Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policyjne Archiwum X: Morderstwo jedenastolatki z Kraśnika pełne znaków zapytania

Agnieszka Kasperska
Blok w Kraśniku w którym mieszkała jedenastoletnia Magda
Blok w Kraśniku w którym mieszkała jedenastoletnia Magda Sandra Michalewska
W tej sprawie z 1987 r. jest wiele "gdyby". Gdyby Magda nie zachorowała... Gdyby poszła do szkoły... Gdyby ludzie nie zazdrościli bogactwa... Gdyby kobiety nie były zazdrosne o jej mamę... Sprawca do dziś nie został wykryty. Do przedawnienia pozostały trzy lata.

Gdyby... Może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby tego dnia 11-letnia Magda poszła do szkoły (uczyła się w V klasie szkoły podstawowej). Została jednak w domu, bo źle się czuła. Miała katar. Bolała ją głowa. Miała stan podgorączkowy. Dzień wcześniej rozchorowała się. Mama bała się ryzykować i posłać dziecko na lekcje, bo dziewczynka bardzo często łapała infekcje. Miała problemy z płucami. Dlatego kobieta pozwoliła jej zostać, zapowiadając, że gdy wróci z pracy, zabierze 11-latkę do lekarza.
Magda F. razem ze swoją o 5 lat starszą siostrą Agnieszką mieszkały w nowo wybudowanym wtedy bloku przy ulicy Kasprowicza w Kraśniku. Przeprowadziły się tam, gdy ich rodzice się rozwiedli. Ojciec, emerytowany wojskowy, mieszkał w Gościeradowie. Matka z córkami wybrała dom w pobliżu swoich rodziców. To zresztą dziadkowie pomogli jej finansowo w jego kupnie. Pomagali też na co dzień. Z akt sprawy, której opasłe tomy analizują teraz policjanci z lubelskiego Archiwum X, wynika, że mama dziewczynki oraz jej córki miały dzięki dziadkom (babcia przez pewien czas pracowała w Stanach Zjednoczonych) biżuterię i szafy pełne ubrań. Tych kreacji mogło zazdrościć im wiele osób. W garderobie rodziny F. wisiały m.in. futra i płaszcze, towar w latach 80. ubiegłego wieku deficytowy.

Motywy
Kiedy dochodzi do tragedii, pierwszy w gronie podejrzanych zawsze znajduje się ktoś z najbliższej rodziny. Śledczy szukają motywu, którym mógł lub mogli się kierować sprawcy. W rodzinie F. taką podejrzaną osobą mógł być ojciec Magdy i Agnieszki.
Pan F. uparcie twierdził, że przyczyną rozwodu był hulaszczy tryb życia jego żony. Z akt sprawy rozwodowej wynikało jednak co innego. To on swoim nadużywaniem alkoholu i wywoływanymi potem awanturami doprowadził do tzw. rozpadu pożycia. Po rozwodzie jednak zupełnie przestał się interesować losami byłej żony i ich wspólnych dzieci. Byłej żonie nie mówił nawet "dzień dobry", gdy mijali się na ulicy. Po kilku nieudanych próbach zaniechał też kontaktów z córkami. Mówił, że chciał je utrzymywać, ale ponieważ nie był lubiany przez rodzinę żony, obwiniającą go o rozwód, wolał się wycofać. Było w tym zresztą chyba ziarno prawdy, bo - to także wynika z zeznań - kiedy zaproponował Magdzie pójście do lasu na jagody, dziewczynce nie pozwolono się z nim wybrać. Wszystko za sprawą babci, która autorytatywnie stwierdziła:
- Nie idź, bo on chce cię zabić - miała powiedzieć. - Chce cię zabić, bo nie chce już alimentów płacić.
Ślady, które sprawca pozostawił na miejscu zbrodni, wykluczyły ojca Magdy z kręgu podejrzanych.

Zbrodnia zostawia ślad
Każda praca odciska na nas swoje piętno. Tak jest też w przypadku policjantów, prokuratorów czy sędziów. Podczas swojej pracy widzieli już niejedną zbrodnię. Mówiąc wprost, żeby nie zwariować, widząc obok siebie tak wielkie dramaty, musieli wykształcić w sobie system obronny. A takim jest najczęściej niemyślenie o ofiarach jako o osobach, które mogą być im bliskie. Odcinanie się od nich. Nieporównywanie ich ze swoimi dziećmi, żonami, rodzicami. Niestawianie się w sytuacji. W tej sprawie jest jednak inaczej.
- Bardzo zależy mi na złapaniu sprawców tej zbrodni - mówi jedna z osób z policyjnego Archiwum X. - Do przedawnienia tej sprawy zostały już tylko trzy lata. Jesteśmy zdesperowani, aby odkryć prawdę. Czytając akta, oglądając zdjęcia nie sposób pogodzić się z myślą, że morderca małej Magdy mógłby uniknąć sprawiedliwości. To było małe, niewinne dziecko. Takie jak nasze...

Magda, dziewczynka jak wiele innych
Jak mówili nie tylko jej koledzy, ale także nauczyciele i sąsiedzi, Magda była bardzo grzeczną dziewczynką. W porównaniu z siostrą była mniej wylewna, bardziej skryta. Serca innych zjednywała sobie jednak uśmiechem i niezwykłą wręcz serdecznością. Zamiast zabaw na świeżym powietrzu chorowita dziewczynka wolała przenosić się w świat książek. Szczególnie fascynowały ją lektury przygodowe. Przed śmiercią zaczęła czytać historię Tomka Sawyera.
Co można o niej jeszcze powiedzieć? Co niezwykle ważne w tej sprawie, bała się ognia. Była samodzielna. Umiała sama przygotować sobie przekąski, ale zawsze w takich sytuacjach jadała "na zimno", bo bała się dotknąć kuchenki. Matka Magdy dodała, że córka była bardzo ostrożna. Mogła wpuścić do domu tylko znaną jej osobę albo kogoś, kto powołałby się na matkę lub dziadków. Była tego pewna, bo dziewczynka otworzyła kiedyś kobiecie, która zapytana przez drzwi "kto tam?", odpowiedziała: "swój". Matka rozmawiała wtedy z dziewczynką i wytłumaczyła, komu można otworzyć.

Morderstwo, które trudno wyjaśnić
18 lutego 1987 r. jeszcze po ciemku mama Magdy wychodzi do pracy. Budzi jeszcze starszą córkę, żeby ta zdążyła do szkoły. Kiedy Agnieszka krząta się po domu, jej siostra wychodzi ze swojej sypialni i idzie do dużego pokoju. Kładzie się na rozścielonej wersalce. Włącza radio. Kiedy Agnieszka wychodzi, 11-latka jednak już śpi. Dlatego siostra zamyka drzwi na klucz. Była 7 rano. Nikt nie wie, co stało się później. Tuż po godzinie 13.30 sąsiedzi zauważyli na klatce kłęby dymu. Idąc za nim podeszli pod drzwi rodziny F. Otworzyli drzwi (nie były zamknięte na klucz). Z mieszkania wydobyły się kłęby gryzącego dymu. Niektórzy mężczyźni nie mogli wejść do środka, bo nie mogli oddychać. Udało się to tylko jednemu. Najpierw wszedł do kuchni i zauważył, że w kuchence gazowej poodkręcane były wszystkie kurki. Poczuł silny zapach gazu. Odciął go. Potem znalazł w dużym pokoju Magdę leżącą na rozłożonej na podłodze kołdrze. Dziewczynka miała na sobie szlafrok i nocną koszulę. Potem okazało się, że miała też zsunięte majteczki, ale nie doszło do gwałtu. Sprawca lub sprawcy upozorowali jedynie motyw seksualny. Sąsiedzi sami ugasili palące się fotele. Drugi pożar, który sprawca próbował spowodować w szafie, zgasł samoistnie, bo gdy drzwi szafy zamknęły się, zabrakło tlenu.

Co się naprawdę wydarzyło?
Biegli badający tę sprawę stwierdzili, że dziewczynkę uderzono trzy razy w głowę. Uraz był tak duży, że mogła stracić przytomność lub przynajmniej przewrócić się. Potem została uduszona. Po zbrodni sprawca splądrował mieszkanie. Pootwierał wszystkie szafki. Zabrał m.in. 13 tys. złotych, dwa złote pierścionki, kalkulator i czarny skórzany płaszcz damski.
Biegli z zakresu medycyny sądowej stwierdzili, że dziewczynka mogła zginąć między godziną 12.15 a 13.15. Piętnaście minut po godz. 13 koleżanka Magdy ze szkoły przechodziła obok jej bloku. Spojrzała w okna i zobaczyła przez firankę jakąś osobę. Była niska i dziewczynka myślała, że to Magda. Nie zaszła jednak do niej, bo osoba odeszła od okna. Na tej podstawie śledczy wyciągnęli wniosek, że dziewczynka widziała sprawcę, który przed wyjściem z mieszkania obserwował ulicę zza firanki. Mógł być pochylony i dlatego dziewczynka myślała, że to jej koleżanka. Psycholog badający sprawę zasugerował, że sprawców mogło być dwóch i być może przez okno patrzyła kobieta. Tezę poparł tym, że ogień podłożono w szafie z ubraniami. Mogło to wskazywać na zemstę i zawiść z posiadania przez właścicielkę okradanego mieszkania pokaźnej garderoby. Mogły to być jednak także działania odwetowe.

Zazdrość?
W trakcie dochodzenia okazało się, że mama Magdy spotykała się z kilkoma mężczyznami. Planowała drugi ślub, ale ostatecznie nic z tych planów nie wyszło. Wtedy nawiązała romans z żonatym mężczyzną. Czy jednak jego żona mogła w tak okrutny sposób zemścić się za zdradę? Rok później wydawało się, że tak. Mama Magdy dostała wtedy anonimowy listy, w których grożono jej śmiercią za utrzymywanie kontaktów intymnych z mężem autorki listu, podpisanej jako "Zrozpaczona żona". Pisano, że zginie tak, jak córka. Okazało się jednak, że list napisała kuzynka rodziny F. - Jadwiga D. Kobieta zrobiła to, bo mama Magdy wprost mówiła, że podejrzewa o dokonanie morderstwa jej córkę, 18-letnią wtedy Elżbietę D.
Dziewczyna często uciekała z domu. Dokonywała kradzieży. Z tego powodu była pod nadzorem kuratora. Nie chciała się uczyć. Rezygnowała z kolejnych szkół. Co więcej, dzień po tym, jak zginęła Magda, ktoś widział Elżbietę D., jak próbowała sprzedać na targowisku czarny skórzany płaszcz (podobny do tego, jaki zginął z domu ofiary). Ten trop nie potwierdził się jednak. Pewności co do wiarygodności świadka nie było, a ślady biologiczne zostawione przez sprawcę jednoznacznie wykluczyły nastolatkę z kręgu podejrzanych.
Podczas toczącego się procesu uwagę śledczych ściągnął na siebie Krzysztof R. Mężczyzna przysłał do prokuratury anonimowy list (bardzo szybko ustalono jego autora), w którym opisał swój udział w zbrodni. Stwierdził, że Magdę F. zamordowali jego koledzy, Piotr P. i Marek W. Wspólnie włamali się do mieszkania przy ul. Kasprowicza, bo dowiedzieli się, że mieszkają tam osoby mające krewnych za granicą. Spodziewali się znaleźć dolary i złoto. Zaskoczyła ich jednak obecność dziewczynki, którą zabili. Krzysztof R. przyznał się, że dopuścił się w stosunku do dziecka czynu lubieżnego. Okazało się jednak, że mężczyzna konfabuluje. Opisał to, co słyszał od ludzi, z własnymi wizjami seksualnymi (mężczyzna już wcześniej odsiadywał wyrok za molestowanie dzieci). Choroba psychiczna sprawiła, że prawda pomieszała mu się z fikcją. Stwierdził, że jeśli wcześniej dopuszczał się podobnych czynów i tym razem brał w nich udział. Jego rodzice zeznali też na policji, że ich syn łatwo ulega wpływom i mógł być namawiany przez współwięźniów do napisania listu, w którym wskazywał siebie jako współsprawcę. Mógł być bity i zastraszany.

Nowe tropy
Sprawę zabójstwa Magdy dwukrotnie umarzano i podejmowo po odwołaniu składanym przez matkę dziewczynki. Ostatecznie umorzono ją dopiero w marcu 1990 roku. Śledczy wciąż jednak liczą, że uda się zatrzymać sprawcę. Żeby zdążyć przed przedawnieniem tej sprawy, mają trzy lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski