Przedsiębiorcy z konta wyparowało 200 tys. zł. Policja bada sprawę

Wszystko zaczęło się ponad tydzień temu, w piątek. Marek Nurzyński zalogował się do konta przez internet. - Chciałem przelać pieniądze kontrahentom tak, by w poniedziałek dostać towar - wspomina. Przedsiębiorca zamarł, gdy zobaczył, jaką kwotę ma do dyspozycji. - Z prawie 200 tys. zł zostało mi 165 zł - mówi. - Zorientowałem się, że ktoś 10 minut temu włamał się na moje konto firmowe i osobiste i zrobił sześć przelewów na inny rachunek, założony w tym samym banku.

Mężczyzna zaznacza, że do uwierzytelniania transakcji używa tokena (urządzenie do generowania kodów jednorazowych). Podkreśla, że komuś jednak udało się obejść to zabezpieczenie. Twierdzi, że wszystko zajęło oszustowi trzy minuty.

Przedsiębiorca postanowił działać. - Zadzwoniłem na infolinię banku i poprosiłem o zablokowanie transakcji. Potem pojechałem do oddziału. Zawiadomiłem też policję - wylicza. To jednak nic nie dało. Pan Marek przyznaje, że jeśli szybko nie odzyska pieniędzy będzie musiał zamknąć hurtownię i zwolnić 20 pracowników. - Nie mam z czego zapłacić podatków, nie mam na wypłaty - rozkłada ręce. - Nie mogę czekać. Co z tego, że policja może kiedyś złapie sprawcę. Mojej firma już wtedy nie będzie - przewiduje.

Bank, w którym ma konto, przez tydzień ograniczał się do potwierdzenia, że odnotował reklamację. - Powiadomiliśmy też odpowiednie organy o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - poinformowała nas Izabela Tworzydło z BNP Paribas Bank Polska. Dodała, że sprawa jest wyjaśniana i na tym etapie bank nie może udzielić więcej informacji, ale jednocześnie "intensywnie pracuje nad rozwiązaniem chroniącym interesy obydwu stron".

W piątek, gdy zaczęliśmy interesować się sprawą, pan Marek został zaproszony na rozmowę do oddziału banku. - Obiecano mi tam, że w przyszłym tygodniu odzyskam pieniądze - relacjonuje.

Sprawą zajmuje się też lubelska policja. - Strata jest na tyle duża, że badamy ją na szczeblu Komendy Wojewódzkiej w Wydziale do Walki z Przestępczością Gospodarczą - wyjaśnia Andrzej Fijołek z KWP Lublin.

Uwaga na podejrzane strony i e-maile
Policjanci podejrzewają, że przedsiębiorca z Garbowa padł ofiarą oszustwa komputerowego, nazywanego phishingiem (termin bywa tłumaczony jako "łowienie haseł"). Chodzi o wykradanie prywatnych danych (np. loginów do kont bankowych) i wykorzystywanie ich np. do dokonania przelewu. - Przestępstwo zagrożone jest karą do 5 lat więzienia - informuje Fijołek.

W tym roku funkcjonariusze z Lublina mieli dziewięć podobnych zgłoszeń. Przyznają, że przestępcy działają zwykle według dwóch schematów. - Zakładają stronę internetową łudząco podobną do strony banku. Nieświadomy niczego użytkownik wpisuje tam swoje poufne dane, które następnie są przechwytywane - tłumaczy policjant. Drugi sposób to rozsyłanie specjalnych e-maili. - Po ich otwarciu program sczytuje dane i hasła z danego komputera - opisuje Fijołek.

Jak bronić się przed oszustami? - Trzeba zachować ostrożność przy logowaniu na bankowe strony. Lepiej nie otwierać podejrzanych e-maili. Warto też zainstalować na swoim komputerze dobry program antywirusowy - radzi Fijołek.
Policja przyznaje, że ściganie oszustw komputerowych jest trudne i czasochłonne. - To nie jest zwykła kradzież, a przestępcy, którzy się tym trudnią, są do tego świetnie przygotowani - podkreśla.