Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Malaria we Wrocławiu. Wiceszef wywiadu wojskowego nie żyje

Marcin Rybak, BJO
Pułkownik Jacek Połujan - wiceszef Służby Wywiadu Wojskowego - zmarł na malarię w jednym z wrocławskich szpitali kilka dni temu. Pułkownik wrócił ostatnio ze służbowej podróży do jednego z krajów, w którym jest się narażonym na choroby tropikalne. Kilka dni temu zasłabł i trafił do szpitala na oddział intensywnej terapii. Na pomoc było jednak z a późno. Czy to oznacza, że możemy we Wrocławiu obawiać się malarii?

Pułkownik trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Początkowo lekarze nie wiedzieli co mu jest. Dopiero od kogoś z rodziny dowiedzieli się, że był on ostatnio w krajach tropikalnych. Najpierw podejrzewano nawet, że był chory na wirus ebola, ale badania w szpitalu zakaźnym wykluczyły to. Okazało się, że to malaria. Niestety, stan zdrowia był tak poważny, że na ratunek było już za późno.

Historia wysokiego rangą oficera Wojska Polskiego - który wrócił niedawno z podróży do jednego z krajów tropikalnych - przypomina nieco głośną sprawę wrocławskiej młodzieży zabranej do Liberii przez księży Salezjanów. Młodzież - przypomnijmy - była w kraju, gdzie trwa epidemia gorączki krwotocznej ebola. Tylko, że u nikogo z uczestników tego wyjazdu nie stwierdzono żadnej choroby. Chociaż w mediach pojawiały się wątpliwości czy - po powrocie - nie należało objąć uczestników kwarantanną i czy nie należało z wyjazdu zrezygnować na wieść o epidemii śmiertelnej choroby. Salezjanie przekonywali, że wyjazd zorganizowano tak by zapewnić uczestnikom bezpieczeństwo. Byli przeszkoleni z profilaktyki chorób tropikalnych, zaszczepieni, a po powrocie poinformowano sanepid.

CZYTAJ TEŻ: Szefowa katedry chorób zakaźnych: Nie wiemy, czy we Wrocławiu nie ma dziś eboli

Jak wyglądały przygotowania medyczne do wyjazdu pułkownika w rejon zagrożony tropikalnymi chorobami? Czy w trakcie pobytu podawano mu leki, jakie zwykle podaje się, by zmniejszyć ryzyko zachorowania na malarię? Czy po powrocie był pod obserwacją wojskowych lekarzy? Tego nie wiemy. Z naszych informacji wynika jednak, że po tym, jak trafił do szpitala zmarł w ciągu kilkudziesięciu godzin. A nie trafił do specjalistycznego szpitala zajmującego się chorobami zakaźnymi. Nie był nawet w szpitalu wojskowym i lekarze początkowo nie wiedzieli co mu jest.

Czy w związku z tym we Wrocławiu grozi nam malaria? - Na pewno nie – mówi doktor Jerzy Banach z Wrocławskiego Ośrodka Medycyny Pracy. – Nie grozi nam malaria. Żeby się nią zarazić, potrzebny jest komar, który ją przenosi. Chodzi o gatunki tych owadów występujące na terenach zagrożonych malarią. Nasze komary nie są w stanie przenosić tej choroby. Poza tym potrzebne są odpowiednie warunki klimatyczne, by choroba się rozprzestrzeniła.

Doktor Jerzy Banach dodaje, że w Polsce rocznie umiera kilka osób na malarię. Przodujemy w europejskich statystykach zachorowalności. Podstawowymi objawami jest wysoka temperatura. – Nie należy lekceważyć objawów. Lekarze powinni poważnie traktować wszelkie sygnały – mówi lekarz.

Malaria - wszystko o chorobie - CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Malarię wywołują pasożyty przenoszone przez komary. Do 1963 roku choroba występowała również w Polsce. Od tego czasu chorują na nią wyłącznie osoby wracające z krajów tropikalnych. W pracy: "MALARIA. PROFILAKTYKA, KLINIKA, ZWALCZANIE" - przygotowanej pod redakcją Józefa P. Knapa i Przemysława Myjaka, a rekomendowanej przez Główny Inspektorat Sanitarny czytamy, że malaria to najczęstsza choroba przywlekana do Polski z innych stref klimatycznych i najczęstsza przyczyna zgonów. "Zgonów w większości niepotrzebnych, których można by uniknąć" - piszą autorzy w przedmowie do wydania z 2008 roku.

Śmiertelność z powodu malarii - pisali autorzy - jest w Polsce od 7 do 16 razy wyższa niż w innych krajach europejskich (choć są to co roku pojedyncze przypadki). Głównie z powodu zbyt późnego rozpoznania choroby. W książce tej czytamy, że w 2007 roku Główny Inspektor Sanitarny i Wojsko Polskie ustaliły zasady postępowania z żołnierzami wysyłanymi na misje pokojowe, do krajów, gdzie łatwo zarazić się malarią. Za najwłaściwsze uznano profilaktyczne podawanie żołnierzom specjalnego leku. Do 1 listopada 2007 roku na zagranicznych misjach poległo 76 żołnierzy i policjantów. Na malarię zmarł tylko jeden. Co nie zadziałało w przypadku pułkownika Połujana? Nie wiemy.

Historia płk Jacka Połujana - CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Wiceszef Służby Wywiadu Wojskowego Jacek Połujan był wrocławianinem. Tu - na początku lat 90-tych - zaczynał pracę w służbach specjalnych. Został funkcjonariuszem Urzędu Ochrony Państwa. Był m.in. naczelnikiem wydziału kontrwywiadu i krótko wiceszefem Delegatury UOP we Wrocławiu. Potem przeniósł się do Warszawy do centrali Urzędu. Jego dane personalne - jako wiceszefa SWW - były tajne. Ujawniło je Ministerstwo Obrony Narodowej po śmierci oficera. Strona internetowa SWW przybrała żałobny wygląd ale o śmierci pułkownika na niej nie napisano.

"Oficer polskich służb specjalnych, patriota, bezgranicznie oddany sprawom Polski, ojciec i mąż. Odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Wojskowym Krzyżem Zasługi, Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju" - czytamy w komunikacie MON.

- Młody, łebski nie miał głupich pomysłów – wspominał Połujana go w rozmowie z portalem www.gazetawroclawska.pl jeden z wrocławskich współpracowników z czasów UOP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska