30-latek ze Świdnika przyjechał nad jezioro Sumin. Mężczyzna miał łyżwy i postanowił poślizgać się po zamarzniętym jeziorze. W pewnym momencie załamał się pod nim lód.
Jego krzyki usłyszeli przypadkowi świadkowie i natychmiast zadzwonili po pomoc. - Razem ze swoim kolegą Pawłem byli pierwsi na miejscu zdarzenia - napisał do nas pan Karol. - Znaleźliśmy się tam całkiem przez przypadek. Jechaliśmy motocyklami i wstąpiliśmy, jak się okazało później po to, aby uratować temu mężczyźnie życie. Przy jeziorze nie było dosłownie nikogo, ale jednak po upływie 3-5 minut usłyszeliśmy wołanie o pomoc. Dobiegało zza trzcin, jakieś 200 metrów od brzegu - relacjonuje nasz Czytelnik. I dodaje, że od razu zaczął wzywać pomoc. - Po wejściu na wieżę widokową ujrzeliśmy mężczyznę, który był w wodzie.
Na miejsce pierwsi pojawili się strażacy z OSP Urszulin. To oni wyciągnęli 30-latka z wody i oddali w ręce ratowników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?