Skąd się biorą pioruny?
To proces nie do końca jeszcze wyjaśniony. Jest kilka hipotez dotyczących ich powstawania. Najprościej można powiedzieć, że są to wyładowania elektryczne między chmurą a ziemią. Ich powstawanie związane jest z przemieszczaniem się cząsteczek wody w chmurze. W efekcie powstaje gigantyczna iskra o ogromnym napięciu.
Czy pioruny to zjawisko częste?
Bardzo. W dni, takie jak miniona środa i czwartek, w trakcie zaledwie kilku godzin nad terytorium Polski odnotowujemy kilkaset tysięcy piorunów. Oprócz nich jest przecież wiele wyładowań wewnątrz samej chmury. Osoby, które interesują się piorunami, mogą śledzić ich liczbę i miejsca występowania na internetowym detektorze piorunów naszej uczelni.
Pioruny to zjawisko powtarzalne i wciąż niebezpieczne.
Zdecydowanie tak. Jak pokazują ostatnie wstrząsające wydarzenia, rażenie piorunem kończy się zwykle śmiercią. W USA pioruny zabijają 50 - 55 osób rocznie, natomiast w Polsce 3 - 5 osób. Chociaż z doniesień medialnych znamy też informacje o osobach, które przeżyły porażenie. W takich przypadkach najczęściej dochodziło do porażenia nie piorunem głównym, ale jego odnogą.
W jaki sposób możemy bronić się przed uderzeniem pioruna?
Oczywiście najbezpieczniej jest w domu chronionym piorunochronem. Bezpieczny jest też samochód, który stanowi klatkę Faradaya.
A czego trzeba unikać?
Środowa burza była wyjątkowa, ponieważ nie towarzyszył jej porywisty wiatr. Widziałem wiele osób chodzących wtedy po dworze. Nie uważam, żeby był to dobry pomysł. Kiedyś żyłem w przeświadczeniu o tym, że spacery w pobliżu budynków zabezpieczonych piorunochronami dają nam pełnię bezpieczeństwa. Tymczasem nie jest to prawda. Owszem, mamy większe prawdopodobieństwo, że piorun uderzy w budynek lub wysokie drzewo (spacerować nie wolno też w pobliżu wysokich metalowych masztów, ani w pobliżu linii elektroenergetycznych), ale nie możemy też wykluczyć, że uderzy w człowieka. W przechodnia może też trafić odnoga wyładowania, które uderzy w inne miejsce.
Czasem jednak musimy wyjść w czasie burzy. Co wtedy?
Unikajmy parasoli zakończonych ostrym metalowym czubkiem. Zdarzały się przypadki, gdy piorun uderzał w niesioną przez kogoś kosę czy widły. Jeśli jesteśmy na otwartej przestrzeni, powinniśmy kucnąć lub usiąść na plecaku i skulić się. Nie da nam to oczywiście stuprocentowej pewności, że piorun nas ominie, ale dużą szansę na przetrwanie niebezpiecznego czasu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?