Na łamach jednego z lubelskich portali informacyjnych znalazłem ostatnio listę trzynastu lubelskich sportowców, którzy mają polityczne aspiracje. Poza jednym, reszta doświadczenia politycznego żadnego nie ma. Pół biedy, jeżeli ta reszta ma jeszcze jakiekolwiek doświadczenie w zarządzaniu czymkolwiek. Większość jednak zarządzała dotychczas jedynie własnym życiem.
Nie mam nic przeciwko transferom sportowców do świata polityki, ale chciałbym, żeby były one wynikiem głębszego zainteresowania i rozeznania w świecie polityki konkretnych osób. Tymczasem, jak widzę, jest to raczej wynik braku pomysłu na własne życie. Sportsmeni z aspiracjami wyborczymi zdają się prezentować punkt myślenia, w którym polityka jawi się jako miejsce, gdzie nie potrzeba żadnych szerszych kwalifikacji. No bo co niby muszą takiego umieć, by w tej polityce być? I stąd biorą się radni, którzy mają problem z otworzeniem ust na sesji, jeżeli nie z samym dotarciem na sesję?
Takiej sytuacji winni są jednak i sami tzw. zawodowi politycy. Dostrzegając braki na własnych listach wyborczych, sięgają po znane nazwiska. A gdzie jest ich więcej niż w sporcie? Znanych zespołów muzycznych w Lublinie za dużo nie ma. Poza tym niektórzy członkowie tych zespołów polityką już się zdążyli sparzyć. Pozostaje więc świat sportu, który pełen jest ludzi o niespełnionych ambicjach. A przecież wszyscy trenerami zostać nie mogą. Ale politykami...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?