Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak przepędzić z Wrocławia smoka?!

Wojciech Koerber
Wojciech Koerber, szef działu sport
Wojciech Koerber, szef działu sport Janusz Wójtowicz
Nieważne, kto głosuje. Ważne, kto liczy głosy. Nie jest to prawda żywcem wyjęta z demokracji, lecz życiowa to prawda. Nie mniej jest w polityce ważne, co się ludziom obieca, by osiągnąć cel.

Wyczytałem gdzieś, że wciąż panujący prezydent Rafał Dutkiewicz obiecał cotygodniowe spotkania z mieszkańcami, jeśli tylko prolongują jego królowanie. Trzeba być wyjątkowej konstrukcji człowiekiem, by w danej chwili umieć obiecać gruszki na wierzbie i nie mieć z tego tytułu żadnych wyrzutów sumienia.

Z tym powoływaniem się na medialne źródła należy jednak być ostrożnym. Różne publikacje pojawiły się przed wyborami, wymierzone w prezydenta Wrocławia, a z prawdą wspólnego miały niewiele. To takie same świństwo, jak obiecanki cacanki. Świństwo i tyle. Ale nie te teksty odebrały Dutkiewiczowi ileś tam głosów, lecz lata panowania, działania na niekorzyść mieszkańców. Skandaliczne umowy na budowę parkingów, likwidowanie ostatnich darmowych. Wielomilionowe zachcianki - igrzyska sportów dziwnych, zdjęcia Marilyn Monroe. Ukrywanie jawnych informacji dotyczących ważnych umów. Jednak z tymi, którzy krytykują budowę stadionu, w dyskusję wchodzić mi się nie chce. To frustraci i krytykanci. Choćby po to powstał, by na Lecha i Legię mogło teraz przyjść 30 tysięcy ludzi, a na Szwajcarię 40 tysięcy (podobno zremisowaliśmy 2:2, PKW liczy jeszcze gole). Ale już koszty budowy to sprawa - choć tego słowa nienawidzę - skandaliczna. Unikanie spotkań z mieszkańcami? Taki miał prezydent na siebie plan, by stać się towarem ekskluzywnym, pojawiającym się nie zawsze, nie wszędzie i nie na długo.

I co dalej? Myślicie, że jeśli stołek w ratuszu przejęłaby kandydatka PiS-u, to wypadków na ulicach będzie mniej? To żadne tramwaje już się nie zderzą? Przeczytałem, że pani Mirosława Stachowiak-Różecka - jeśli przejmie berło - zrezygnuje z organizacji World Games. Mam do tej imprezy drobny wstręt, bo polityczna jest. Bo nie dostrzegam przy niej ludzi sportu, lecz tylko znajomych królika. Bo próby przekonywania nas, że to impreza, jakiej kraj nie widział, jest zwykłym tumanieniem ludzi. Ale czy teraz, gdy tyle nas już kosztowała i gdy państwo przyznało dofinansowanie, rezygnacja jest rozsądna? Teraz to marnotrawstwo tylko i puszczanie w świat sygnału, że niepoważni jesteśmy. Teraz nie pozostaje już nic innego, jak przyszykować te igrzyska. Raczej skromnie, bez przepychu, ale solidnie. Nie dla innych, lecz dla siebie. Ku radości przedstawicieli młodych dyscyplin. Choć jest też inne rozwiązanie.

W pewnym mieście grasował straszny smok, zdesperowani mieszczanie udali się więc po pomoc do jednego z trzech rycerzy. "Wielki Rycerzu - mówią - pomóż nam: smok gwałci dziewice, zabija mężczyzn, pożera dzieci i kobiety". Wielki Rycerz na to, że potrzebuje miesiąc na ułożenie planu. Mieszczanie, mając świadomość, że przez miesiąc smok wszystkich wytłucze, poszli do drugiego rycerza. "Średni Rycerzu - pomóż" etc. Ten chciał się znów zastanawiać dwa miesiące, więc poszli do trzeciego. "Mały Rycerzu - pomóż" etc. Na to Mały Rycerz łapie za miecz, zakłada zbroję, objucza konia i jest już gotowy do drogi. Pytają więc mieszczanie: "Jak to, czcigodny Mały Rycerzu, Wielki Rycerz chciał się zastanawiać miesiąc, Średni Rycerz dwa, a Ty tak od razu?!". Na to Mały Rycerz: "Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba spier...!".

To kto jest we Wrocławiu smokiem? I jak go w demokratyczny sposób przepędzić, skoro nawet PKW nie wyrabia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska