Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomyłka muzeum na Majdanku. Przeproszą za nią rodzinę byłego więźnia obozu

Małgorzata Szlachetka
Państwowe Muzeum na Majdanku błędnie podało rodzinie byłego więźnia, że ich bliski zginął w 1942 r. w obozie
Państwowe Muzeum na Majdanku błędnie podało rodzinie byłego więźnia, że ich bliski zginął w 1942 r. w obozie Archiwum
Państwowe Muzeum na Majdanku błędnie podało rodzinie byłego więźnia, że ich bliski zginął w 1942 r. w obozie. W rzeczywistości został z niego zwolniony.

- Co prawda miałem wtedy kilka lat, ale pamiętam dzień, kiedy Witold Miziołek, mój stryjeczny brat, wrócił do Spiczyna z obozu. Najpierw zatrzymał się u moich rodziców. Podejrzewam dziś, że mógł mieć tyfus, bo gorączkował - opowiada Kazimierz Kiełbik.

Ostatnio pan Kazimierz chciał dowiedzieć się więcej o losie swojego krewnego. Poszedł więc do Państwowego Muzeum na Majdanku, które m.in. przechowuje część poobozowych dokumentów i grypsy więźniów Majdanka.
Odpowiedź dostał pod koniec stycznia. Dowiedział się, że Witold Miziołek został osadzony na Majdanku 31 lipca 1942 roku, pod obozowym numerem 8646.

- Zdziwiła mnie jedna informacja, o tym, że Witold zmarł w obozie 16 grudnia 1942 roku, gdy w rzeczywistości był zwolniony z Majdanka i pożegnał się z tym światem w 1978 roku - opowiada Kazimierz Kiełbik.
Zastanawiał się, czy dostał informację o innym człowieku. - Chyba jednak nie, bo zgadzała się data urodzenia i miejscowość - dodaje Czytelnik.

Informacja została przygotowana na podstawie zachowanego poniemieckiego dokumentu z grudnia 1942 roku pod tytułem: "Akta magazynu ruchomego mienia więźniów zawierające zawiadomienia o zgonach więźniów".
- Czasami na odwrocie wykazu zmarłych Niemcy dopisywali nazwiska osób zwolnionych, tak samo było w tym przypadku. Z tyłu dokumentu jest nazwisko pana Miziołka, ale dół kartki z informacją, że chodzi o osoby zwolnione nie zachował się - wyjaśnia Anna Wójcik, kierownik archiwum Państwowego Muzeum na Majdanku.
- Wszystko jest kwestią interpretacji dokumentu. Pomyłka nie wynikła z naszej winy, zawsze dokładamy wszelkich starań, aby takie błędy się nie zdarzały. Wyślemy do rodziny tego pana jeszcze jedno pismo, z przeprosinami - dodaje Wójcik. I podkreśla, że w przypadku pana Miziołka nie było możliwości weryfikacji danych z powojenną relacją lub ankietą.

Okazuje się, że na tej samej liście z danymi "o zgonach więźniów" jest nazwisko byłego więźnia niemieckiego nazistowskiego obozu, który obecnie współpracuje z muzeum na Majdanku. Pracownicy placówki znają jego historię.

Zdzisław Badio miał 17 lat, kiedy z łapanki trafił na Majdanek, był tam przez blisko cztery miesiące.
- Mój numer został wywołany kilka dni przed Bożym Narodzeniem. Esesman na koniec kazał mi milczeć o obozie, jeśli nie chcę tu wrócić. Nie wiem, dlaczego mnie zwolniono. Tata opowiadał mi potem, że prosił o pomoc Polaka przywożącego żywność do obozu w Trawnikach. Tata był świadkiem jego rozmowy na mój temat, oczywiście prowadzonej po niemiecku, z komendantem tamtejszego obozu - opowiada Zdzisław Badio.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski