Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cóż po Kościele w czasie marnym?

Jan Pleszczyński
Jan Pleszczyński
Jan Pleszczyński Archiwum
Dziś nawet w felietonie wypada napisać o nieco poważniejszych sprawach niż mniejsze czy większe niedogodności codziennego życia w Lublinie. A w zasadzie dogodności, bo o nich głównie piszę - co prawie wszyscy mają mi za złe. Ale gdybym dorzucał kolejne kamyczki i kamienie do lubelskiego ogródka to pewnie już kompletnie nikt by nie zajrzał do tych felietoników. A tak, kto wie, może ktoś przeczyta z czystej ciekawości: co takiego tym razem mi się podoba? No więc tym razem podoba mi się Kościół, a konkretnie księża. Jest okazja - wczoraj był Wielki Czwartek.

Z medialnym obrazem polskiego - i nie tylko - Kościoła jest tak samo, jak z obrazem wszystkich innych instytucji. Kościół jako instytucja i jego urzędnicy - księża prezentują się nadzwyczaj marnie. Ale inaczej być nie może, bo media są od tego, by pilnować, alarmować, ostrzegać i nagłaśniać. Więc pilnują, alarmują, ostrzegają i nagłaśniają. Co rusz więc czytamy o niefortunnych, niepotrzebnych, niemądrych, a bywa - zbyt często - skandalicznych słowach biskupów i "zwykłych" księży. Jesteśmy na bieżąco z ich bezdusznością, pazernością, nieprzyzwoitością i brakiem wrażliwości; znamy przerażające historie pedofilskie, o których nawet nie chcę wspominać, bo włos się jeży. Trudno więc się dziwić, że antyklerykałów i "walczących" ateistów przybywa, a jeśli nawet nie przybywa, to przynajmniej są coraz bardziej widoczni. Mają po prostu dość.

Oczywiście - chciałoby się, nawet bardzo, żeby przynajmniej w Kościele było inaczej. Ale tak samo by się chciało, żeby było inaczej w urzędach, w parlamencie, na uniwersytetach. Niestety, nie jest i nigdy nie było. Optymiści mają nadzieję, że kiedyś będzie. Ja w tych kwestiach optymistą nie jestem, bo natura ludzka jest, jaka jest.

Z drugiej jednak strony - w codziennym, osobistym i pozamedialnym życiu każdy chyba zna co najmniej kilku czy kilkunastu księży. Ja też. I tak się składa, że wszyscy to nie tylko sympatyczni, ale mądrzy a przede wszystkim po prostu dobrzy ludzie; rzecz jasna mają swoje mniej czy bardziej denerwujące przywary i śmiesznostki - jak każdy. Ale u żadnego z nich nie widzę śladu ideologicznego zacietrzewienia, nie mówiąc już o religijnym fanatyzmie. I jakoś nie histeryzują z powodu "obrazoburczych" filmów, sztuk teatralnych, happeningów, czy billboardów, nie opowiadają głupot, że w Polsce katolicy są prześladowani, albo że za sprawą wrażych mediów zwykli ludzie na widok księdza natychmiast myślą: pedofil. Niektórzy z nich przez lata, wytrwale i bez rozgłosu robią rzeczy naprawdę wielkie, znacznie wykraczające poza "normalne" obowiązki duszpasterskie. I trudno mi uwierzyć, żebym tylko ja miał takie doświadczenia z księżmi. Aż takim szczęściarzem to jednak nie jestem.

A poza tym, czy nawet największy antyklerykał albo ateusz wyobraża sobie nasz świat bez Bożego Narodzenia, Wielkanocy, Wielkiego Piątku, Drogi Krzyżowej? A jeśli nawet wyobraża, to czy jest pewien, że byłby to lepszy świat?


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski