Stażystka Kliniki Kardiochirurgii SPSK 4 w Lublinie na zakończenie pracy poczęstowała swoich kolegów ciastkami. Feralne ptysie w klinice zjadło dwadzieścia osiem osób. Objawy zatrucia wystąpiły u osiemnastu z nich. U piętnastu osób, które jadły ciastka sanepid stwierdził salmonellozę. Inspektorzy zdecydowali, że dwadzieścia dwie osoby nie powinny pracować. Chorzy skarżyli się na ból brzucha. Mieli gorączkę, biegunkę i wymioty.
Powiatowy sanepid z Lublina zbadał ptysie i stwierdził w ich m.in. bakterie salmonelli i gronkowca. Ptysie nie pochodziły z ciastkarni, przygotowywała je osoba prywatna, w mieszkaniu w Biłgoraju. I stamtąd były przywiezione do Lublina. - Ich transport trwał długo, a niewłaściwe warunki przewożenia spowodowały namnażanie się bakterii salmonelli i gronkowca w już zakażonych ciastkach - mówi Irmina Nikiel, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
Sanepid z Biłgoraja skontrolował mieszkanie, w którym przygotowano słodkości. - Warunki higieniczne w domu były właściwe, a osoby, które przygotowywały ciastka wiedziały, jak zrobić to bezpiecznie - tłumaczy Joanna Maksymiuk, kierownik sekcji żywności i żywienia Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Biłgoraju. - Ptysie były przygotowane dzień wcześniej. Najprawdopodobniej to jajka użyte do produkcji ciastek spowodowały zatrucie - dodaje. Inspektorzy pobrali również wymazy od domowników. Czekają na wyniki.
Na prośbę dyrekcji szpitala lubelski sanepid zbadał pozostały personel kliniki. Nie ma jeszcze wszystkich wyników. Wiadomo natomiast, że pacjenci z Kardiochirurgii nie zostali zakażeni salmonellozą. - Nie ma zagrożenia epidemiologicznego dla leczących się w szpitalu chorych. Sytuacja jest opanowana - zaznacza Irmina Nikiel.
Dyrekcja szpitala wstrzymała jednak przyjęcia nowych pacjentów do kliniki. I znacznie ograniczono zabiegi operacyjne. - Klinika funkcjonuje w ograniczonym zakresie z uwagi na nieobecność części personelu - mówi Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK4 przy Jaczewskiego. - Dyrekcja wysłała również pismo przypominające o tym, żeby unikać organizowania zbiorowego poczęstunku w klinikach szpitala - dodaje rzeczniczka.
53 osoby zatruły się salmonellą w Parczewie
Do zbiorowego zatrucia doszło również dwa tygodnie temu w Parczewie. Poszkodowanymi okazali się weselnicy i uczestnicy dwóch przyjęć komunijnych, które zorganizowała jedna z parczewskich restauracji. Do Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Parczewie przez kilka dni zgłaszały się osoby, które bawiły się na feralnych przyjęciach. W sumie zatruły się 53 osoby. Wszystkie uskarżały się na typowe dolegliwości towarzyszące zatruciu pokarmowemu, czyli biegunkę, wymioty i gorączkę. Część z nich trafiła do szpitala. Reszta leczona była ambulatoryjnie.
Sanepid, aby ustalić źródło zatrucia zlecił przeprowadzenie badań bakteriologicznych. Do badań pobrane zostały próby żywieniowe, kał i wymazy czystościowe. - Czynnikiem, który spowodował zatrucie pokarmowe były pałeczki salmonelli - informuje Magdalena Łazuka, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Parczewie. Lokal, w którym doszło do zatrucia przez kilka dni był zamknięty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?