Ścieżka rowerowa przy Rydza-Śmigłego. Rozmarzona cyklistka, nie wiedzieć czemu, jedzie lewą stroną. Na zwróconą uwagę, w inteligentnych oczach odbija się zdziwienie, że na ścieżkach też obowiązują jakieś zasady. Ale czego wymagać od rozkojarzonej rowerzystki, gdy nie lepszy przykład dają strażnicy miejscy. Rondo Broniewskiego. Czekam na światła, naprzeciwko rowerowy patrol Straży Miejskiej. Stoją obok siebie. Zapala się zielone światło. Rozbawieni strażnicy nie zostawiają mi innego rozwiązania, niż przejazd między nimi. Wbrew pozorom, łódzcy kierowcy wykazują dla rowerzystów więcej zrozumienia niż rowerzyści dla kierowców, pieszych i samych siebie. Na przecięciu ścieżki i ulicy wyjazdowej z reguły bez problemu przepuszczają rower, czego nie można zarzucić rowerzystom. Tam gdzie ścieżkę rowerową przecina przejście dla pieszych, pieszy jest naprawdę biedny. Nigdy nie wie, czy pędzący rower ominie go z lewej czy z prawej. Pewne jest tylko to, rowerzysta nie zatrzyma się, aby pieszego przepuścić. O odcinkach, gdzie dopuszczony jest mieszany ruch rowerowy i pieszy, nawet nie ma co wspominać. Tam już panuje całkowita wolna amerykanka.
Organizatorzy Masy Krytycznej powinni sobie postawić dziś pytanie, nie tylko jak walczyć o rozwój sieci ścieżek, ale co zrobić, żeby swojej masy krytycznej nie przekroczył jak najbardziej uzasadniony gniew pieszych i kierowców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?