Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne: Efektowny finał świetnego festiwalu (ZDJĘCIA)

Andrzej Z. Kowalczyk
Odkrycie festiwalu – francuski zespół Burgdeifala
Odkrycie festiwalu – francuski zespół Burgdeifala Krzysztof Kuzko
Ostatnim akordem zakończonych wczoraj XXIX Międzynarodowych Spotkań Folklorystycznych im. Ignacego Wachowiaka był wielki galowy koncert w muszli w Ogrodzie Saskim, z udziałem prawie wszystkich uczestniczących w festiwalu zespołów. Zabrakło tylko Kolumbijczyków, którzy dzień wcześniej wyruszyli w powrotną podróż do ojczyzny. Jednak mimo tej nieobecności i tak było co podziwiać.

Było co i przede wszystkim było komu. Widownia muszli zaczęła się zapełniać grubo ponad godzinę przed rozpoczęciem koncertu, zaś pół godziny przed otwierającym go hejnałem nie było ani jednego wolnego miejsca. A setki osób oglądały występy na stojąco. Nasuwała się myśl, że przy takim zainteresowaniu następne Spotkania trzeba chyba będzie zorganizować na nowym stadionie przy ul. Krochmalnej…

Doświadczeni widzowie, którzy w Spotkaniach uczestniczą od wielu lat, z pewnością wybierali się na ten koncert z dużymi oczekiwaniami. Ugruntowaną tradycją festiwalu jest bowiem to, że każdy z wykonawców wybiera na to ostatnie wspólne spotkanie najlepsze i najbardziej atrakcyjne pozycje ze swojego repertuaru. Nie tylko po to, aby jak najkorzystniej wypaść w konfrontacji z pozostałymi zespołami, lecz przede wszystkim, by jak najlepiej zapisać się w pamięci lubelskiej publiczności. I tak właśnie się stało. Artyści – poczynając od Zespołu Pieśni i Tańca „Lublin” im. Wandy Kaniorowej w znakomicie wykonanej Suicie lubelskiej – pokazali to, co najlepsze, a widownia gorąco przyjmowała wszystkie występy i nagradzała je gromkimi brawami.

Dla mnie ów finałowy koncert był – jak zawsze – okazją do utrwalenia sobie w pamięci tych wykonawców którzy zrobili na mnie najlepsze i najsilniejsze wrażenie. I tu muszę rzec, iż tegoroczne Spotkania zapamiętam nieco odmiennie, aniżeli te z lat ubiegłych; nie tylko ze względu na piękne i efektowne tańce, lecz także dla prezentowanej na nich sztuki wokalnej. Tak właśnie zapamiętam zespół Taller Calahuala z Chile, którego niemal każdy występ był piękną i efektowną miniaturą wokalno-taneczną. Prezentacja gruzińskiego zespołu Kelaptari to oczywiście wdzięk tancerek i brawurowa energia tancerzy, ale także wielkiej urody pieśń wykonana przez solistę grającego na panduri. Przypominały się słowa Grigorija z „Czterech pancernych…” mówiącego kwieciście, że język gruziński jest jak krzyk orła w górach. Proszę mi wierzyć, że ta pieśń naprawdę tak właśnie brzmiała. Ale największym odkryciem tej edycji Spotkań był dla mnie reprezentujący Francję zespół Burgdeifala z Alzacji, prezentujący tańce ludowe, mieszczańskie i dworskie z okresu od XVI do XIX wieku. Odtworzone z pietyzmem, zarówno od strony muzycznej, jak i choreograficznej. I wykonywane z pełną świadomością każdej tanecznej figury i nadzwyczajną elegancją. Była to niezwykle ciekawa, artystyczna „podróż” do regionu niezbyt odległego od nas geograficznie, ale od strony muzycznej niemal zupełnie nieznanego. Podobne odczucia miałem w latach minionych chyba tylko po obejrzeniu występów zespołów z Holandii oraz Kraju Basków. Takie niespodzianki to jedna z tych rzeczy, za które najbardziej cenię lubelski festiwal.

I wreszcie finał finału, czyli wspólny taniec wszystkich uczestników Spotkań. W tym roku artyści z różnych krajów uczyli się pod kierunkiem Doroty Kanior-Borys na specjalnych zajęciach warsztatowych tańców łowickich. Takie wspólne występy, w których tancerze w swoich narodowych strojach prezentują się w polskim repertuarze zawsze przyjmowane są z ogromną sympatią, choć czasem może ich występy odbiegają od oryginalnych, kanonicznych wersji tych tańców. Najważniejsze jednak jest to, że świetnie się przy tym bawi nie tylko publiczność, lecz także sami wykonawcy, co wczoraj widać było bardzo wyraźnie.

XXIX Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne dobiegły zatem końca. Występujący w nich artyści pozostawili w Lublinie bardzo dobre wrażenia, a miejmy nadzieję, że oni także dobrze będą wspominać nasze miasto. Zaś organizator festiwalu – Zespół Pieśni i Tańca „Lublin” im. Wandy Kaniorowej – może już myśleć o kolejnej edycji. Szczególnej, bo jubileuszowej, co pozwala liczyć na jeszcze więcej atrakcji. Zatem – do zobaczenia za rok.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski