Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prywatne blokady na koła w Lublinie: Ruszyło śledztwo

Aleksandra Dunajska
Blokady są zakładane na koła aut, które staną na prywatnym terenie, w miejscu, gdzie nie życzy sobie tego ich właściciel. Zdaniem niektórych prawników, takie działanie jest niezgodne z prawem
Blokady są zakładane na koła aut, które staną na prywatnym terenie, w miejscu, gdzie nie życzy sobie tego ich właściciel. Zdaniem niektórych prawników, takie działanie jest niezgodne z prawem Małgorzata Genca
Prokuratura sprawdzi, czy zakładanie prywatnych blokad na koła jest legalne. - Śpimy spokojnie - zapewnia prezes zajmującej się tym firmy.

O prywatnych blokadach w Lublinie pisaliśmy w grudniu. Wtedy po raz pierwszy na kołach samochodów zostawionych przy ul. Chodźki mimo tabliczki: "Teren prywatny, prosimy nie parkować", pojawiły się blokady. Nie założyła ich jednak Straż Miejska, ale Miejskie Przedsiębiorstwo Parkingowe, firma zajmująca się m.in. ochroną prywatnych działek przed niechcianymi autami.

"Uwolnienie" auta kosztuje 200 lub 300 zł. Firmę wynajęła wspólnota mieszkaniowa Chodźki 3M. Jej członkowie mieli dość ciągłego zastawiania uliczki dojazdowej do bloków przez samochody, bo często nie mieli jak dojechać do swoich domów. Nie pomagały interwencje w Straży Miejskiej i policji, bo te służby mają ograniczone możliwości działania na terenie prywatnym.

Już wtedy prawnicy, których pytaliśmy o opinię, nie byli zgodni co do tego, czy zakładanie blokad przez prywatne firmy jest legalne. Jedni uważali, że prawo do takich działań mają tylko policja i straż gminna. Drudzy podkreślali, że właściciel terenu prywatnego ma prawo udostępniać go na zasadach, jakie sam określi. Jeśli ktoś je łamie, musi się liczyć z konsekwencjami.

Teraz ruszyło śledztwo w tej sprawie. - Poleciliśmy wszcząć postępowanie w kierunku art. 286 kodeksu karnego - poinformowała Jadwiga Nowak, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin - Północ.

Artykuł ten stanowi m.in. , że "kto żąda korzyści majątkowej w zamian za zwrot bezprawnie zabranej rzeczy" podlega karze więzienia od 6 miesięcy do lat 8. Śledztwo jest prowadzone w sprawie, nie przeciwko komuś.

- Śpimy spokojnie. Jesteśmy pewni, że nasza działalność nie narusza żadnego paragrafu kodeksu karnego. Potwierdzają to wyniki podobnych prokuratorskich postępowań, które były prowadzone w innych miastach kraju, m.in. w Katowicach - zaznacza Konrad Lisowski, prezes MPP.

I zapowiada, że prywatne blokady mogą się wkrótce pojawić także w innych częściach miasta. - Trwają rozmowy m.in. ze wspólnotami mieszkaniowymi - wyjaśnia.

Codziennie rano najświeższe informacje z Lubelszczyzny prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski