Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia na Czubach: Uczniowie nie mogą uwierzyć, że ich kolega się podpalił

IL
14-latek z Lublina najprawdopodobniej się podpalił. Do tragedii doszło w okolicach ul. Onyksowej
14-latek z Lublina najprawdopodobniej się podpalił. Do tragedii doszło w okolicach ul. Onyksowej Ilona Leć
W piątek odbędzie się sekcja zwłok 14-latka z Lublina, który w poniedziałek prawdopodobnie oblał się łatwopalnym płynem i podpalił. Do tragedii doszło niedaleko ul. Onyksowej na Czubach. Trwają też badania DNA, które potwierdzą tożsamość chłopca.

Zdolny, miły i spokojny chłopiec. Tak ucznia jednego z lubelskich gimnazjów, który kilka dni temu zmarł w szpitalu w Łęcznej, oceniają jego nauczyciele. Znajomi 14-latka nie chcą uwierzyć w to, że w tak drastyczny sposób chciał odebrać sobie życie.

Dyrekcja szkoły wciąż ma nadzieję, że osoba, która się podpaliła, nie jest ich uczniem. - Imię i nazwisko chłopca, którego zaginięcie zgłosili rodzice, pokrywa się z danymi ucznia, który chodzi do naszej szkoły. Niestety od poniedziałku nie pojawił się na lekcjach. Mimo to, nie mamy przecież stuprocentowej pewności, że zmarły chłopiec, to jest właśnie on – przyznaje dyrektor gimnazjum, do którego chodził 14-latek (nie chce, by podawać dane jego i szkoły - przyp. red.).

Uczniowie szkoły są pod stałą opieką psychologa policyjnego. Są zbyt poruszeni, by przywoływać wspomnienia o zmarłym koledze. - To, co się wydarzyło, bardzo nami wstrząsnęło. Uczniowie z klasy 14-latka nie mogą uwierzyć, że mógł sam sobie zrobić coś takiego. W przejściu przez ten koszmar pomaga im psycholog - mówi dyrektor.

Ta tragedia uderzyła również w nauczycieli, którzy na co dzień mieli styczność z chłopcem. 14-latek był uczniem gimnazjum. Uczył się w pierwszej klasie i do nowej szkoły chodził dopiero od pół roku. Był miły, sympatyczny, miał bardzo dobre stopnie i jedynie pojedyncze spóźnienia na lekcje. Z relacji nauczycieli wynika, że był lubiany. Miał koleżanki i kolegów w swojej oraz innych klasach.

- Nie sprawiał wrażenia, jakby miał jakieś poważne problemy, żadne niepokojące sygnały do nas nie dotarły. Jego rodzice systematycznie przychodzili na zebrania do szkoły. Dla nich to prawdziwa tragedia. Stracili przecież jedynego syna – wspomina dyrekcja gimnazjum.

Na piątek zaplanowano sekcję zwłok chłopca. Pobrano też jego krew do analizy DNA, która ostatecznie potwierdzi jego tożsamość.

- Z rozmów ze znajomymi i rodziną chłopca nie wynika, aby istniały okoliczności, które mogłyby go popchnąć do tego czynu. W tym momencie mało prawdopodobny jest również udział osób trzecich w jego podpaleniu – relacjonuje Janusz Wójtowicz, rzecznik KWP Lublin.

W ostatni poniedziałek chłopiec nie pojawił się w szkole. Do domu też nie wrócił. To zaniepokoiło jego rodzinę, która wieczorem zgłosiła na policji zaginięcie syna. Zgłoszenie szybko powiązano z makabrycznym wypadkiem, do którego doszło tego samego dnia przed południem. Z wąwozu na Czubach w okolicy ul. Onyksowej z potwornym krzykiem wybiegła płonąca postać. Młodego mężczyzny - jak później mówili mieszkańcy, którzy rzucili się na pomoc i ugasili płonące ciało. Ofiara trafiła najpierw do szpitala przy al. Kraśnickiej, skąd śmigłowcem przetransportowano ją do szpitala w Łęcznej. Niestety, obrażenia, jakich doznał poszkodowany, były zbyt poważne, aby lekarze mogli uratować jego życie. Praktycznie całe ciało 14-latka było poparzone i to głęboko.

We wtorek wiadomość o jego śmierci dotarła do rodziny i szkoły, do której prawdopodobnie chodził. Wszyscy pytają teraz: dlaczego? Dlaczego tak młody chłopiec mógłby chcieć popełnić samobójstwo i to w taki sposób? Co go do tego skłoniło? Czy miał problemy, o których nie wiedziała jego rodzina, czy ktoś go prześladował? Możliwe, że w toku śledztwa poznamy odpowiedzi na chociaż niektóre z tych pytań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tragedia na Czubach: Uczniowie nie mogą uwierzyć, że ich kolega się podpalił - Kurier Lubelski

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski