Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny krok na gdańskiej Wyspie Spichrzów KOMENTARZ

Jarosław Zalesiński
Wykosztowałem się, to fakt. 25 zł za miejsce w gondoli na wielkim kole (co za widok na miasto z góry!), a potem drugie tyle za golonkę na piwie, młode ziemniaki i surówkę, które ze smakiem zjadłem w wielkim namiocie ustawionym na północnej części Wyspy Spichrzów.

Wykosztowałem się, ale było warto. Już dawno nic nie sprawiło mi w Gdańsku takiej frajdy jak spacer, razem z tłumem gdańszczan i turystów, po otwartych wreszcie dla spacerowiczów nabrzeżach dookoła północnego cypla Wyspy Spichrzów.

W tej frajdzie był moment cichej prywatnej satysfakcji. W końcu to przecież "Dziennik Bałtycki" rzucił kiedyś hasło, by otworzyć północny cypel dla ludzi. Rzuciliśmy to hasło wtedy, gdy umowa miasta z Polnordem skończyła się efektowną wywrotką. Miały na cyplu powstać apartamentowce, lokale usługowe i nawet Muzeum Bursztynu, ale kiedy Polnord jeszcze raz przeliczył koszta, wyszło mu, że lepiej się z inwestycji na cyplu wycofać mimo umowy z miastem tak korzystnej, że jej warunków do dzisiaj gdańszczanie nie mają prawa poznać. Była to kolejna, i to najboleśniejsza, porażka władz miasta w ich homeryckich bojach, by coś zrobić z powojennymi ruinami na cyplu. I wtedy rzuciliśmy hasło, by porażkę przekuć na sukces: przestać debatować nad tym, jak ma wyglądać cypel, gdy pojawi się kolejny inwestor (bo pojawi się nieprędko) i zastanowić się, co można by zrobić na północnym cyplu Wyspy Spichrzów do tego czasu. Bo te malownicze ruiny dałoby się przecież z pożytkiem dla gdańszczan zagospodarować.

I rzeczywiście: pożytek z wybudowania nabrzeży jest oczywisty. - Tu jest nawet ładniej niż po tamtej stronie - podsłuchałem w rozmowie jakichś pań spacerujących po pomoście. Widok z północnego cypla Wyspy Spichrzów na Długie Pobrzeże istotnie jest o wiele ładniejszy niż z Długiego Pobrzeża na ruiny Wyspy Spichrzów. Ale chodzi też chyba o coś jeszcze: miejsce jest nieopatrzone, dla nas wszystkich nowe i przez to ciekawe. A i rozsypujące się resztki ceglanych spichlerzy z bliska nie straszą, tylko tworzą jedyny w swoim rodzaju klimat.

Zobacz: to tu była kiedyś wyspa - podsłuchałem w innej rozmowie, prowadzonej przy wywieszonych na drucianym płocie zdjęciach przypominających wygląd Wyspy Spichrzów sprzed wojny. Te zdjęcia to kolejny świetny pomysł, edukacyjny. Edukacja polega nie tylko na przypominaniu przeszłości, gdy wyspa była żywym portem. Dotyczy też teraźniejszości. Gotów jestem się założyć, że mało kto z gdańszczan kojarzy, że Wyspa Spichrzów ciągnie się jeszcze het za Zielony Most. Oby otwarcie północnego cypla przywróciło całą wyspę naszej topograficznej świadomości.

Jedno tylko nie trafiło mi do przekonania: wywieszony na drucianym płocie regulamin ze srogim zakazem handlowania na nabrzeżach. Handlowania na dziko czy w ogóle? Jeśli w ogóle, to dlaczego? Czy nabrzeża mają służyć tylko do promenadowania, czy też chcemy, by na północny cypel wlewało się stopniowo jakieś życie? Żeby ludzie się tu kręcili, żeby przewodnicy ciągali wycieczki, przybijały motorówki i tak dalej. Wiem, jest ciasno, może nic więcej nie da się już zrobić. Ale ja zastanowiłbym się, czy na północnym cyplu zrobiono już ostatni, czy tylko kolejny krok.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki