Artur Orłowski, przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej przyznaje, że rzeczywiście komisje wydały 69 kart więcej niż trafiło potem do urn. - Tak jest jednak standardowo przy każdych wyborach - zapewnia. - Nie oznacza to, że karty giną już po wyjęciu ich z urn. Po prostu to wyborcy nie zawsze wrzucają karty, które otrzymali. Być może czasami mylą się i nie chcą wrzucać kart źle wypełnionych. Być może nie chcą wrzucać kart pomiętych lub naderwanych, a być może zwyczajnie chcą je zabrać na pamiątkę. W zdecydowanej większości protokołów, które spływały do nas z komisji obwodowych, znajdowała się adnotacja, że z urn wyjęto o 1-2 karty mniej niż włożono. W naszym protokole liczby te się skumulowały - dodaje.
Mimo, że w tej sprawie komisja nie ma sobie nic do zarzucenia w poniedziałek zbierze się ponownie. Chodzi o sprostowanie innej kwestii. - Przy drukowaniu protokołu system omyłkowo wpisał, że liczba kart wyjętych z urny jest taka sama, jak liczba kart wydanych wyborcom - mówi Artur Orłowski. - Błąd ten zauważył wczoraj komisarz wyborczy z delegatury lubelskiej i to on poinformował o konieczności przygotowania sprostowania - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?