura.

Haenel broni się, że to fikcja literacka.
Fikcja, ale według mnie, jeśli człowiek, o którym się pisze, naprawdę żył i tak wiele zrobił, to ta fikcja jest zwyczajnym fałszerstwem.

A inne błędy?
Obóz w Izbicy, dokąd dotarł Karski, nie był, jak pisze Haenel, obozem zagłady. Pisze też, że w 1942 roku polscy partyzanci walczyli z okupującymi Polskę Niemcami i Sowietami. Prawda historyczna jest taka, że nie było na terenie Polski żadnych wojsk sowieckich, bo Rosjanie byli mocno zajęci pod Stalingradem i Leningradem. Autor książki musiał niewystarczająco przykładać się do lekcji historii. Wiele innych faktów podawanych przez niego również nie trzyma się kupy. Pisze, że Radom leży w zachodniej Polsce, że z Warszawy do Oświęcimia jest sto kilometrów...

Można, Pana zdaniem, tak dowolnie używać prawdziwego życiorysu?
To krzywdząca manipulacja. Karski to jedna z najwybitniejszych postaci XX wieku. Dlatego po publikacji powieści Yannicka Haenela pojawiły się głosy nawołujące do tego, by zablokować wydanie polskie. Ja nie jestem za nakładaniem cenzury. Ale wydanie w kraju powinno się ukazać z przedmową polskiego historyka, żeby czytelnik mógł poznać prawdziwą historię Karskiego i skonfrontować ją z bajeczką francuskiego autora. Tylko pod takim warunkiem to science fiction mogłoby u nas zaistnieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski