Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klubem go go z lubelskiego deptaka zajmą się w Warszawie

EP
LUB
Mamy kolejną odsłonę sporu: klub Cocomo z Lublina kontra nadzór budowlany. Sprawą zajmą się urzędnicy w Warszawie. Wszystko to w związku z awansem powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Zmienił stanowisko i znowu trafił na sprawę Cocomo. Kolejny raz jednak decydować nie może.

Kilka miesięcy temu Robert Lenarcik, wówczas powiatowy inspektor nadzoru budowlanego stwierdził, że w kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu, w której mieści się klub samowolnie zmieniono sposób użytkowania drugiego piętra. Zamiast przybytku ze striptizem powinny tam być mieszkania.

Inspektor nakazał, by przywrócić drugie piętro do stanu poprzedniego. Zarządca budynku i właściciel klubu złożyli odwołania. Sprawa trafiła do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego, którym od niedawna jest … ten sam Robert Lenarcik. - W tej sytuacji podlegam wyłączeniu - mówi niedawno awansowany urzędnik. - Jedna osoba nie może rozpatrywać tej samej sprawy w dwóch różnych instancjach - tłumaczy.

Sprawę przekazał więc do Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego w Warszawie. - Tam zostanie wskazany wojewódzki inspektorat nadzoru budowlanego, który rozpatrzy odwołanie - informuje Lenarcik. W praktyce, więc sprawą klubu go go z Lublina będą musieli zająć się inspektorzy np. z Gdańska albo Krakowa.

Klub działający od ponad roku w kamienicy przy lubelskim deptaku od początku wzbudza spore kontrowersje. Jego przeciwnicy słali protesty do ratusza, Straży Miejskiej i rady dzielnicy. Sprawą zainteresowali też sanepid. Skarżyli się m.in. na hałas i natrętne panie, które zachęcają do odwiedzenia klubu. Podkreślali też, że rodzaj prowadzonej w lokalu działalności nie pasuje do reprezentacyjnej części miasta. Klub działa jednak dalej.

Cocomo w Lublinie jest częścią ogólnopolskiej sieci lokali ze striptizem. Zrobiło się o nich głośno, gdy jeden z klientów lokalu w Poznaniu stwierdził, że padł ofiarą oszustwa. Tłumaczył, że pamięta tylko wejście do klubu i pierwszego drinka. Następnego dnia, gdy doszedł do siebie okazało się, że wydał prawie milion złotych. Poznańska prokuratura postawiła zarzuty oszustwa pięciu pracownicom Cocomo. Sąd nie zgodził się jednak na ich aresztowanie stwierdzając, że klient upił się na własną odpowiedzialność. Podobnej sprawie (chodzi jednak o dużo niższy rachunek) przygląda się także lubelska prokuratura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski