Ciało katolickiego księdza Pietro C., znaleziono w kwietniu 1995 r. w jego mieszkaniu w Ladispoli, w regionie Lacjum. Zwłoki wisiały na klamce na drzwiach do łazienki.
W samobójstwo nikt nie wierzył. Potwierdziła to sekcja zwłok, która wykazała, że ksiądz został uduszony, a sprawca upozorował samobójstwo. Ślad doprowadził włoskich policjantów do Polaka, który kilka miesięcy wcześniej przyjechał do Italii na "saksy".
Potrzebował pieniędzy, żeby zapłacić grzywny, jakie nałożył na niego Sąd Rejonowy w Lubartowie za kradzieże i włamania.
Zamiast pracować, Artur P. wolał jednak pić wino. Awanturował się po alkoholu, był agresywny. Dlatego stracił dobrze płatną pracę. Zwrócił się wtedy do duchownego, znanego z pomocy emigrantom. Artur P. nie wiedział, że ksiądz ma skłonności homoseksualne.
Duchowny postanowił zdobyć młodego Polaka. Pewnego wieczoru do kolacji postawił alkohol. Sam jednak nie pił. Potem - jak zeznał Artur P. - ksiądz zaczął nachalnie domagać się stosunku. Doszło do awantury, podczas której Polak zaatakował księdza od tyłu i udusił. Potem uciekł do Polski i wrócił do rodzinnego Kocka, gdzie został zatrzymany.
Przesłuchiwany przez śledczych przyznał się do popełnienia zbrodni, ale tłumaczył, że była to samoobrona. Twierdził, że chciał tylko pozbawić księdza przytomności i wyjść.
Sąd w to tłumaczenie nie uwierzył.
DAWNY LUBLIN - czytaj nasz serwis specjalny i oglądaj stare zdjęcia
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?