Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konferencja "Wybraliśmy Polskę": Ćwierć wieku temu komuniści oddali część władzy

Artur Jurkowski
Konferencja "Wybieraliśmy Polskę" w 25 rocznicę kontraktowych wyborów z 1989 roku.
Konferencja "Wybieraliśmy Polskę" w 25 rocznicę kontraktowych wyborów z 1989 roku. Małgorzata Genca
- Zadaje sobie pytanie: czy Polska nam się udała? Nastąpiły zmiany - to fakt, postęp - też. Ale czy nasze marzenia się spełniły? - pytał Marian Król, przewodniczący zarządu regionu Środkowowschodniego NSZZ Solidarność. W piątek w Trybunale Koronnym odbyła się konferencja "Wybieraliśmy Polskę". To element obchodów 25. rocznicy kontraktowych wyborów z 4 czerwca 1989 r.

- To był pierwszy krok do budowy nowej demokratycznej Polski. A pierwszy krok jest zawsze najtrudniejszy - podkreślał dr Leszek Pietrzak, historyk.

Konferencja była podzielona na dwa panele dyskusyjne. W pierwszym - "W stronę 4 czerwca 1989 r. - działacze Solidarności przypinali jak doszło do wyborów.

- Nie byłoby rozmów przy "okrągłym stole" gdyby nie strajki z 1988 r., do których doszło w dużych zakładach pracy. Ówczesne władz się ich bała - stwierdził Mieczysław Gil, uczestnik obrad "okrągłego stołu", w latach 1990 - 1991 przewodniczący OKP, senator RP.

- Powstała siła, której nie była w stanie pokonać żadna władza totalitarna, łącznie z komunistyczną, która była w Polsce. Jedynym rozwiązaniem dla władzy był "okrągły stół". Tylko w ten sposób mogli zachować coś dla siebie - dodawał prof. Adam Biela, poseł w latach 1997 - 2001.

Przy "okrągłym stole" komuniści zgodzili się oddać część władzy. - Strona związkowa szła do rozmazów z chęcią zalegalizowania Solidarności, władza - żeby przerzucić na społeczeństwo część odpowiedzialności za dramatyczna sytuacji gospodarki, co pozwoliłoby uzyskać pomoc finansową z Zachodu - diagnozowała Ewa Tomaszewska, członek KK NSZZ "S", była posłanka.

Wszyscy prelegenci zgadnie podkreślali rolę, którą w przemianach odegrał polski Kościół i Jan Paweł II. - Gdyby nie Kościół to do rozmów w ogóle by nie doszło. Przecież sam stół-mebel był już rozebrany i odstawiony do magazynu, bo do głosu doszedł "partyjny beton" - przypominał Tomasz Przeciechowski, obrońca praw człowieka, w 1989 r. sekretarz Komitetu Obywatelskiego w Lublinie. I dodawała: - "Okrągły stół" zakładał tylko jedne takie kontraktowe wybory i żadnych następnych.

Porozumienie mówiło o tym, że strona solidarnościowa będzie mogła ubiegać się o 35 proc. miejsc w Sejmie i 100 proc. w Senacie. Kandydaci Solidarności uzyskali 161 mandatów posłów i 99 (na 100 możliwych) - senatorskich.

W drugiej części konferencji mówiono o "dziedzictwie 4 czerwca 1984 r." - Olbrzymim błędem była polityka "grubej kreski", bo to zaprzepaściło drogę do odcięcia się od poprzedniego systemu - oceniał Marian Krzaklewski, przewodniczący Solidarności w latach 1991-2002.

- Była przeciwnikiem "okrągłego stołu". Wzywałem do jego bojkotu, bo uważałem, że negocjacji z diabłem nic nie wyjdzie. Przypomnę, że głównym architektem porozumienia był superubek Czesław Kiszczak - wskazywał Romuald Szeremietiew, współzałożyciel PN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski