Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal im. Braci Wieniawskich: Usłyszymy 274-letnie skrzypce Wieniawskiego

PAF
Skrzypek Ilya Grubert szczyci się tym, że jego skrzypce były własnością Henryka Wieniawskiego, a stworzył je w 1740 r. wybitny lutnik z Cremony Pietro Guarneri.
Skrzypek Ilya Grubert szczyci się tym, że jego skrzypce były własnością Henryka Wieniawskiego, a stworzył je w 1740 r. wybitny lutnik z Cremony Pietro Guarneri. materiały organizatora
Tegoroczna edycja Międzynarodowego Festiwalu im. Braci Wieniawskich (14 lutego - 16 marca) ma ciekawy program, ale jeden koncert będzie szczególny. 16 marca łotewski skrzypek Ilya Grubert zagra na skrzypcach, wykonanych przez włoskiego mistrza Pietro Guarneriego. Instrument liczy sobie 274 lata, należały do Henryka Wieniawskiego.

Stare skrzypce to niebywale cenny towar. W styczniu tego roku koncertmistrzowi Milwaukee Symphony Orchestra Frankowi Almandowi ukradziono warte około 5 mln dolarów skrzypce Stradivariusa (amerykańska policja podobno ujęła już złodziei). Dlatego instrument, który trafi do Lublina, transportowany będzie w wyjątkowych warunkach. Przyleci do Polski na pokładzie samolotu holenderskich linii lotniczych (i żadnych innych - taka jest umowa skrzypka z liniami) wyposażonego w specjalną skrzynię, mającą uchronić tzw. guarneriusa przed uszkodzeniami. W Filharmonii Lubelskiej żartuje się, że w przypadku katastrofy lotniczej skrzypce będą bezpieczniejsze niż sam muzyk.

Powody bezpieczeństwa sprawiły również, że niechętnie mówi się o cenie instrumentu. - Mając na uwadze ostatnią kradzież stradivariusa w USA wolałbym nie podawać wyceny, ale powiem, że kwota sięga znacznie wyżej niż kilkaset tysięcy dolarów - zdradza Wojciech Czemplik, skrzypek, który organizował wcześniej koncert Gruberta.

Mimo że nazwisko Guarneri nie jest tak znane jak Stradivari, wielu fachowców ceni je wyżej, a przynajmniej równie wysoko. - Warto pamiętać, że cena skrzypiec zależy nie tyle od jakości wykonania, dźwięku, ale od tego, kto na nich grał. Wtedy nabierają wartości historycznej - dodaje Czemplik.

Świetlisty dźwięk w darze od cara

Łotewski skrzypek Ilya Grubert 16 marca zagra w Lublinie na wyjątkowym instrumencie - dziele Pietro Guarneriego z 1740 roku. Skrzypce, które kiedyś należały do Henryka Wieniawskiego, kosztują majątek, ale niesamowita jest nie tylko cena instrumentu, ale i jego historia.

W osiemnastowiecznej Cremonie nie brakowało dobrych lutników. W końcu to stamtąd pochodził ród Amatich - mistrzów nad mistrze w tym fachu. Najsłynniejszy z nich, Nicola Amati, miał dwóch znakomitych wychowanków - Giuseppe Guarneriego i Antonio Stradivariego.

Sława tego drugiego dotarła nawet do tych, którzy nie słyszeli nigdy dźwięku skrzypiec. Jednak i Amati, i znawcy byli zdania, że Guarneri przewyższa słynnego konkurenta.

- Co tu ukrywać, ten drugi po prostu lepiej umiał zareklamować swoje dzieła - komentuje lubelski lutnik Kazimierz Burek. - Wszak sam wielki Niccolo Paganini miał stradivariusa, ale na nim nie grał. Wielu myślało, że go na te skrzypce nie było stać, a prawda jest taka, że wolał guarneriusa.

Instrument, który zawita w marcu do Lublina wykonał syn Giuseppe Guarneriego, Pietro. Jego wytwory są równie cenne jak te ojca i pozostałych członków rodziny. Oczywiście, za sprawą pięknego brzmienia. Ich właściciel, Ilya Grubert zachwala ich "świetlisty dźwięk, błyskotliwość i niski rejestr. Ten model to inspiracja dla każdego lutnika". - Skrzypce od rodziny Guarnerich miały długie otwory rezonansowe, a ich dźwięk był większy od tych Stradivariego- tłumaczy Burek.

Lubelski wirtuoz i kompozytor Henryk Wieniawski miał skrzypce od obu włoskich rzemieślników. Te najsłynniejsze od Guarneriego (nazywane obecnie na jego cześć po prostu "Wieniawski") kupił mu car Mikołaj I w nagrodę za to, że lublinianin ukończył konserwatorium w Petersburgu ze złotym medalem jako najmłodszy absolwent w dziejach. Później melomani z Petersburga z zebranych składek kupili mu pierwszego stradivariusa.

Trzeba jednak przyznać, że muzyk nie darzył skrzypiec szczególnym szacunkiem. Wyrób Pietro Guarneriego służył Wieniawskiemu nie tylko do grania koncertów, ale i do gry w karty. Po prostu skrzypce szły w zastaw. Lubelski wirtuoz podobno przegrywał je i wygrywał na powrót wiele razy. To dziwne, tym bardziej że Wieniawski mylnie brał wyrób Guarneriego za dzieło mistrza Amatiego. W tym kontekście nie dziwią słowa wirtuoza, który powiedział o swojej przyszłej żonie, Izabeli Hampton: "Kocham ją bardziej niż najlepsze stradivariusy i guarneriusy". Sam Grubert podaje anegdotę o tym, jak podczas jednego z koncertów w Berlinie Wieniawski - grając właśnie na guarneriusie - zemdlał. Z widowni skoczył mu na pomoc słynny węgierski skrzypek Joseph Joachim, przejął instrument od Wieniawskiego i wykonał całą "Chaconnę" Bacha.

Guarnerius należący do Gruberta był ostatnim instrumentem Wieniawskiego. Prawdopodobnie to on leżał u wezgłowia trumny Wieniawskiego na jego pogrzebie.

Koncert symfoniczny, Collegium Maius, ul. Jaczewskiego 4, 16 marca, niedziela, bilety 15–30 zł, godz. 17.00
kasa biletowa w siedzibie Radia Lublin, ul. Obrońców Pokoju
2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski