Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal Filmowy w Gdyni 2014. Ryszard Bugajski: "Będę szukał artyzmu, a nie modnego tematu"

Ryszarda Wojciechowska
Ryszard Bugajski
Ryszard Bugajski Tomasz Bołt
Z reżyserem Ryszardem Bugajskim, przewodniczącym jury w konkursie głównym 39 FF w Gdyni, rozmawia Ryszarda Wojciechowska.

Przed rokiem na gdyńskim festiwalu filmowym to Pan był oceniany. Teraz Pan będzie oceniającym. Po której stronie jest bardziej komfortowo?
Zawsze lepiej tworzyć własne filmy niż oceniać cudze. Jestem reżyserem, a jurorem bywam.

Przewodniczący jury to stresująca rola. Pamiętam Marka Koterskiego, który przed ogłoszeniem werdyktu mówił o bólu zamostkowym.
Trudno, trzeba być odważnym. Wychodzę z założenia, że skoro sam jestem oceniany, to mam też prawo oceniać innych. Zdaję sobie sprawę, że pewnie będzie wiele krytycznych głosów i pretensji pod adresem jury. Ale tak jest na każdym festiwalu.

Czego będzie Pan szukać w polskim kinie?
Festiwal ocenia sztukę, a nie, na przykład, politykę. Będę szukać artyzmu i profesjonalizmu filmowego, a nie aktualnego, modnego tematu czy poprawności politycznej.

Zobacz zwiastuny filmów, które będą walczyć o Złote Lwy [WIDEO]


Pana gdyńskie festiwale. Ten pierwszy był w 1989 roku z najsłynniejszym polskim półkownikiem "Przesłuchanie". To był festiwal z Pana filmem, ale bez Pana
.

Wtedy jeszcze mieszkałem w Kanadzie.

Specyfika tamtego festiwalu polegała też na tym, że nie przyznano nagród, ponieważ nie powołano jury. Ale "Przesłuchanie" dostało nagrodę publiczności.
Oczywiście, tamten festiwal był dla mnie ważny. To była pierwsza oficjalna projekcja "Przesłuchania". Wcześniej pokazy mojego filmu były tajne, nielegalne. Ale ja po raz pierwszy przyjechałem do Polski 13 grudnia 1989 roku na premierę "Przesłuchania" w Warszawie. I tylko z tamtego momentu mam jakieś wspomnienia.

Po nagrodzie publiczności w Gdyni nie pomyślał Pan sobie - no, stało się zadość?

Nagrody festiwalowe zawsze cieszą, ale dopiero wejście filmu na ekrany było tym punktem zwrotnym. Tamten festiwal odbywał się jeszcze na przełomie dwóch systemów ustrojowych. I publiczność festiwalowa, głosując na "Przesłuchanie", traktowała to też trochę jak manifestację polityczną. Dopiero kiedy film pojawił się w kinach, okazało się, że ludzie widzą w nim nie tyle politykę, co sztukę. A to sztuka jest sensem każdego filmu.

Kilka lat temu przyjechał Pan do Gdyni z "Generałem Nilem", a w ubiegłym roku z "Układem zamkniętym". Nie czuje Pan jednak niedosytu związanego z nagrodami?
Przypadkowo siedzę teraz przy jednym stoliku z Olgierdem Łukaszewiczem, który niewątpliwie za rolę generała Nila powinien otrzymać główną nagrodę aktorską. Nie otrzymał jej z nieznanych mi względów, chociaż ja uważam, że na nią zasłużył.

Podobnie mówiło się o Januszu Gajosie w "Układzie zamkniętym". Pan ma dobrą rękę do aktorów.
Jakoś tak się dobrze z aktorami dogaduję.

Jakie jest dziś polskie kino?
Coraz bardziej europejskie, Sprofesjonalizowało się nie tylko warsztatowo, ale też tematycznie. Już nie ma tej polskiej specyfiki, tego polskiego smutku, który przebijał się przez niemal wszystkie produkcje dawnej epoki. Teraz, na przykład, taki "Imagine" Jakimowskiego, to już nie tylko kino europejskie, ale wręcz światowe, czy "Ida", która dotyczy co prawda Polski, ale jest jednak filmem zrozumiałym wszędzie. Bo jej autor potrafi tę historię opowiedzieć tak, że w innych krajach jest zrozumiała. Wcześniej robiono filmy głównie zrozumiałe w Polsce i przez Polaków.

Co jest mocną stroną polskiego kina?
Zdjęcia, nasi operatorzy są świetni. Nawet jeśli filmy są słabsze, to oni nadają mu profesjonalny szlif.

Potem Hollywood nam ich kradnie.
No tak, bo oni nie mają takich możliwości rozwijania się w Polsce. U nas jeszcze wiele produkcji robi się niemal chałupniczo. A operatorka dziś wymaga najlepszego sprzętu i pieniędzy. O ich wyjeździe decydują też honoraria. Bo oni tam, bywa, za film dostają tyle, ile u nas kosztuje czasami cały film niskobudżetowy. Ale może i to kiedyś się zmieni.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Festiwal Filmowy w Gdyni 2014. Ryszard Bugajski: "Będę szukał artyzmu, a nie modnego tematu" - Dziennik Bałtycki

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski