Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubelska Straż Ochrony Zwierząt uratowała dwa psy w Parczewie. Były skrajnie wycieńczone

Marta Hetman
Psy miały ogromne problemy z poruszaniem się, ich sierść była brudna i zlepiona. Mają chore spojówki, powiększone węzły chłonne i poodparzaną skórę. Zostały zabrane do kliniki
Psy miały ogromne problemy z poruszaniem się, ich sierść była brudna i zlepiona. Mają chore spojówki, powiększone węzły chłonne i poodparzaną skórę. Zostały zabrane do kliniki materiał fundacji LSOZ
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się na terenie jednej z posesji w Parczewie. We wtorek na ratunek dwóm uwięzionym w komórce psom ruszyli wolontariusze fundacji Lubelska Straż Ochrony Zwierząt. Wsparły ich policja i prokuratura.

- Sama interwencja trwała 12 godzin. Ludzie, którzy przebywali na terenie posesji, nie chcieli nas dopuścić do zwierząt. Musieliśmy mieć nakaz, by wejść na teren komórki, która znajdowała się za pięknym domem - relacjonuje Marta Włosek, prezes fundacji LSOZ.

Komórka była zamknięta na kłódkę. - Domownicy odmówili udziału w czynnościach policyjnych, tłumacząc się różnymi sprawami zawodowymi. Przecięliśmy kłódkę i weszliśmy do wnętrza. Były tam składowane deski, metalowe rzeczy. Na deskach leżały dwa psy. Wezwaliśmy lekarza weterynarii, który wstępnie stwierdził, że oba są skrajnie zaniedbane i wychudzone - informuje komisarz Sławomir Karpiński z Komendy Powiatowej Policji w Parczewie.

- Warunki w komórce zagrażały zdrowiu i życiu zwierząt. W zagraconym wnętrzu nie było widać nawet centymetra podłoża. Psy przebywały w ciemnościach, w smrodzie, bez dostępu do wody - dodaje Marta Włosek. - Na terenie posesji przebywały osoby, które twierdziły, że to nie są ich zwierzęta. Właścicielka psów do końca naszej akcji się nie pojawiła.

Psy miały brudną, sfilcowaną sierść, która dosłownie na nich gniła. Zwierzęta wyglądały tak, jakby znajdowały się w kokonach. Przez to praktycznie nie mogły się poruszać. - Nawet gdyby w komórce stała miska z wodą, to psy nie mogłyby się jej napić - dodaje Marta Włosek.

Postrzyżyny, kąpiel i leczenie
Wolontariusze fundacji zabrali wymęczone zwierzęta do kliniki. - Psy, podobne do maltańczyka i hawańczyka, zostały ostrzyżone, wykąpane, mają zrobione podstawowe badania. Cierpią na poważne zapalenie spojówek, mają powiększone węzły chłonne, przerośnięte pazury i poodparzaną skórę. Były bardzo odwodnione - dodaje Marta Włosek. - Samo ostrzyżenie czarnego psa zajęło trzy godziny w profesjonalnym groomerskim gabinecie. Teraz zwierzęta czują się już dużo lepiej.

- W momencie, gdy stwierdzimy, że wszystko jest już w porządku z psami, znajdą miejsce w tymczasowych domach. Będą tam do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd - dodaje prezes fundacji. Parczewska policja wszczęła już postępowanie w sprawie zaniedbania zwierząt.

Potrzebne wsparcie dla psów

Fundacja Lubelska Straż Ochrony Zwierząt prosi o wsparcie dla uratowanych psów. Potrzebne są pieniądze na pielęgnację, badania i pobyt psów w klinice, a także na ratunek kolejnych zwierząt. Ważne jest też wsparcie rzeczowe. Informacje o działaniach fundacji, a także o numerach kont, na które można kierować finansowe wsparcie dla zwierząt, można znaleźć na stronie www.lsoz.org oraz na facebook.com/Fundacja.LSOZ. Telefon alarmowy fundacji to 883-577-293.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski