Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włodzimierz Karpiński: O listach nie decydowały sympatie. Liczy się wynik

Aleksandra Dunajska
Partyjna demokracja nie może być utożsamiana z anarchią - mówi Karpiński
Partyjna demokracja nie może być utożsamiana z anarchią - mówi Karpiński Małgorzata Genca
Z Włodzimierzem Karpińskim, ministrem skarbu państwa, szefem lubelskiej Platformy, rozmawia Aleksandra Dunajska.

Jeśli Platforma przegra wybory samorządowe na Lubelszczyźnie, zrezygnuje Pan z kierowania regionalnymi strukturami partii? Takie rozwiązanie sugerują nieprzychylni Panu działacze PO.
Wierzę, że PO w tych wyborach wygra, bo mieszkańcy naszego regionu potrafią podejmować dobre decyzje. Gołym okiem widać, jak pod dobrymi rządami zmienia się nasz region. Chcemy kontynuować pozytywne zmiany. Jeśli chodzi o sprawy wewnątrzpartyjne, to nie chcę o nich dyskutować w mediach. Ale mogę zagwarantować rzetelny obrachunek, nie boję się oceny mojej pracy.

Rozliczeniowe nastroje to efekt kontrowersji wokół składu list na wybory samorządowe. Np. Jacek Sobczak, wieloletni samorządowiec, członek zarządu województwa i pana partyjny oponent, zrezygnował z kandydowania po tym, jak dostał trzecie miejsce do sejmiku w okręgu nadwiślańskim zamiast, jak proponował, drugiego w Lublinie.
W żadnej partii jednostkowe aspiracje nie mogą stać ponad decyzjami kolegialnymi. Trzecie miejsce w dziewięciomandatowym okręgu dawało Jac-kowi Sobczakowi możliwość pokazania potencjału, udowodnienia, że jest uniwersalnym politykiem wojewódzkim aspirującym do ról krajowych. Przypomnę, że od ośmiu lat jest jednym z marszałków województwa, a nie miasta.

Jeśli przegramy wybory samorządowe, poddam się ocenie mojej pracy

Dla Sobczaka to policzek. Niewykluczone, że odejdzie z partii.
Jestem przekonany, że mimo wszystko znajdziemy pole do współpracy. Żałuję, że zrezygnował. Górę wzięły chyba emocje. Ale przecież "chłopaki nie płaczą".

A może emocje zawładnęły władzami lubelskiej PO? Nie jest tajemnicą, że Sobczak jest skonfliktowany z prezydentem Żukiem i kilka lat temu to marszałek wypychał ludzi prezydenta z list wyborczych. Chcieliście mu pokazać, kto teraz rządzi?
Jako przewodniczący partii w regionie patrzę na całokształt. Krzysztof Żuk z poświęceniem i bardzo skutecznie pracuje dla Lublina, regionu i samej PO. Nie rozumiem i nie akceptuję deprecjonowania jego sukcesów, sztucznego sporu i jego eksponowania na łamach prasy oraz innych niekonstruktywnych działań, które się z tym wiązały. Listy absolutnie nie były układane na zasadzie sympatii i antypatii. Chcieliśmy tak zbudować drużynę do sejmiku, żeby na różnych pozycjach mieć jak najlepszych zawodników. Sobczak osiągał zawsze dobre wyniki w Lublinie. Dlatego teraz chcieliśmy, żeby był mocnym rozgrywającym w okręgu nadwiślańskim. W polityce chodzi nie tylko o to, żeby ktoś zdobywał mandat dla siebie, ale pracował na wynik partii. Trzeba grać zespołowo.

Ale czy PO, odsuwając silnych zawodników, chociaż z przeciwnej Panu i Żukowi frakcji, na pewno zyskuje? Mam na myśli nie tylko Sobczaka, ale też np. Elżbietę Mroczkowską, której nie wystawiono do Rady Miasta Lublin.
16 listopada wszystko będzie jasne. Ja wierzę, że praca Krzy-sztofa Żuka, który ewidentnie rozbudził inwestycyjnie Lublin, budowa S 17 i zagwarantowanie środków na jej dalsze etapy, sprawne uruchomienie i wykorzystanie w regionie środków unijnych zostaną docenione przez mieszkańców. A proces układania list zawsze budzi protesty, we wszystkich ugrupowaniach. Szkoda tylko, że w lubelskiej PO wychodzi na zewnątrz. Chcę z tym skończyć.

Jak?
Nie tocząc dyskusji o we-wnętrznych sprawach PO na łamach prasy. Demokracja wewnątrzpartyjna nie może być utożsamiana z anarchią. W ugrupowaniach politycznych powinny obowiązywać te same zasady co w rodzinie - zdarza się w emocjach trzasnąć drzwiami, ale niekoniecznie trzeba wywieszać o tym ogłoszenie na klatce schodowej.

Jaki jest plan minimum PO w wyborach do sejmiku?
Zachować obecny stan posiadania, czyli dziewięciu radnych i wpływ na politykę w województwie. O ewentualnych koalicjach będziemy dyskutować po wyborach, ale uważam, że sprawnie zarządzamy regionem. Dlatego warto go dalej wspólnymi działaniami rozwijać. Tego oczekują mieszkańcy.

Będziecie się starać o odzyskanie fotela marszałka?
Decydujący będzie wynik wyborów.

Co z Radą Miasta Lublin?
Chcemy wygrać wybory, żeby PO miała większość w radzie i była wystarczającym zapleczem dla prezydenta Żuka. Dzięki temu będziemy mogli dalej skutecznie pracować dla Lublina, bez tracenia czasu na niepotrzebne spory.

Optymistyczny scenariusz.
Po prostu najlepszy dla mieszkańców. Jestem przekonany, że PO i Krzysztof Żuk wygrają i prezydent stworzy stabilną koalicję - tak jak w tej kadencji.

Pod koniec sierpnia informował Pan w Sejmie, że resort skarbu przygotuje projekt ustawy umożliwiającej kontrolę zagranicznych inwestycji kapitałowych w Polsce. Rząd pod nowym kierownictwem będzie kontynuował te prace?
Tak. Chciałbym, żeby jeszcze w tym roku Rada Ministrów zajęła się tym projektem.

Jak konkretnie mają wyglądać te rozwiązania?
Minister skarbu państwa miałby prawo weta przy transakcjach, które zidentyfikuje jako zagrażające bezpieczeństwu państwa. Oczywiście wcześniej precyzyjnie określimy, w jaki sposób będziemy dochodzić do wniosku, że z taką sytuacją mamy do czynienia. To nie będzie widzimisię ministra. W kwestii szczegółowych regulacji korzystamy z doświadczeń krajów zachodnich, gdzie takie rozwiązania już funkcjonują, np. Niemiec, Francji czy Włoch.

Mówimy tylko o spółkach z udziałem Skarbu Państwa?
Nie. Myślimy o wszystkich firmach, m.in. z obszarów finansowego i energetycznego. Polska była i jest otwarta na zagraniczne inwestycje kapitałowe, ale zdarza się, że intencje inwestorów nie zawsze są zbieżne z interesami polskiej gospodarki. Wtedy będziemy mogli powiedzieć "nie".

Co na to prawo Unii Europejskiej?
Sprawa jest skomplikowana, bo dotykamy kwestii, które stanowią o podstawach UE, czyli wolności przepływu kapitału. Ale, tak jak powiedziałem, tego rodzaju regulacje obowiązują już w innych krajach. Na tym etapie naszego rozwoju jest mocno uzasadnione, żebyśmy wprowadzili je także w Polsce.

Jednym z impulsów do podjęcia prac nad ustawą była próba przejęcia Grupy Azoty przez rosyjski Acron. Ministerstwo trzyma w tej sprawie rękę na pulsie?
W Azotach mamy zapewnione władztwo korporacyjne, co oznacza, że mamy i będziemy mieć wpływ na wszystkie decyzje strategiczne dotyczące przyszłości grupy. Wpisaliśmy też Grupę Azoty na wąską listę podmiotów w nadzorze ministra skarbu o strategicznym znaczeniu dla polskiej gospodarki, co jasno pokazuje nasze intencje wobec tych cennych aktywów. Także inwestorom zagranicznym. Tak czy inaczej, obecnie nie ma żadnego zagrożenia wrogim przejęciem.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski