Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Lublinie rodzi się coraz więcej trojaczków

Monika Fajge
– Trojaczki to potrójne szczęście – twierdzi pan Tomasz, tata Kasi, Oli i Grzesia
– Trojaczki to potrójne szczęście – twierdzi pan Tomasz, tata Kasi, Oli i Grzesia Małgorzata Genca
W szpitalu klinicznym nr 4 w Lublinie przyszły na świat trojaczki - dwóch chłopców i dziewczynka. - Dzieci urodziły się przez cesarskie cięcie, są duże, silne i zdrowe - informuje prof. Jan Oleszczuk, ordynator Oddziału Położnictwa i Perinatologii przy ul. Jaczewskiego. - Mama i maluchy czują się dobrze - dodaje. I wyjaśnia, że ciąże mnogie to już dla ginekologów i położników chleb powszedni. - Tylko w naszej placówce, co roku, rodzi się około dziesięcioro trojaczków. Ponieważ są to ciąże wysokiego ryzyka, dzieci przychodzą na świat przez cesarskie cięcie.

Specjaliści przewidują, że w 2050 r. co druga ciąża będzie wielopłodowa. Powód?- Duże znaczenie ma fakt, że kobiety coraz później decydują się na dziecko. Matkami zostają zwykle panie po 30., wiele z nich korzysta z terapii hormonalnych oraz sztucznych metod zapłodnienia - tłumaczy prof. Oleszczuk.

Dumnym tatą trojaczków jest m.in. Tomasz Staszarski, funkcjonariusz z II Komisariatu Policji w Lublinie. - Na początku oboje z żoną byliśmy w szoku, do głowy nam nie przyszło, że możemy mieć aż trójkę dzieci naraz. Ale nie zamartwialiśmy się. Byliśmy pod-ekscytowani i szczęśliwi - wspomina pan Tomasz. Jego Kasia, Ola i Grześ mają już 5 lat. - Chodzą do przedszkola, rzadko chorują, to nasze oczka w głowie - mówi.

Co powinni wiedzieć świeżo upieczeni rodzice trojaczków? - Przy trójce dzieci jest więcej obowiązków. Trzeba sobie dobrze zorganizować czas i rozdzielić obowiązki - przekonuje. - W nocy, gdy jedno zaczynało pła- kać, za chwilę płakały wszystkie. Wstawaliśmy do nich z żoną na zmianę. W dzień pomagała nam teściowa, bo jak maluchy chciały jeść, to też zwykle o tej samej porze - śmieje się.

Rodzice powinni też pomyśleć o odpowiedniej wyprawce. Potrzebne są potrójne komplety kocyków, becików, ubranek. - Wózki mieliśmy dwa, jeden dla jednego dziecka, drugi dla bliźniąt. Są specjalne spacerówki dla trojaczków, ale jak się z takim szerokim wózkiem zmieścić w drzwiach czy choćby w windzie. Poza tym, zawsze to lżej pchać wózek z jednym czy dwójką maluchów niż z trojaczkami - dodaje pan Tomasz.

"Małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci - duży kłopot"? - E tam, Kasia, Ola i Grześ chodzą do przedszkola, oboje z żoną mamy więc więcej czasu dla siebie - twierdzi policjant. I wyjaśnia, że termin "trojaczki" wcale nie oznacza, że maluchy są identyczne.

- Nasze pociechy są diametralnie różne, i z wyglądu, i z zachowania. Kasia jest bardzo komunikatywna, Ola trochę nieśmiała, a Grześ to mały "płaczek", ale mam nadzieję, że z tego wyrośnie - mówi tata. - Trojaczki to potrójne szczęście, bez dwóch zdań - kwituje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski