Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszył proces sprawców porwania pod Lubartowem. Nie przyznają się do winy

Agnieszka Kasperska
Sześć osób oskarżonych o znęcanie się nad 25-letnim Piotrem B. stanęło w czwartek przed sądem
Sześć osób oskarżonych o znęcanie się nad 25-letnim Piotrem B. stanęło w czwartek przed sądem ask
Rażenie prądem i podduszanie - między innymi tak miała wyglądać próba odzyskania rzekomo skradzionych pieniędzy. Sześć osób oskarżonych o znęcanie się nad 25-letnim Piotrem B. stanęło w czwartek przed sądem. Sprawcy nie przyznają się do winy.

W lipcu 2013 r. Piotr B., mieszkaniec gminy Kamionka (pow. lubartowski), podjął się remontu mieszkania 49-letniego Krzysztofa I. i jego konkubiny, 29-letniej Małgorzaty Ś. Para wyjechała na wakacje i oddała mu klucze do domu. Po powrocie zauważyli, że ze schowka zginęło 44 tys. zł. Próbowali skontaktować się z majstrem, na którego od razu padło podejrzenie.

Z aktu oskarżenia wynika, że Krzysztof I. poprosił wtedy swojego siostrzeńca Emila B. o zwabienie majstra, pod pozorem przeprowadzenia innych prac remontowych. Gdy to się udało, para zaczęła na niego krzyczeć, żądając przyznania się do kradzieży pieniędzy. Gdy zaprzeczał, mężczyźni bili go po twarzy. Potem wywieźli swoją ofiarę do lasu i kazali kopać grób. W tym czasie sami (razem z pozostałymi oskarżonymi) pili alkohol. Kopali Piotra B. Przywiązywali go do drzew.

Na noc zabrali go na posesję 32-letniego Witolda G. Przewozili go w bagażniku z reklamówką na głowie. Potem oprawcy zamknęli Piotra B. w ciasnej piwnicy. Razili prądem. Podduszali, wieszając na splecionym w pętlę przewodzie elektrycznym.

Gdy oprawcy zasnęli, mężczyźnie udało się uciec. - Przyznaję się do winy częściowo - powiedział w pierwszym dniu procesu Krzysztof I. - Uderzyłem go tylko kilka razy z otwartej ręki. Chciałem jedynie odzyskać swoje ciężko zarobione pieniądze. Nie rozumiem, dlaczego złodziej chodzi na wolności, a ja siedzę od 15 miesięcy w więzieniu.

Witold G. nie przyznaje się do winy i zasłania niepamięcią. Twierdzi, że był pijany i pamięta tylko, że niektórzy z mężczyzn zasiadających z nim na ławie oskarżonych byli u niego w domu. - Piliśmy. Nie było tak, że ktoś kogoś przy mnie bił. Przy mnie nie zamykano nikogo w piwnicy - zeznawał. - Wydaje mi się, że pokrzywdzony kłamie. Jakby coś się działo, to bym wiedział.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski