Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Kuklicz - nieznany fotograf dawnego Lublina. Zobacz niezwykłe ZDJĘCIA

Małgorzata Szlachetka
Prawdziwą niespodzianką są fotografie pokazujące wydarzenia związane z Cudem Lubelskim z 1949 roku. Na robionych z oddali zdjęciach widzimy tłum, wszyscy mają oczy zwrócone w stronę katedry, która jednak w kadrze już się nie znalazła.
Prawdziwą niespodzianką są fotografie pokazujące wydarzenia związane z Cudem Lubelskim z 1949 roku. Na robionych z oddali zdjęciach widzimy tłum, wszyscy mają oczy zwrócone w stronę katedry, która jednak w kadrze już się nie znalazła. Kuklicz/Archiwum rodzinne Doroty Olech
Odkrywamy autora unikatowych zdjęć Cudu Lubelskiego i miasta zniszczonego przez wojnę.

Niezwykłe zdjęcia przeleżały kilkadziesiąt lat w rodzinnych albumach pani Doroty Olech z Lublina.
- Pan Kuklicz był wujem bratowej mojej babci. Nasze rodziny były ze sobą zaprzyjaźnione - opowiada Dorota Olech. I dodaje: - Ani ja, ani moja mama nie pamiętamy jego imienia, zawsze mówiło się pan Kuklicz.

Prawdziwą niespodzianką są dwie fotografie pokazujące wydarzenia związane z Cudem Lubelskim z 1949 roku. Na robionych z oddali zdjęciach widzimy tłum, wszyscy mają oczy zwrócone w stronę katedry, która jednak w kadrze już się nie znalazła.

- Dokumentacja fotograficzna Cudu Lubelskiego to rzadkość. Znamy zdjęcia z wiecu, który odbył się na placu Litewskim 17 lipca 1949 roku. Nie kojarzę natomiast fotografii z samego placu Katedralnego - wyjaśnia dr hab. Jacek Wołoszyn, historyk z lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Jednocześnie zaznacza: - Ubecja musiała robić zdjęcia, ale ich nie mamy. Być może zostały zniszczone już w 1956 roku.

W jaki sposób niepostrzeżenie udało się naszemu fotografowi wykonać zdjęcie w sytuacji, gdy nie można było tego robić? Odpowiedź na to pytanie daje Dorota Olech.

- Pan Kuklicz miał zakład fotograficzny przy ulicy Królewskiej, a na górze mieszkanie. Z aparatem stanął po prostu na swoim balkonie. A inne zdjęcia Lublina? Myślę, że robił je dla siebie - opowiada.

Na szczęście wiemy, jak nasz bohater wyglądał, bo w rodzinnym archiwum Doroty Olech są dwie jego fotografie: legitymacyjna i piękny portret - pozuje z rodziną.

Większość fotografii jest tuż powojenna. Na ujęciu pl. Łokietka, z widokiem na wypalony gmach ratusza, widzimy procesję kościelną. Dr hab. Jacek Wołoszyn przypuszcza, że może to być Boże Ciało z 16 czerwca 1949 roku. Ciekawostką jest to, że na pierwszym planie i przy ratuszu zauważamy ułożone cegły, przygotowane do odbudowy kamienic.

Jest też plan ze zniszczoną katedrą, gruzy po rozebranym hotelu Victoria (dziś plac przed galerią Sezam). Wspomniane zdjęcie zrujnowanej katedry zostało zrobione dachu jednej z kamienic przy ulicy Królewskiej. Marcin Fedorowicz z Pracowni Ikonografii Ośrodka Brama Grodzka-Teatr NN dostrzegł na tym ujęciu, widocznych w dole, żołnierzy armii Berlinga.

- Zdjęcia pokazujące Lublin sprzed odbudowy ze zniszczeń wojennych są bardzo rzadkie i dlatego wyjątkowo cenne - mówi Marcin Fedorowicz z Teatru NN. - Nie znałem wcześniej prac tego fotografa, są interesujące - dodaje.

Zdjęcia Kuklicza to zapis długiej historii Lublina. Odkrywamy np. przedwojenne ujęcie kościoła pobrygidkowskiego z nieistniejącą dziś wieżą ciśnień w tle. - Na pewno jest sprzed września 1939 roku, bo ulica idzie dziewczyna w stroju harcerskim - zauważa Marcin Fedorowicz.

Oglądając historyczne zdjęcie Cudu Lubelskiego w lewym górnym rogu widzimy rząd wypalonych w czasie bombardowań kamienic przy ulicy Jezuickiej.

Rodzinna historia opisana zdjęciami

Dla pani Doroty Olech za każdym z rodzinnych zdjęć kryje się pasjonująca opowieść z przeszłości. Niektórymi wspomnieniami podzieli się we wrześniu na warsztatach organizowanych w Archiwum Państwowym w Lublinie w ramach akcji "Archiwa Rodzinne".

Większość tych fotografii nie była nigdy wcześniej publikowana, jak np. zdjęcie z powojennego poświęcenia dzwonu dla kościoła św. Mikołaja na Czwartku.

- Moja prababcia była jego matką chrzestną. Oddała na przetopienie figurkę konia i samowar - mówi.

Na innym zdjęciu zostały sportretowane pracownice Expressu Lubelskiego na tle szyldu gazety.

Dorota Olech: - To lata 30., w Expressie pracowała jako stenotypistka moja babcia Franciszka Sikorska z Barszewskich. Znała Czechowicza.

Wyjątkową pamiątką jest także wycinek prasowy, współpracownicy z Expresu Lubelskiego składają swojej koleżance z pracy gratulacje z okazji ślubu. Ogłoszenie nosi tytuł "Z kroniki towarzyskiej" i brzmi tak:
"W dniu 10 kwietnia br. w Siedlcach w kościele garnizonowym został pobłogosławiony związek małżeński pomiędzy p. Franciszką Barszczewską, współpracowniczką administracji naszego pisma, a panem por. Bogumiłem Sikorskim. Młodej parze Szczęść Boże!"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski