Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy nauczycielka z Garbowa znęcała się nad uczniami?

Agnieszka Kasperska
W tej szkole podstawowej, zdaniem części rodziców, miało dojść do znęcania się nad uczniami
W tej szkole podstawowej, zdaniem części rodziców, miało dojść do znęcania się nad uczniami Agnieszka Kasperska
Garbów się podzielił. Poszło o młodą kobietę - nauczycielkę nauczania początkowego. Część rodziców oskarża ją o znęcanie się nad ich dziećmi. Pozostali zaciekle jej bronią.

Kiedy Maciek miał iść do pierwszej klasy, sąsiedzi przestrzegali Czerwińskich. Ich dziecko też uczyła ta nauczycielka. Mówili, że było źle. Mówili, że był płacz. Prosili, żeby oszczędzili tego Maćkowi.

- Nie wierzyliśmy - przyznaje Marta, mama chłopca. - Wprawdzie o nauczycielce słyszałam wcześniej parę razy nie najlepsze rzeczy, ale nie wydawało mi się to bardzo wiarygodne. Zresztą, skoro szkołę mamy pod nosem, nie chcieliśmy wozić dziecka do innej wsi.

Niektórzy rodzice wybrali jednak to rozwiązanie. Kiedy dowiedzieli się, że w podstawówce ich dzieci mają trafić do klasy tej pani, przenieśli maluchy do szkoły w pobliskich Zagrodach lub nawet do Lublina.

- Moja córka jest bardzo wrażliwa i chcieliśmy jej zaoszczędzić przykrości. Widzieliśmy, jak syn sąsiadów, którego uczyła nauczycielka, bardzo przeżywał chodzenie do szkoły. Miał bóle brzucha, wymiotował - opowiada pan Włodek, jeden z mieszkańców Garbowa. - Byliśmy świadkami tego przez kilka lat. W ciągu dosłownie kilku miesięcy z wesołego i otwartego na świat malucha zmienił się w zamkniętego w sobie odludka.

Takich opinii usłyszałam znacznie więcej. Wystarczy przejść koło Urzędu Gminy lub neogotyckiego kościoła i porozmawiać z ludźmi. Żaden nie odmawia. O sprawie nauczycielki słyszeli wszyscy. I chcą opowiadać o doświadczeniach swoich lub swoich bliskich. Do szkoły, jak twierdzi dyrekcja podstawówki, nie docierały jednak żadne skargi. Kilkoro rodziców zwróciło się o pomoc dopiero w 2011 roku. Najpierw kontaktowali się z dyrekcją, a niezadowoleni z rezultatów rozmów powiadomili prokuraturę.

- Postanowiliśmy do końca walczyć o nasze dzieci - mówi jeden z ojców podpisanych pod doniesieniem o możliwości popełnienia przestępstwa. - Ta pani znęca się psychicznie i fizycznie nad uczniami szkoły podstawowej.

W jaki sposób? Z doniesienia: "publicznie agresywnie wyraża skrajnie negatywne oceny o niskiej wartości ucznia; zastrasza krzykiem; zwraca się do uczniów podniesionym i poirytowanym głosem; ignoruje część uczniów; wypowiada wobec uczniów komentarze, które sugerują ich chorobę, zły stan psychiczny, odmienność lub nieprzystosowanie do otoczenia; stosuje na lekcjach przykre uwagi dotyczące ich rodziców i sytuacji rodzinnej; wyprowadza przy użyciu siły uczniów z klasy; rzuca przedmiotami o stoliki uczniów; przetrzymuje uczniów siłą w klasie po lekcjach; sadza ich na koszu na śmieci". Nauczycielka miała też ukrywać przed rodzicami zachowania uczniów, które świadczyły o przeżywaniu silnego stresu.

- Ale ten stres był z każdym dniem coraz bardziej widoczny - mówi pani Halina, jedna z matek. - A najgorsze było to, że nie wiedziałam, że to stres. Z synem, który nigdy wcześniej nie chorował, odwiedziliśmy kilku lekarzy, bojąc się naprawdę złej diagnozy. Myśleliśmy o raku. Wszystko dlatego, że dziecko zaczęło się nagle skarżyć na bóle brzucha, miało silne torsje, wymioty.

Rodzice kilka razy robili chłopcu badanie USG jamy brzusznej. Dopiero po piątym lekarka, do której trafili, zapytała, w jakich okolicznościach pojawiają się bóle. Gdy usłyszała, że nad ranem i przed pójściem do szkoły, zasugerowała, że to lęk szkolny i odesłała rodzinę do psychologa.

- Wojtuś mówił nam, że nie lubi nauczycielki, ale przestał, bo zaczęliśmy mu wmawiać, że pani jest miła. Tłumaczyliśmy, że jest wymagająca, ale chce tylko dobra dzieci - mówi inna matka. - Wojtuś stracił wtedy zaufanie do nas. Przestał z nami rozmawiać.

Takich rodzin było więcej. Jedna z nich, żeby upewnić się w swoich podejrzeniach, założyła swojemu synowi "pluskwę". Dzień po dniu, przez pół roku rodzice przesłuchiwali nagrania ze szkoły.- Pierwszego dnia pomyślałam, że mój syn jest debilem - przyznaje matka. - Nauczycielka zadawała mu proste pytania, a on nie potrafił złożyć zdania. Mówił jakieś głupoty. Było mi wstyd, bo w przedszkolu zawsze słyszałam, że jest bardzo zdolny i ma bogate słownictwo.

- Po czterech dniach zrozumieliśmy, że syn ma problemy z zebraniem myśli, bo nauczycielka na niego krzyczy - dodaje ojciec.
Rodzice powycinali z nagrań najbardziej bulwersujące, ich zdaniem, fragmenty lekcji i przekazali je prokuraturze.

Na jednym z nagrań nauczycielka krzyczy na ucznia drugiej klasy: "Głupi jesteś?! Czy do ciebie nic już nie dociera?! Ty się uwsteczniłeś zupełnie". Kiedy indziej krzyczy: "Wszystkie dzieci wiedziały, jak to zrobić, ty jeden nie wiedziałeś". "Takiego oszusta jak ty jeszcze nigdy nie znałam". "Wiesz co? Tutaj w ogóle nie powinno być dla ciebie miejsca". "Ta szkoła nie jest dla ciebie". Pyta też: "Gdzie ty jesteś wychowany?". "Kto cię wychował ?". Gdy dziecko zaczyna płakać, komentuje: "Zaraz będziesz płakał. Będzie koncert".

Nagrania słyszeli niemal wszyscy rodzice. Połowa rodziców uczniów klasy, w której zarejestrowano słowa nauczycielki, jednak ją broni. Mówią, że to osoba bardzo wymagająca, ale miła. Podkreślają, że ich dzieci nigdy się nie skarżyły. Nigdy też na szkołę "nie chorowały".

- Sprawa nauczycielki podzieliła całą wieś. Konflikt zaszedł tak daleko, że ludzie, którzy znają się od dziecka, raptem przestali się witać na ulicy - mówi pani Anna.

- Ja nauczycielkę będę bronić - mówi inna matka. - Uczyła dwójkę moich dzieci i żadnych problemów nie było.

W maju tego roku prokuratura umorzyła toczące się w tej sprawie śledztwo.

- Śledczy nie dopatrzyli się znęcania nad dziećmi - mówi Dariusz Lenard, szef Prokuratury Rejonowej w Puławach. - Podkreślić jednak należy, że odpowiedzialność karna i dyscyplinarna to dwa niezależne tryby. My stwierdziliśmy jedynie, że celem nauczycielki nie było wyrządzenie dzieciom krzywdy. Nie zajmowaliśmy się natomiast tym, czy potrafi ona pracować z dziećmi lub nawiązywać z nimi kontakt.

Nauczycielka od rozpoczęcia postępowania prokuratorskiego jest zawieszona i nie może wykonywać pracy. Przebywa w domu. Dokształca się. O sprawie rozmawia chętnie. Proponuje kawę. Mówi o swoich uczniach. O sobie. Na publikację się jednak nie zgadza.

- Nie potrzebuję roztrząsać tego publicznie - ucina.

Niechętnie wypowiada się też dyrekcja szkoły. - W tej chwili czekamy na decyzję lubelskiego kuratorium. To tam komisja dyscyplinarna podejmie decyzję o dalszych losach nauczycielki - mówi Nina Bartoszcze-Wylaź, dyrektor Zespołu Szkół w Garbowie I, w skład którego wchodzi Szkoła Podstawowa.

Termin posiedzenia dyscyplinarnego nie został jeszcze ustalony. Rzecznik dyscypliny lubelskiego kuratorium rekomenduje zwolnienie nauczycielki ze szkoły.

- To osoba znakomicie przygotowana dydaktycznie. Ukończyła wiele form doskonalenia zawodowego i to jest niepodważalne - mówi Grażyna Fiołek. - To jednak za mało, żeby rozumieć i móc pracować z tak małym dzieckiem. Nauczycielka doskonale sprawdziłaby się za to w szkole ponadgimnazjalnej, gdzie uczniowie nie przeżywają tak emocjonalnie pewnych zachowań czy wypowiedzi nauczyciela.

Fiołek podkreśla, że kara, którą proponuje, jest bardzo surowa i rzadko rekomendowana. Zdecydowana większość podobnych postępowań kończy się umorzeniem. W tym przypadku na decyzji zaważyła opinia biegłych, którzy badali uczniów. Możliwość wyrzucenia nauczycielki ze szkoły nie zadowala jednak rodziców. Podkreślają, że "tak tej sprawy nie zostawią".

- Nasze dzieci do tej pani już nie trafią, ale nie dopuścimy, żeby ten sam stres przechodziły inne maluchy - mówi pani Halina. - Dlatego odwołaliśmy się od decyzji prokuratury.

Imiona oraz nazwiska dzieci i ich rodziców zostały zmienione.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski