10 marca przechodnie idący przez Czuby, w okolicy ulicy Onyksowej zauważyli krzyczącego chłopca, który cały w płomieniach wybiegł na ulicę z pobliskiego wąwozu. Płomienie ugaszono. Nastolatek został przetransportowany do Wschodniego Centrum Oparzeń w Łęcznej.
Lekarzom nie udało się go jednak uratować, bo oparzenia obejmowały blisko 100 procent powierzchni ciała. Były też bardzo głębokie. Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazały, że przyczyną śmierci chłopca była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa spowodowana działaniem ognia.
Teraz śledczy dostali wyniki badań toksykologicznych chłopca.
- Wiemy, że nastolatek nie był pod wpływem narkotyków, czy jakichkolwiek leków - mówi Katarzyna Czekaj z Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.
Prokuratura czeka jeszcze na informacje o tym, co znajdowało się w komputerze chłopca oraz w jego telefonie. Dowiedzą się też, z kim chłopak rozmawiał przed śmiercią i czy wymieniał z kimś sms-y.
Śledczy mają nadzieję, że znajdą w nim informacje, które pomogą ustalić dlaczego gimnazjalista targnął się na własne życie.
Tego, że w tragicznych wydarzeniach nie brały udziału osoby trzecie, śledczy są pewni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?