Cebularz lubelski wyrobem chronionym w Unii Europejskiej

- Pierwsza reakcja to oczywiście wielka radość. Zaraz potem przyszła jednak myśl, że zaczyna się wielka praca związana z certyfikacją - tak Mariola Zubrzycka, szefowa Stowarzyszenia Partnerstwo Producentów Cebularza Lubelskiego, wspomina moment, w którym dowiedziała się o wpisaniu wyrobu na listę produktów chronionych przez Unię Europejską.

O wszystkim oficjalnie poinformowało ministerstwo rolnictwa. Tym samym, popularny w naszym regionie placek, uzyskał status, jakim cieszą się już oscypek, rogal świętomarciński, czy obwarzanek krakowski.

Co to oznacza w praktyce? - Prawo do wypiekania i sprzedawania cebularza lubelskiego będą miały tylko te sklepy i piekarnie, które pomyślnie przejdą proces certyfikacji - tłumaczy Mariola Zubrzycka. U zainteresowanych taką działalnością piekarzy zjawią się wkrótce specjaliści (z wybranej instytucji certyfikującej np. z inspekcji handlowej), którzy sprawdzą, czy produkt wypiekany jest zgodnie z recepturą, czy użyte do tego składniki mają odpowiednią jakość, a sam placek zgodny z wymogami, wygląd i smak.

Nie ma mowy o odstępstwach. Cebularz lubelski musi mieć między innymi formowany ręcznie, okrągły kształt (średnica od 5 do 25 cm) i farsz wykonany z pokrojonej w kostkę cebuli z dodatkiem maku i oleju roślinnego. - Brzeg powinien być chrupiący i dobrze wypieczony, a środek miękki - opisuje Zubrzycka.

O wszelkich próbach podrobienia cebularza lubelskiego stowarzyszenie zrzeszające jego producentów będzie informowało resort rolnictwa i swoich prawników.

Piekarze zapewniają, że ceny cebularzy nie pójdą w górę. - Dopóki nie podrożeją składniki nie ma powodów do podnoszenia cen. Chcemy być konkurencyjni. Naszym celem jest wypromowanie cebularza w całej Polsce i Europie - przekonuje Marcin Jurycki, którego ojciec prowadzi piekarnię w Starej Wsi koło Bychawy. Zapewnia przy tym, że jest wielkim fanem tego wypieku. - Z masełkiem z lokalnej spółdzielni mleczarskiej smakuje wyśmienicie - zachwala.