Szwil dostał wypowiedzenie z pracy po tzw. aferze lawetowej, głośnej w całej Polsce. Przypomnijmy - strażnicy z Czerska wysłali wezwanie do wskazania kierującego na adres właściciela samochodu, zarejestrowanego przez fotoradar w Łęgu. Problem jednak w tym, że samochód był przewożony na lawecie. Auto z lawetą, które faktycznie przekroczyło prędkość, miało jednak duńskie numery rejestracyjne, strażnikom więc łatwiej było dotrzeć do właściciela przewożonego samochodu mieszkającego w Polsce.
Po doniesieniach medialnych na ten temat 1 lipca burmistrz Marek Jankowski wręczył komendantowi wypowiedzenie z pracy. Twierdził, że naraził on na szwank dobre imię gminy oraz strażników.
Szwil jednak nie zamierza rezygnować ze stanowiska. Tuż po wręczeniu mu wypowiedzenia zapowiadał, że o swoje prawa będzie walczył przed sądem i słowa dotrzymał.
Przeczytaj: Straż Miejska w Czersku wystawiła mandat na auto... jadące na lawecie
- Złożyłem pozew o przywrócenie mnie do pracy, a jednocześnie o zabezpieczenie roszczeń i powstrzymanie działań związanych z powołaniem nowego komendanta - powiedział nam wczoraj Jarosław Szwil. - Oczywiście cieszę się z decyzji sądu. A na razie, dzięki uprzejmości burmistrza, mam szansę na długi odpoczynek. Już dawno nie byłem na urlopie.
Pierwsza rozprawa w sprawie uznania za bezskuteczne rozwiązania umowy odbędzie się przed człuchowskim sądem pracy 4 września. Tymczasem 1 sierpnia pracę na stanowisku komendanta Straży Miejskiej w Czersku miał rozpocząć Piotr Gorczyca, który wygrał konkurs na szefa formacji.
Cały artykuł publikujemy we środowym (30 lipca) wydaniu "Dziennika Bałtyckiego". Gazeta jest również dostępna w wersji elektronicznej na www.prasa24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?