Był Poniedziałek Wielkanocny. Pan Krzysztof wracał do domu. Na swojej klatce schodowej przy ulicy Różanej zasłabł. Sąsiedzi wezwali pogotowie. Ponieważ był nietrzeźwy, lekarz wezwał policję. - Policjanci chcieli go odprowadzić do domu, ale syn stwierdził, że po alkoholu ojciec jest agresywny i boi się go wpuścić - tłumaczy Janusz Wójtowicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji.
- Nic takiego nie miało miejsca - ripostuje Rafał Studziński. - Zgodziłem się na przyprowadzenie ojca, ale policjanci go zabrali.
Mundurowi przewieźli mężczyznę do szpitala. Lekarz stwierdził, że może on zostać umieszczony "do wytrzeźwienia" w izbie zatrzymań. Po kilku godzinach od tego zdarzenia policjant stwierdził zgon Krzysztofa S.
- Wydział kontroli zajmował się już tą sprawą. Nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Cela, w której znajdował się mężczyzna, była monitorowana. Co kilka godzin do środka wchodził też funkcjonariusz - tłumaczy Wójtowicz.
Postępowanie wyjaśniające prowadzi też pogotowie. Sprawą zajęła się także prokuratura. Śledczy nakazali przeprowadzenie sekcji zwłok. Wstępne jej wyniki mówią o zatrzymaniu akcji serca.
- Ostateczne wyniki będą znane za tydzień - mówi Jadwiga Nowak, szefowa prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?