Kotka Norka, która spędziła sześć dni zasypana pod ziemią, znalazła dom

Norka to najbardziej znana kocica w Lublinie. W listopadzie ubiegłego roku cudem przeżyła po tym, jak spędziła pod ziemią sześć dni. Wszystko dlatego, że pracownicy Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej zasypali ją metrową warstwą ziemi. Na szczęście, niezbyt dokładnie zasypali wykop i wokół rur ciepłowniczych utworzyła się wnęka z powietrzem, w której kotka się schroniła.

Jej rozpaczliwe miauczenie poruszyło mieszkańców budynku przy ul. Grygowej 4c. Ich telefony z prośbą o pomoc były jednak nieskuteczne. LPEC poinformowało, że zajmuje się sprawą i na tym się skończyło. Zdesperowani ludzie sami chwycili za łopaty i razem z Animalsem uratowali kotkę, którą nazwano Norka.

- Od kiedy zwierzątko zostało ocalone i trafiło do naszej lecznicy, jego losy śledziła na łamach Kuriera babcia Oli. Poruszona jej walką opowiadała wnuczce o kotku. Kiedy rodzina Oli podjęła decyzję o tym, że jest gotowa na adopcję zwierzaka, to zdecydowali, że musi to być koniecznie Norka - śmieje się Elżbieta Tarasińska, szefowa Lubelskiego Stowarzyszenia Animals.
I tu kolejne zaskoczenie. Kiedy tata Oli przyszedł do Animalsa z wielkiej gromady kotków czekających na adopcję, na jego kolana wskoczyła... Norka.

- W pewnej chwili zrobiło mi się nawet smutno, bo bardzo dbamy o te nasze koty, a Norka nigdy się tak w stosunku do nas nie zachowywała - przyznaje Elżbieta Tarasińska. - Dopiero po chwili zrozumiałam, że kocica sama wybrała nowy dom.

Historią Norki przejęło się także LPEC. W ramach rekompensaty, w ubiegłym roku przedsiębiorstwo zafundowało Animalsowi urządzenie dościągania kamienia nazębnego.

- W tym roku też obiecaliśmy wesprzeć stowarzyszenie finansowo i z tej obietnicy się nie wycofujemy - podkreśla Teresa Stępniak-Romanek, z LPEC.